[10]

12.3K 310 37
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84



Po chwili, z cichym pop, pojawił się mały skrzat.

- Harry Potter wzywał Zgredka. Czym Zgredek może służyć Harry'emu Potterowi, sir? – Zapiszczało stworzenie. Harry kucnął przed stworzonkiem.

- Po pierwsze, to cieszę się, że cię widzę Zgredku, a po drugie ty jesteś wolnym skrzatem, więc co najwyżej możesz mi pomóc, ale nie służyć. Rozumiemy się? – zapytał brunet. Stworzonko pokiwało głową – Po trzecie, to pan Malfoy ma do ciebie prośbę – Uśmiechnął się z radością w zielonych oczach.

- Dobrze. Zgredek spełni prośbę pana Malfoy'a. Ale zrobi to tylko dla Harry'ego Pottera – oświadczył skrzat.

- Dziękuje, Zgredku – Uśmiechnął się Harry.

- Zgredku, czy mógłbyś się udać do Malfoy Manor i przynieś następujące rzeczy? – Spytał Lucjusz, a skrzat domowy tylko kiwał głową – Miecz Dracona, miecz z herbem Potterów, to ten z gabinetu i pościągaj z niego swoje czary maskujące, które nałożyłeś po śmierci Jamesa Pottera.

- Czy coś jeszcze, sir?

- Tak. Jak byś mógł, to z banku Gringotta pobierz trochę złota z mojej osobistej skrytki – poprosił Malfoy senior.

- Tak jest, sir – Usłyszeli i skrzata już go nie było.


Wrócił po niecałych 10 minutach z dwoma mieczami i sakiewką pełną złotych monet. Podał je Lucjuszowi i znów zniknął.

- No, to pora, aby już wrócił do prawowitego właściciela – Rzekł Lucjusz, podając Harry'emu miecz z herbem Potterów na klindze i z rękojeścią wysadzaną czerwonymi rubinami i złotem.

- Panie Malfoy, czy mogę o coś zapytać?

- Naturalnie, panie Potter, proszę pytać.

- Dlaczego przez te wszystkie lata trzymał pan miecz mojego ojca?

- Jak zostaliście ukryci pod czarem Strażnika Tajemnic, James wysłał mi list z prośbą, aby jego miecz przekazać dziedzicowi, a jeśli ród Potterów nie przetrwa, to aby przekazać go Gryfonowi, który jest godzien dzierżyć miecz Godryka. Tak więc zgodnie z wolą twego ojca, miecz trafia w ręce jego dziedzica, a że byłeś godzien dobyć miecza samego Gryffindora, to uznajmy to za bonus – zaśmiał się Lucek.

- Dziękuję panu – Powiedział wzruszony Harry.

- Nie dziękuj. On zawsze był twój, a ja go tylko przechowałem – stwierdził arystokrata. Harry chwycił miecz ręką, którą dobywał różdżki i poczuł, jak fala magii przepływa przez jego ciało. Poczuł też, że miecz nie jest tylko bronią. On jest jego częścią, na równi z różdżką.

- Tato, spójrz! Miecz się z nim jednoczy! – Krzyknął Draco i oboje obserwowali Harry'ego, którego oplatały wstęgi magii w kolorze złoto-srebno-niebieskim. Szczelne go oplotły, podnosząc Gryfona lekko do góry, po czym wchłonęły się w niego, jak i w miecz, na którym zaraz przed godłem Potterów, pojawiło się jeszcze jedno godło, które brunet doskonale znał, bo nosił je codziennie na swej szacie szkolnej. Było to godło samego Godryka Gryffindora.

- Panie Malfoy, co tu się stało? – Zdziwił się avadooki.

- Otóż, panie Po...

- Harry. Proszę mi mówić, Harry – Przerwał wypowiedź Lucjusza.

- Skoro tak sobie życzysz, Harry. To, co tu właśnie miało miejsce, to miecz uznał cię jako potomka Potterów i wskazał ci, że pochodzisz także z rodu Gryffindora, ale o tym to ci pewnie już dyrektor powiedział.

- Nie. Nic mi takiego nie mówił – odparł Harry.



_________________________________________________

Dzięki za poprawienie moich wypocin mojej becie, która poświęciła swój wolny czas, aby to sprawdzić i poprawić dziękuję.

Hej, Potter!Where stories live. Discover now