[20]

4.5K 266 31
                                    

Rozdział betowany przezCessidy84

Po dotarciu do drzwi Harry'emu cała krew odpłynęła z twarzy na widok dwóch postaci leżących na podłodze, w które różdżkami celowali.

- Nev, Luna, co wy tu robicie? – spytał brunet – I czemu celujecie w moją ciotkę i Dudley'a?

- No cześć, Harry. Wybacz, ale jego musieliśmy uciszyć – powiedział Longbottom, wskazując na Dudley'a – Bo całą drogę. A co tu robimy? Szukałem z Luną hrapaków i jakimś dziwnym przypadkiem zły kominek i wylądowaliśmy u starej pani Figg. Za oknem usłyszeliśmy jego wrzask. Pani Figg była nie przytomna, a dom na Privet Drive 4 płonął, a on się wydzierał wniebogłosy, jak to on cię nienawidzi, więc spetryfikowaliśmy ich – tu wskazał na Drusley'ów i zafiukaliśmy do Hogwartu, a dyrektor dał polecenie przetransportować ich tu oraz sprawdzić czujność.

- Ale nie ma nikogo poza młodzieżą.

- Czemu? – spytała Luna.

- Wierz mi, że też chciałbym to wiedzieć – warknął avadooki – Jeśli Mundungus znów namówił ich na picie to... – i nie zdążył dokończyć zdania, bo z kuchni wyszedł wstawiony Syriusz.

- O, szanowna młodzieży, co wy tu robicie – spytał głupio.

- A na co ci to wygląda? – spytał Harry.

- Szczeniaku, o co ci chodzi? – spytał Syriusz.

- Gdzie jest Remus i pani Weasley? – odpowiedział pytaniem na pytanie Potter.

- Są w Norze poprawić bariery – odparł Łapa.

- I co mówili, wychodząc? – spytał wnerwiony Harry, gdy nagle dało się słyszeć za drzwi wejściowych głos Remusa:

- SYRIUSZU ORIONIE BLACK, JA CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM, JEŚLI CHOCIAŻ POWĄCHAŁEŚ ALKOHOL W DOMU PEŁNYM DZIECI!! – drzwi się otworzyły i pierwsza weszła pani Weasley, a za nią Remus i Alastor, a to Moody. Syriusz próbował się schować za najstarszymi Weasley'ami, lecz jedno zimne spojrzenie zatrzymało go w miejscu i Remus przemówił zimnym głosem – Syriuszu, jak możesz być tak lekkomyślny i pić przy nastolatkach, którymi powinniśmy się zajmować i co, na gacie Merlina robią tu krewni Harry'ego? - spytał wilkołak. - I czemu są spetryfikowani? - Gryfon i Krukonka opuścili swoje różdżki i zaraz Dudley doskoczył do Harry'ego z taką sprawnością, o jaką nikt, by go nie podejrzewał.

- TO TWOJA WINA!! TO PRZEZ CIEBIE GO ZABILI!! PRZYSZLI PO CIEBIE!!! – wydzierał się młody Drusley, szarpiąc bruneta, który najwidoczniej nie miał zamiaru zareagować, więc Draco wziął sprawę w swoje ręce i przemówił:

- Zabieraj te tłuste łapska z Harry'ego, i to w tej chwili, bo inaczej już ich więcej nie zobaczysz!!!

- A co to? Twoja dziwka? – zaśmiał się grubas, a Draco wymierzył mu precyzyjny lewy sierpowy, po którym ten znów leżał na podłodze. Smok kucnął przy nim i przez zaciśnięte zęby wycedził: - Nigdy więcej w mojej obecności nie waż się obrażać dobrego imienia Harry'ego! Zrozumiałeś parszywy śmieciu? – spytał Malfoy, po czym wstał i stanął za brunetem, a z tyłu usłyszał pytanie Blaise'a:

- Czemu tak po mugolsku, Draco? Czyżbyś zapomniał, że jesteś czarodziejem?

- Diable, doskonale pamiętam, kim ja jestem, lecz na takie zero szkoda magii – odparł blondyn.

Po umieszczeniu przez Moody'ego i Lupina Drusley'ów w najdalszej sypialni, mężczyźni udali się do kuchni, a zastali tam dość niecodzienny widok. Molly Weasley krzyczała na trzech dorosłych mężczyzn i raz po raz okładała ich ścierą do naczyń, a oni zachowywali się jak jej synowie w tej sytuacji. Czyli, gdyby mogli, to zrobiliby wszystko, aby zniknąć po tym, jak Molly przeszła złość na Lucjusza i Syriusza, bo Mundungus sobie nagrabił, próbując zwędzić srebrne sztućce rodu Black i zarobił od Molly ścierą, a od Syriusza zaklęciem żądlącym. Po opuszczeniu przez niedoszłego złodzieja GP 12 domownicy usiedli do obiadu, a Drusley'om został on dostarczony przez Stworka. Po obiedzie przybył dyrektor, który był bardzo niepocieszony nieodpowiedzialnym zachowaniem Syriusza i Lucjusza, o czym dowiedział się od Molly.


________________________________________

Wiem, rozdział do dupy, ale był mi właśnie taki potrzebny. Wybaczycie, że taki krótki, ale no cóż, nie będę się tu wysniętniać. Po prostu taki wyszedł.

Wasza Mania

Hej, Potter!Where stories live. Discover now