Kiedyś myślałem, że czystość krwi ma ogromne znaczenie. Owszem miała, ale nie dla mnie. Maska, którą zakładałem na twarz pozwoliła wierzyć wszystkim wokół mnie, że nic ani nikt mnie nie obchodzi.
A prawda była zupełnie inna. Obchodziła mnie tylko jedna osoba, która należała do domu Gryffindora. Nie była jak te wszystkie dziewczyny ze Slytherinu ani jakiekolwiek inne. Była jedyna w swoim rodzaju i to mnie w niej uwiodło. Zrobiła to nieświadomie, a ja nawet nie chciałem się bronić.
Dzisiaj jestem najszczęśliwszym czarodziejem na świecie, a moje największe szczęście śpi tuż obok mnie. A na imię jej Hermiona Granger.