[12]

5K 316 140
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84



Powiedział:

- Proszę – A w drzwiach pojawili się jego przyjaciele – Ron i Hermiona – Rudzielec od razu przeszedł do ataku.

- Co ty, na gacie Merlina, odstawiasz?

- Nie wiem, Ron – Odparł kruczowłosy.

- Myślałem, że ty wolisz dziewczyny... A ty mi się tutaj śliną z tą Fretką wymieniasz! – Naskakiwał nadal na niego oburzony Ron. Harry i Hermiona słysząc to, po prostu nie mogli się powstrzymać i parsknęli śmiechem.

- Ron... nie mogę! Skąd ty... te teksty... bierzesz? – Wydyszała Hermiona między spazmami śmiechu. Właśnie w ten sposób zeszli z tematu Malfoy'a przypominając sobie wszystkie ich głupie teksty i zaśmiewając się do rozpuku.


         Tak mijał im czas, a Harry wbrew własnej woli zastanawiał się, co porabia Ślizgon, czemu nie zawitał do jego pokoju, i co dla Draco oznaczały te pocałunki? Czy one w ogóle coś dla blondyna znaczyły?

- Harry, my już pójdziemy do swoich pokoi – zadecydowała szatynka.

- Tak, kumplu – Poparł ją rudy.

- Widzimy się na śniadaniu – Dodał i wyszedł wraz z dziewczyną. Harry wziął kąpiel i udał się spać.

        W tym czasie w swoim pokoju Draco czytał listy, które otrzymał od dwójki swoich przyjaciół z domu węża. Pierwszy był od Zabiniego, a drugi od Notta. Obaj chłopcy prosili go o pomoc, aby nie musieli iść na służbę do Czarnego Pana lub jak kto woli, Lorda Voldemorta. Draco zastanawiał się kto i jak by mu mógł pomóc, gdy usłyszał zza drzwi głos Syriusza. Wyszedł z pokoju i zobaczył jak Łapa, cały czerwony, wrzeszczy na najmłodszą latorośl państwa Weasley.

- NIE WIEM, CO CI STRZELIŁO DO TEJ PUSTEJ GŁOWY! CZY TY W OGÓLE MYŚLISZ? – Syriusz przerwał, widząc Smoka.

- Draco, obudziliśmy cię?

- Nie, panie Syriuszu.

- Młody, jesteśmy rodziną, mów mi po imieniu – Blondyn skinął głową – To, o co chodzi Draco? – zapytał Łapa.

- Może omówimy tę sprawę w moim pokoju? – Ruszyli w stronę sypialni. Syriuszowi mignęła czarna czupryna na schodach.

- Uhh, Harry znowu nie może spać. Ni to stwierdził, ni to zapytał Syriusz – To, o co chodzi, młody? O czym chciałeś ze mną pogadać? – Blondyn bez słowa podał Blackowi listy. Ten po przeczytaniu ich, wezwał swojego skrzata.

- Stworku, czy Harry jest u siebie?

- Tak. Panicz Potter wziął z kuchni sok i sałatkę owocową, i udał się do swego pokoju – Odparł skrzat i zniknął z cichym "pop", a Syriusz zwrócił się do Smoka – Wydaje mi się, że Harry ma najlepsze pomysły i to z nim powinieneś o tym pogadać.

- Ależ Syriuszu... jest noc.

- Harry nie śpi, lecz jeśli chcesz marnować czas, którego nie masz za dużo, to czekaj do rana – powiedział Łapa i wyszedł z pokoju.

Parę minut później Draco pukał do drzwi Gryfona. Po usłyszeniu zaproszenia pchnął drzwi i wkroczył do pokoju.

- Draco, coś się stało? – Spytał brunet, przykrywając się kocem, widząc taksujący wzrok blondyna – Nie bój się Gryfiaku. Nic ci dzisiaj nie zrobię, ale obiecuję ci, że jeszcze sam mnie do tego łóżka zaprosisz i to nie w celu spania – powiedział z przekonaniem w głosie Draco.

- Tak, tak sobie mów i oszukuj się dalej, ale coś się stało, bo nie wiem, czemu zawdzięczam twą wizytę? – Zaciekawił się avadooki.

- Jeszcze się przekonasz, ale dziś nie jestem tu po to, aby cię uwodzić, lecz potrzebuję pomocy. Nie wykluczam, że pomocy całego Golden Trio.

- Draco, do cholery mów o, co chodzi!

- Oj, Potty, widzę, że lubisz moje imię. Ciekawe jak głośno będziesz je krzyczał, jak będziemy szczytować. Tak... To by było piękne – Rozmarzył się, a na jego ustach wykwitł błogi uśmiech.

- Draco, do rzeczy. Podobno z jakąś sprawą do mnie przyszedłeś, a nie żeby mi swoje fantazje erotyczne opowiadać – Zniecierpliwił się brunet.

- Oj, Harry, psujesz mi tak piękną zabawę, patrząc, jak się coraz bardziej rumienisz. Ale ok, do rzeczy. Kojarzysz Blaise'a Zabiniego i Teodora Notta? – spytał.

- No tak, Slytherin, nasz rocznik, a co z nimi? – Draco podał mu listy.

- Czy ktoś poza nami je czytał? – spytał po zapoznaniu się z treścią obu listów.

- Tak. Twój ojciec chrzestny. To on mnie do ciebie skierował – 'Czyli tym razem dał mi wybór' Pomyślał Gryfon, a na głos powiedział:

- Jutro na śniadaniu ma być dyrektor i kilku członków Zakonu. Omówimy to – Rozmawiali jeszcze jakiś czas.

- To ja już będę szedł do siebie – Poinformował blondyn, nachylając się i po prostu zawładnął ustami bruneta. Ten wczepił ręce w jego włosy, poddając się tej słodkiej torturze.


____________________________________________

Kłaniam się w podzięce mojej becie. Dziękuję, dziękuję i po stokroć dziękuję.

Hej, Potter!Место, где живут истории. Откройте их для себя