[29]

5.2K 270 102
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84



Gdy zeszli do kuchni zastali tam dość ciekawy widok. Mianowicie Remus leżał z głową wtuloną na prawej piersi Lucjusza, na lewej piersi, też wtulony spał sobie smacznie Syriusz, a Lucjusz przytulał ich do siebie z rękami na ich biodrach. Chłopcy cicho zachichotali, po czym Harry przywołał aparat i zrobił zdjęcia na pamiątkę, po czym poprosił Zgredka, aby skrzacik przyniósł im do ogrodu coś do jedzenia i posprzątał sypialnie, i aby wszystkie rzeczy Draco wróciły do pokoju Harry'ego, gdyż blondyn zostaje w jego pokoju na stałe.


2 tygodnie później. Kuchnia na Grimmuald Place 12...

Black zaprosił członków Zakonu oraz Gwardii Dumbledore'a i kilku innych przyjaciół na obiad. Dom Blacków znów tętnił życiem. Po obiedzie Draco przeprosił bruneta, że musi go na chwilkę zostawić, ale zapewnił, że za chwilę do niego wróci. I rzeczywiście wrócił po paru minutach z naręczem niebieskozielonych róż i klęknął przed swoim ukochanym. W kuchni momentalnie zrobiło się cicho, jakby ktoś rzucił zbiorowy czar uciszający i wszyscy obserwowali scenę, która się przed nimi właśnie rozgrywała, a Draco spytał:

- Harry Jamesie Potter, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim mężem? – Harry'emu aż się łzy wzruszenia w oku zaszkliły. Klęknął na wprost Ślizgona i odparł:

- Draconie Lucjuszu Malfoy, będę najszczęśliwszym facetem na tej planecie, jeśli zostanę twoim małżonkiem – Draco włożył mu na serdeczny palec sygnet z lwem i smokiem oraz grawerem godła Slytherinu, oraz Gryffindoru. Wszyscy goście byli w szoku, a domownicy, czyli Lucjusz i Huncwoci tylko się uśmiechali, a niedzielny obiad szybko się przemienił w przyjęcie zaręczynowe.


Dziewięć lat później...

- Kochanie, wróciliśmy! – krzyknął od progu blondyn – Jak było u wujków? – spytał Harry, porywając na ręce Scorpiusa i Lily, bliźnięta, które adoptowali, gdy tylko jakaś czarownica oddała je do domu dziecka. A, że w tym domu dziecka pracowała Lavender Brown, to od razu poznała, że dzieci mają magiczne zdolności, więc skontaktowała się przyjaciółmi i spytała, czy nie chcieliby się nimi zaopiekować. Harry pocałował męża w usta, na co dzieciaki wykrzyknęły zgodne.

- Ble!

- U Rona i Blaise'a oki, a jak wracaliśmy do domu, to Lily miała wybuch magii – odparł blondyn.

- Poważnie? Jej pierwszy wybuch? Co go spowodowało? – dopytywał brunet.

- Scor ją zdenerwował, że to, co jej opowiadamy na dobranoc, to tylko bajki, i że w Hogwarcie nigdy nie było Złotego Chłopca, ani Księcia Slytherinu – powiedział z uśmiechem Draco, a Harry czule potargał włosy dzieci.

- Jakie straty? – spytał małżonka brunet.

- Dwie szyby w aucie i witryna sklepowa – odparł blondyn i spytał – A panu jak minął dzień, aurorze Potter.

- W Ministerstwie spokój odkąd Bill został Ministrem, a jego żona jego zastępcą. Wszystko chodzi jak w zegarku – odparł Harry.

- Nadal nie rozumiem, co Weasley widział w Pannie Wiem, To Wszystko? – odparł były Ślizgon, za co dostał kuksańca od męża.

- Abym był zapomniał – powiedział Harry – Był twój tata z Sevem. Pojechali na wakacje do Włoch, a Lunio i Łapa wpadną za jakieś... – I w tym momencie ogień w kominku zapłonął na szmaragdowo i wyszli z niego Huncwoci – Właśnie teraz zakończył brunet, przewracając oczami i podszedł przywitać się z gośćmi – Czy wy zawsze mi musicie to robić? – spytał z irytacją – Czy wy tu, na gacie Merlina jakiś podsłuch zamontowaliście, czy co? Lunatyk z Łapą zaczął się śmiać.

- Widzisz, Luniaczku – zwrócił się do swojego partnera – Nasz Harry znowu nie zdążył powiadomić naszego drogiego zięcia, że przybywamy, więc wskakuj, kochanie szybko do kominka i wrócimy za jakiś kwadransik – i dorośli wybuchnęli śmiechem.

- Dziadek Lunatyk! Dziadek Łapa! – wrzasnęły bliźnięta i rzuciły się w ramiona nowo przybyłych.

- To, co dzieciaki, idziemy na cały szalony weekend na Grimmuald Place 12? – spytał Łapa.

- TAK!!! – wrzasnęły dzieci.

- Lily, Scorpius może nim nas zostawicie, warto, by było się jednak pożegnać z rodzicami? – spytał rozbawiony Draco i ucałował dwójkę swoich pociech. To samo uczynił Harry. I dzieci, wraz z Huncwotami zniknęli w kominku. Draco podszedł do męża i objął go w pasie.

- To co, panie Potter Malfoy, ma pan wolny weekend – Harry kiwnął głową na "Tak" – To cudownie. - odparł blondyn – Bo wiesz, co teraz zrobię? – spytał. Harry kiwnął na Nie, więc Draco kontynuował – Wezmę mojego Gryfiaka na ręce i zaniosę do łóżka i nie wpuszczę przez cały weekend – a Harry się znów zarumienił pomimo siedmiu lat po ślubie.

Hej, Potter!Where stories live. Discover now