[19]

4.5K 293 87
                                    

Rozdział betowany przezCessidy84


       Po jakimś czasie zabawa dobiegła końca i wszyscy zbierali się do wyjścia. Ostatni został blondyn.

- Wiesz, wielka szkoda, że cię nie wylosowałem – powiedział smutno Draco – A już miałem takie ciekawe pytanie – powiedział i wyszedł. Harry wyszedł za nim na korytarz Malfoy.

- Zaczekaj! – zawołał. Blondyn odwrócił się w jego stronę.

- Tak, Harry? – spytał arystokrata.

- No, bo sobie tak pomyślałem, że możesz mi zadać to pytanie. Najwyżej ci nie odpowiem.

- No dobrze, Gryfiaku. Tak się zastanawiam, czy zdradziłbyś mi może, z kim byś chciał przeżyć swój pierwszy raz? – spytał Malfoy.

- Z tobą – odparł mu brunet, po czym uciekł i zamknął się w swoim pokoju.

- Och, skoro tak, panie Potter to już jesteś mój – wyszeptał Smok, po czym udał się do swojej komnaty, a uśmiech nie schodził mu z twarzy, póki nie zasnął.


      Następnego dnia na śniadaniu wszyscy siedzieli w kuchni, gdy nagle usłyszeli wielki huk. Wszystkich tak to zdziwiło, że aż ich wmurowało w miejsce poza dwoma wyjątkami. Blond Ślizgon i kruczoczarny gryfon przywołali swój oręż bitewny i dobyli różdżek, po czym ruszyli w stronę drzwi wejściowych, skąd rozległ się huk. To, co zobaczyli w korytarzu, przyprawiło ich o nagły atak śmiechu, co wyrwało z otępienia resztę domowników. W korytarzu leżała rozciągnięta na podłodze Nimfadora Tonks, którą przygniatał stojak na parasole w kształcie nogi Trolla, a jej włosy migały od jasnego różu do głębokiej czerni, gdyż pani metamorfomag sama nie mogła się zdecydować czy ją ta sytuacja bardziej denerwuje, czy bawi.

- A mówiłem ci, Syriuszu – wydyszał przez śmiech Harry – Abyś w końcu wyrzucił ten stojak, bo Tonks w końcu coś sobie przez niego zrobi – bliźniacy pomogli wstać aurorce, która piorunowała teraz wzrokiem Blacka, który mimo usilnych starań nie był w stanie utrzymać powagi i wybuch śmiechem. Po krótkiej scenie złości Tonks, w której czasie obdarzała Syriusza takimi epitetami, że aż Molly rzuciła na nią zaklęcie wyciszające. Ku wielkiemu niezadowoleniu bliźniaków wszyscy powrócili do przerwanego śniadania. Po śniadaniu wszyscy udali się do swoich zajęć, a że był dzień przed pełnią, Remus poinformował Ronalda, że dziś zajęcia odwołane, co ten przyjął ze zrozumieniem, ale i małym smutkiem, bo to oznaczało, że jego zajęcia nie będą kontynuowane.

- Remusie, jeśli mogę się wtrącić, to wydaje mi się, że jak poinformujesz pana Zabiniego, co przerabiasz teraz z panem Weasley, to będzie w stanie cię zastąpić – powiedział Lucjusz – Remus spojrzał w niemym pytaniu na najmłodszego syna państwa Weasley, a ten tylko wzruszył ramionami, więc Lupin przeniósł swój wzrok na Ślizgona. I wyjaśnił mu, że ćwiczą teraz tarcze złożone, na co mulat tylko kiwnął głową. I wymienił jeszcze ze swoim byłym profesorem parę uwag, po czym spojrzał na Rona.

- To jak, pokażesz mi salę do ćwiczeń? – spytał, puszczając mu oczko. Na ten widok bliźniacy dopadli z szatańskimi uśmiechami do Blaise'a:

- Powiedz nam, drogi szwagrze... – zaczął Fred.

- Co cię urzekło w naszym hetero-seksualnym braciszku? – zakończył George.

- Przykro mi – uśmiechnął się do nich fałszywie mulat – Ale to nie jest wasz interes – odparł, co zaimponowało najmłodszemu Weasley'owi. Bliźniacy spojrzeli z udawanym wyrzutem na ciemnoskórego chłopaka. Złapali się za serca i wykrzyknęli razem:

- ZABINI, RANISZ! – na co obecni w kuchni wybuchnęli śmiechem.


Dwie godziny później fasadami domu znów zatrząsł potężny huk.

- Co, do cholery tym razem? – spytał czysto retorycznie brunet, po czym razem z blondynem ruszyli w stronę drzwi wejściowych. Po drodze dołączyli do nich Ślizgoni, najstarsi bracia Weasley oraz obecni w kwaterze, członkowie GD, ale znów nie było przy nich nikogo z dorosłych, co dostrzegł coraz bardziej wściekły Harry. Po dotarciu do drzwi Harry'emu cała krew odpłynęła z twarzy na widok dwóch postaci leżących na podłodze, w które różdżkami celowali.

Hej, Potter!Where stories live. Discover now