Hermiona/Severus [34] cz. IV

2.1K 97 15
                                    

Nicolas zasnął dopiero po 1;13 w nocy. Kobieta przebudziła się. W mieszkaniu panowała bezwzględna cisza, a jej pociecha już dawno powinna ją obudzić. Ta cisza była nie na miejscu. 

Wstała z łóżka, nie siliła się na to, aby założyć na swoje prawie półnagie ciało szlafrok.

Wchodząc do pokoju dziecka zamarła. Światło księżyca oświetlało sylwetkę postaci ubranej na czarno. Z pewnością był to mężczyzna. Na rękach trzymał chłopca i intensywnie się w niego wpatrywał. 

Oddech kobiety stał się szybszy. Mężczyzna jakby wyczuwając jej obecność odwrócił się. 

- N-nie rób mu krzywdy.- szepnęła. W jej oczach pojawiły się łzy. - Mam tylko jego. 

Czarnowłosy spojrzał na dziecko, a następnie na Hermione. 

- W tak banalny sposób dałem się podejść. - syknął wyjmując różdżkę. - Najpierw Elizabeth, a potem ty.

- J-ja nie wiedziałam. - zrobiła krok do tyłu, jego twarz zupełnie  nic nie wyrażała.

Snape zrobił krok w jej stronę. 

- Byłem świadomy wszystkiego, ale nic nie mogłem z tym zrobić...- położył chłopca do łóżeczka. - Jest podobny do mnie...

- W końcu to twój syn. - stanęła obok niego. 

Severus podniósł różdżkę na wysokość jej serca. Wypowiedział słowa zaklęcia, a w pomieszczeniu błysnęło zielone światło.

Miniaturki GrangerWhere stories live. Discover now