-Dlaczego nie powiedziałaś mi o ciąży? - spytał mężczyzna wchodząc do mieszkania.
- Sam powiedziałeś, że nie chcesz mnie widzieć...
- Granger, nie denerwuj mnie. - syknął. - Miałem prawo wiedzieć o tym, że mam dziecko.
- Skoro już wiesz, to możesz wyjść. - powiedziała wychodząc z salonu.
Kobieta patrzyła na swoją śpiącą w kołysce córeczke. Mała była z pewnością wykapanym tatusiem.
Poczuła dłonie obejmujące jej talię.
Uśmiechnęła się.
-Granger... oboje popełniliśmy błędy... - zaczął czarnowłosy. Nie skończył bo była Gryfonka skutecznie go uciszyła.
-Zamknij się... cieszę się, że nagle ci się odmieniło i zechcesz pomóc mi wychowywać naszą córkę.
Ponownie pocałowała jego wąskie usta.
Wyszli z pokoiku córeczki i udali się do kuchni.
-Myślisz, że teraz wszystko nam się uda?
- Nie może być inaczej, Granger. - szepnął