następstwa

9.1K 1.2K 533
                                    

Gdyby Juliusz mógł przestać myśleć o wydarzeniach sprzed chwili, skupiłby się Auguście, a raczej sposobie, w jaki prowadził samochód. Zawsze szukał okazji, by zakpić z ojczyma (chociaż za tak nieostrożną jazdę powinien on otrzymać reprymendę aniżeli kąśliwą uwagę).

Jednakże czy było to teraz ważne? Równie dobrze mogliby się rozbić – Adam odebrał mu wiarę w ten świat.

Co właściwie się stało? Może to wszystko było tylko złudzeniem? Może przypadkowo wypił coś mocniejszego, a bujna wyobraźnia wykreowała tę co najmniej wartą pogardy wizję? Juliusz szybko zrozumiał, że wszystkie pytania, jakie sobie zadawał, są jedynie naiwną próbą ucieczki od rzeczywistości.

To wszystko naprawdę miało miejsce, pomyślał, przykładając rozgrzane czoło do lodowatej szyby.

– Widzę, że przednio się bawiłeś – skwitował August, zerknąwszy na niego. – Abstynencja jest aż tak przygnębiająca?

Juliusz nie odpowiedział. Nawet kłótnia z ojczymem nie pomogłaby mu wyzbyć się wszelkich nabytych emocji. Pomyślał, że chciałby być już w domu, łyknąć kilka tabletek na sen i nie musieć tego rozpamiętywać. Wtedy przypomniał sobie sytuację sprzed miesiąca, gdy Mickiewicz pomógł mu po lekkim przegięciu z lekami. Miał ochotę powtórzyć tę akcję, lecz z innym skutkiem.

– Nie spodziewałem się, że będziesz trzeźwy – drążył August. – To wydarzenie warte notki w kalendarzu.

Jeśli Bécu spodziewał się jakiejkolwiek reakcji, musiał doznać rozczarowania. Juliusz bowiem zrozumiał właśnie, że Adam na pewno wkrótce będzie chciał z nim porozmawiać. Przecież był świadkiem czegoś, co zapewne Mickiewicz będzie chciał zachować w największej tajemnicy.

A może Słowacki się mylił? Może te wszystkie czułości pary na imprezie symbolizowały pożegnanie? Może Adam nie potrafił wytrzymać w związku i uznał tę stateczność za hańbę dla młodzieńczych, to jest niepewnych oraz zmiennych uczuć?

– Zamierzasz spać w samochodzie? – Usłyszawszy te słowa pojął, że byli już na miejscu.

Wyszedł z pojazdu i skierował się ku drzwiom frontowym. Postanowił połudzić się, że bezsilność uśpi go lepiej niż tabletki, więc zamiast do kuchni, gdzie znajdowały się leki, ruszył do swojego pokoju.

Nie przebrawszy się nawet, padł na łóżko, po czym westchnął cicho. Wyciągnął z kieszeni telefon i już miał go położyć na szafce nocnej, gdy dostrzegł zieloną diodę, oznaczającą otrzymane wiadomości. Uległ pokusie i odblokował urządzenie.

Celina: Hej, wszystko w porządku z Adamem? Tzn. czy nie pokłócił się z kimś?

Celina: Przepraszam, że zawracam ci głowę, ale Zygmunt i Frycek zupełnie mnie olali.

Nim przeczytał wiadomość myślał, że nic nie sprawi, że poczuje się gorzej. Tymczasem pojął, że kiedy dziewczyna Mickiewicza zamartwia się o niego, ten dopuszcza się zdrady.

Wszystkie pozytywne uczucia i wspomnienia związane z Adamem momentalnie odeszły w niepamięć. Brzydził się tym człowiekiem z całego serca.

***

Franciszek Mickiewicz uwielbiał zimę. W jego naturze leżało miłowanie wszystkiego i wszystkich wokół, więc nie istniała możliwość, by pora roku, czyniąca świat białym oraz błyszczącym stała się wyjątkiem. Nie zmienił tego nawet fakt, że prawie poślizgnął się na schodach biblioteki uniwersyteckiej – uniknięcie wypadku wprawiło go w jeszcze lepszy nastrój.

Idealizm dla biednych || polski romantyzm AUWhere stories live. Discover now