Hermiona/Severus [34] cz.III

2.2K 97 3
                                    

Minął tydzień od incydentu w parku. Hermiona nie wiedziała czy Severus przeczytał wiadomość, ale miała cichą nadzieję, że tak.
Otworzyła zaspane oczy i na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Obok niej leżał Nicolas, który bawił się swoim misiem. W nocy położyła go do swojego łóżka i wtedy spał już do rana.
Wzięła małego na ręce i razem poszli do kuchni. Na stole leżał Prorok Codzienny. Każdego ranka skrzaty przynosiły gazetę coraz przygotowywały śniadanie. Gdyby sytuacja była inna to szatynka nigdy nie wykorzystywała by skrzatów do takich codziennych czynności.
Skrzat Cynio był bardzo odpowiedzialny i chętnie zajmował się Nicolasem jak i mieszkaniem, kiedy Hermiona nie mogła tego zrobić.
Usiadła na krześle i otworzyła pierwszą stronę gazety. Jej wzrok zatrzymał się na jedynym z nagłówków: "ELIZABETH SNAPE NIE ŻYJE!" Kobieta natychmiast zaczęła czytać dalej.

Ciało kobiety zostało znalezione na jednej z plaż, uśmiercona niewybaczalnym zaklęciem..."

Nie czytała dalej. To było dla niej za wiele. Przecież tydzień temu obie się widziały, a teraz jedna nie żyje...
Nie chciała już dłużej o tym rozmyślać, odłożyła gazetę na blat szafki kuchennej.
Była gryfonka usiadła na krześle, które znajdowało się pod oknem, zdjęła z siebie kremowy szlafrok, podwinęła koszulkę i przystawiła dziecko do piersi.
Jedna z jego rączek spoczęła na drugiej piersi.  Szatynka uśmiechnęła sie.

Kiedy skończyła karmić Nicolasa razem z nim udała się do sypialni by przebrać go w świeże ubranka. A później może wybiorą się na spacer? Aż grzech nie skorzystać z takiej ładnej pogody.

Miniaturki GrangerWhere stories live. Discover now