Rozdział betowany przez Cessidy84
Po chwili, z cichym pop, pojawił się mały skrzat.
- Harry Potter wzywał Zgredka. Czym Zgredek może służyć Harry'emu Potterowi, sir? – Zapiszczało stworzenie. Harry kucnął przed stworzonkiem.
- Po pierwsze, to cieszę się, że cię widzę Zgredku, a po drugie ty jesteś wolnym skrzatem, więc co najwyżej możesz mi pomóc, ale nie służyć. Rozumiemy się? – zapytał brunet. Stworzonko pokiwało głową – Po trzecie, to pan Malfoy ma do ciebie prośbę – Uśmiechnął się z radością w zielonych oczach.
- Dobrze. Zgredek spełni prośbę pana Malfoy'a. Ale zrobi to tylko dla Harry'ego Pottera – oświadczył skrzat.
- Dziękuje, Zgredku – Uśmiechnął się Harry.
- Zgredku, czy mógłbyś się udać do Malfoy Manor i przynieś następujące rzeczy? – Spytał Lucjusz, a skrzat domowy tylko kiwał głową – Miecz Dracona, miecz z herbem Potterów, to ten z gabinetu i pościągaj z niego swoje czary maskujące, które nałożyłeś po śmierci Jamesa Pottera.
- Czy coś jeszcze, sir?
- Tak. Jak byś mógł, to z banku Gringotta pobierz trochę złota z mojej osobistej skrytki – poprosił Malfoy senior.
- Tak jest, sir – Usłyszeli i skrzata już go nie było.
Wrócił po niecałych 10 minutach z dwoma mieczami i sakiewką pełną złotych monet. Podał je Lucjuszowi i znów zniknął.
- No, to pora, aby już wrócił do prawowitego właściciela – Rzekł Lucjusz, podając Harry'emu miecz z herbem Potterów na klindze i z rękojeścią wysadzaną czerwonymi rubinami i złotem.
- Panie Malfoy, czy mogę o coś zapytać?
- Naturalnie, panie Potter, proszę pytać.
- Dlaczego przez te wszystkie lata trzymał pan miecz mojego ojca?
- Jak zostaliście ukryci pod czarem Strażnika Tajemnic, James wysłał mi list z prośbą, aby jego miecz przekazać dziedzicowi, a jeśli ród Potterów nie przetrwa, to aby przekazać go Gryfonowi, który jest godzien dzierżyć miecz Godryka. Tak więc zgodnie z wolą twego ojca, miecz trafia w ręce jego dziedzica, a że byłeś godzien dobyć miecza samego Gryffindora, to uznajmy to za bonus – zaśmiał się Lucek.
- Dziękuję panu – Powiedział wzruszony Harry.
- Nie dziękuj. On zawsze był twój, a ja go tylko przechowałem – stwierdził arystokrata. Harry chwycił miecz ręką, którą dobywał różdżki i poczuł, jak fala magii przepływa przez jego ciało. Poczuł też, że miecz nie jest tylko bronią. On jest jego częścią, na równi z różdżką.
- Tato, spójrz! Miecz się z nim jednoczy! – Krzyknął Draco i oboje obserwowali Harry'ego, którego oplatały wstęgi magii w kolorze złoto-srebno-niebieskim. Szczelne go oplotły, podnosząc Gryfona lekko do góry, po czym wchłonęły się w niego, jak i w miecz, na którym zaraz przed godłem Potterów, pojawiło się jeszcze jedno godło, które brunet doskonale znał, bo nosił je codziennie na swej szacie szkolnej. Było to godło samego Godryka Gryffindora.
- Panie Malfoy, co tu się stało? – Zdziwił się avadooki.
- Otóż, panie Po...
- Harry. Proszę mi mówić, Harry – Przerwał wypowiedź Lucjusza.
- Skoro tak sobie życzysz, Harry. To, co tu właśnie miało miejsce, to miecz uznał cię jako potomka Potterów i wskazał ci, że pochodzisz także z rodu Gryffindora, ale o tym to ci pewnie już dyrektor powiedział.
- Nie. Nic mi takiego nie mówił – odparł Harry.
_________________________________________________
Dzięki za poprawienie moich wypocin mojej becie, która poświęciła swój wolny czas, aby to sprawdzić i poprawić dziękuję.
YOU ARE READING
Hej, Potter!
FanfictionDraco i Harry pod jednym dachem w Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa. Co z tego wyniknie? Sprawdźcie sami. Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.