na pożeganie

11.4K 1.5K 1K
                                    

– Czy ty jesteś pijany?

Juliusz uśmiechnął się lekko, widząc irytację ojczyma. Patrzył, jak dłoń mężczyzny zaciska się na uchylonych drzwiach frontowych.

– Ależ skąd! – odpowiedział trochę za głośno. – Wpuścisz mnie do domu?

– Z chęcią bym tego nie zrobił, gówniarzu. Niech tylko twoja matka się dowie...

– Powiesz jej, konfidencie?

August odsunął się, umożliwiając pasierbowi wejście do środka.

– Wróciła do domu z grypą. Śpi. Nie mam zamiaru jej budzić tylko po to, by donieść o twojej głupocie. Powinna już dawno do niej przywyknąć.

– Daruj sobie. – Juliusz wyminął go szybko, przez co zakręciło się mu w głowie jeszcze bardziej. Upadłby, gdyby nie August, który, zapewne niechętnie, złapał go w ostatniej chwili.

– Masz jakąś satysfakcję ze sprawiania nam problemów? – syknął Bécu.

– Wkurw Augusta Challenge – zaśmiał się chłopak. – Musisz kiedyś spróbować. Przednia zabawa gwarantowana.

August poprowadził go przez korytarz, a następnie wręcz wrzucił do pokoju.

– Siedź cicho, najlepiej idź już spać – powiedział chłodno.

– Jestem głodny.

– Czy ja ci wyglądam na lodówkę?

– Cóż – zastanowił się Juliusz. – Gdybyś trochę schudł...

Prawdopodobnie zapominając o śpiącej Salomei, wściekły August zatrzasnął drzwi. Słowacki, słysząc ten niespodziewany i jakże intensywny dźwięk, skrzywił się z niesmakiem.

Mimo wesołości, jakiś bardzo cichy głos w jego duszy podpowiadał mu, że gdy wytrzeźwieje, ojczym go zamorduje. W obecnym stanie jednak, miał wątpliwą opinię na temat przejmowania się najbliższą przyszłością.

Postanowił przeanalizować swoje aktualne potrzeby.

Nie chciało się mu spać, więc nie zamierzał tego robić. Niesubordynacją wobec Augusta oddychał niczym czystym, górskim powietrzem.

To porównanie podsyciło w nim chęć zapalenia.

Podszedł do szafy i zaczął szukać w bluzach paczki z papierosami. Musiał przecież jakieś mieć.
Zanim odnalazł trochę poturbowane i zawierające dwa nieszczęsne szlugi opakowanie, przy jego stopach leżało już mnóstwo ubrań.

Kiedyś to posprząta.

Wyciągnął z kieszeni spodni zapalniczkę, po czym podszedł do drzwi balkonowych i otworzył je. Dopiero teraz zauważył, że wciąż jest w kurtce i butach.

Usiadł na lodowatych płytkach i oparł się o ścianę domu. Zapalił papierosa, a następnie zaciągnął się, czując ostry posmak dymu. Przymknął oczy i przechylił głowę na bok.

Zaraz potem reszta ciała postanowiła zrobić to samo. Ostatecznie, tracąc równowagę, uderzył głową o barierkę.

– Kurna – mruknął, ale nie dopowiedział nic więcej, wiedząc, że i tak nikt nie wysłucha opowieści dotyczącej jego bolesnego przeżycia.

Chyba że...

Sięgnął po telefon z zamiarem wykonania połączenia. Do kogo? Sam nie wiedział.

Jego plany zostały jednak zniweczone. Zbyt jasny ekran komórki, którą właśnie odblokował, prezentował ogromną liczbę nieodebranych połączeń od Ludwiki. Ostatnie z nich zostało wykonane minutę temu.
Nim na myśl przyszło mu wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków, telefon zaczął dzwonić.

Idealizm dla biednych || polski romantyzm AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz