Miniaturka była już publikowana na Wattpadzie.
Od czterech lat byli małżeństwem. On zajmował się zarabianiem pieniędzy a ona siedziała w ich posiadłości i zajmowała się rocznym synkiem Alexem.
Wiedli spokojne życie, Draco jako wzorowy mąż opiekował się żoną i dbał o to, aby niczego jej nie brakowało. Jednak ich sielanka nie trwała długo.
Problemy zaczęły się odkąd na świat przyszedł ich pierworodny. Oboje nie planowali mieć dzieci, a przynajmniej na razie.
Codziennie blondyn chodził zły, przez płacz dziecka nie wysypiał się.
- Możesz go uciszyć? - warknął w stronę kobiety.
- Równie dobrze też mógłbyś wstać do niego. - powiedziała zirytowana wchodząc do salonu i wzięła synka na ręce i próbowała go uspokoić.
- Co się stało? Och uderzyłeś się. Miałeś go pilnować.
- Nie jestem jego niańką. - powiedział nie odwracając wzroku od gazety.
- Ale jesteś jego ojcem.
- Nie chciałem mieć dzieci. - warknął. - To twoja wina. Mogłaś się zabezpieczyć.
Po chwili mężczyzna poczuł mocny ból na policzku.
- Nienawidzę cię. - szepnęła i udała sie do ich sypialni. W pośpiechu pakowała swoje i Alexa rzeczy.
Kątem oka zobaczyła męża stojącego w drzwiach.
- Hermiona? Co ty robisz? - spytał podchodząc.
- Nie widać? Wyprowadzam się.
- Przepraszam. - szepnął.
- To koniec. - powiedziała i otarła spływającą łzę.
Kobieta wyszła i już nie wróciła. Draco uderzył pięścią w ścianę. Właśnie stracił miłość swojego życia. W tym momencie poczuł się jak jakiś potwór. Miał piękną żonę, dziecko i musiał odwalić taki numer.
Czasami nie panował nad sobą i dzięki Merlinowi nie skrzywdził swojej żony.
Co robić? Co robić? Myślał gorączkowo chodząc po sypialni.
Zasługujesz na bycie samemu. - odezwał się głos w jego głowie. Czasu już nie cofnie, ale może nie wszystko stracone? Może uda im się od nowa? Może Hermiona wróci? Zadawał sobie pytania.
Ona już nigdy nie wróciła. Zaczęła życie od nowa. Be niego.
Koniec.