Przepraszam za błędy jeśli jakieś się pojawiły
Mam nadzieję, że się spodoba :)
Dwa miesiące temu odbyli poważną rozmowę i postanowili wziąć rozwód. Ze względu na to, że Severus do późna pracował w Hogwarcie, dzieci zostały z Hermioną. Eileen na szczęście nie sprawiała kłopotów i zgodziła się zamieszkać z Hermioną.
Dzieci widywały się z ojcem każdego wieczoru. Ona natomiast nie spotykała się z Severusem. Unikała tych spotkań.
Nie pracowała. Czarnowłosy płacił dość wysokie alimenty i to im wystarczało.
To już 3 miesiąc jak śpi sama w łóżku. Brak jego ciepła kompletnie ją zabijała. Nie przespała żadnej nocy od momentu jego wyprowadzki. Nie przejmowała się tym, że jest w samej bieliźnie. Wstała z łóżka. Podeszła do komody na której leżała jej różdżka. Musiała to zrobić. Wysłała patronusa do Severusa.
Nie zdążyła wrócić do łóżka, a mężczyzna pojawił się w jej sypialni. Zrobiła jeden krok w przód i zatrzymała się. Jej serce zaczęło bić mocniej kiedy zobaczyła ślady szminki na kołnieżu jego białej koszuli.
- Uratowałaś mi życie. - szepnął podchodząc do niej. - Ta okropna baba czepiła się mnie jak rzep psiego ogona.
- Czyli ty... i... i... ona...
- Nie. Nic nas nie łączy. - warknął wplątując dłonie w jej krótkie loki. - Ścięłaś je.
- Tęskniłam... - powiedziała bliska łez. - Ja... przepraszam... wcale nie chciałam, żebyś od nas odchodził... - rozpłakała się. - Chciałam abyś więcej czasu spędzał ze mną i dziećmi...
- Cii...- szepnął w jej skroń. - Cichutko...
Kobieta stanęła na palcach, ale nadal była za niska by sięgnąć jego ust. Wplątała dłoń w jego długie, czarne włosy i przyciągnęła jego twarz do swojej. Namiętnie go pocałowała, a kiedy chciał odwzajemnić pocałunek oderwała się.
- Brakowało mi tego. - szepnęła i zaczęła rozpinać jego spodnie.
- Nie rób tego... Nie działaj pod wpływem emocji. - powiedział wprost do jej ucha.
Była Gryfonka nic nie odpowiedziała tylko zajęła się zdejmowaniem jego garderoby.
Tej nocy oboje nie przespali . Ściany były świadkami ich cichych westchnień i jęków. Dobrze, że Eileen i Aiden mieli mocne sny...
Wczesnym rankiem do sypialni weszła Eileen trzymając brata na rękach. Severus instynktownie otworzył swoje oczy i podniósł się do pozycji siedzącej. Na ten widok serce stanęło mu w gardle. Nigdy nie pozwalał nosić córce jej brata.
Podziękował sobie w duchu za to, że po skończonej zabawie z byłą żoną transmutował swoje spodnie w spodnie od piżamy i dobrze, że wpadł na pomysł, aby zmusić Hermionę do założenia jego koszuli.
- Jesteś za malutka by nosić Aiden'a na rękach. - powiedział podchodząc do córki. Delikatnie wziął od niej chłopca.
- Mamusia mi pozwalała, tylko siedziała obok mnie.
- No właśnie, kochanie. - przytulił ją do siebie. - Jak trochę podrośniesz będziesz mogła nosić go ile tylko chcesz.
Dziewczynka uśmiechnęła się i mocniej wtuliła w ojca.
- Kocham Cię tatusiu. - wyrwała się z jego ucisku i wdrapała się na łóżko gdzie spała Hermiona.
Mężczyzna z uśmiechem poszedł w jej ślady. Położył Aiden'a po środku a sam ułożył się obok córki.
Hermiona mruknęła coś niezrozumiałego i otworzyła swoje oczy. Ten widok kompletnie ją wzruszył. Może mieli jeszcze szansę?