1

7.5K 270 35
                                    

Dzisiaj ostatni dzień przesłuchań. Bardzo polubiłam się z Tomsonem i Baronem jak i z Dawidem. Atmosfera jest świetna, dzieciaki utalentowane. Czuję się wspaniale, nie myślę już o wiktorze i Kacperku.

Wstałam rano. Wszyscy mieszkaliśmy w urokliwym hotelu pod Warszawą. Pomimo „świetnej" organizacji, w hotelu zostały zarezerwowane jedynie dwa pokoje, wiec przypadł mi pokój, z cudownym widokiem na las z Dawidem w pakiecie.

Na beżowych ścianach wisiały wiekowe, hebanowe ramki ze zdjęciami przedwojennej Warszawy. Bardzo spodobał mi się taki wystrój pokoju. Dość dużo siedziałam w tym temacie w wolnym czasie, więc pokój stał się dla mnie niesamowicie fascynujący. Po dwóch stronach pokoju były dwa proste łóżka z białą pościelą. Jedno z nich było usytuowane zaraz pod oknem, co brzmiało niebywałe zachęcająco. Szanse na to, że Dawid wywalczy łóżko pod oknem- zerowe!

Obudził mnie mały elektryczny sadysta o 9 rano. Wstałam, poszłam do łazienki i wzięłam ciepły, energetyzujący prysznic.
Obmyłam całe ciało żelem o zapachu bliżej mi nieokreślonym. Byłam na tyle nieprzytomna, ze mało mnie to w tamtym momencie interesowało. Wiedziałam tylko tyle, ze wypadałoby umyć włosy, co uczyniłam. Wyszłam z kabiny, umyłam zęby i pogalopowałam zadowolona w samym ręczniku do pokoju po ubrania, będąc pewna, że Dawid śpi. Myliłam się...
-Takie widoki z rana, to ja mogę mieć codziennie. - Uśmiechnął się zaczepnie.
-Ocho, bardzo śmieszne. Zamykaj oczy. Już. - Powiedziałam, odwzajemniając uśmiech. Chłopak zamknął oczy, ale mordka mu się cały czas cieszyła.
Wyjęłam szybko z szafy białe spodnie z wysokim stanem i zwykłą czarną koszulkę, oraz bieliznę.
Wróciłam do łazienki, ubrałam się w przyszykwowane ubrania. Nie lubię, jak malują mnie w studiu, z tejże okazji sama zrobiłam sobie makijaż.
Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam z łazienki, ustępując ją Dawidowi.
Gotowi poszliśmy podpisywać jakieś papierki, potem mieliśmy próby głosu i tak leciało, aż przyszedł czas na ostatnie przesłuchania, co przyprawiało mnie o dreszcz.

Siedzieliśmy na fotelach i rozmawialiśmy do czasu, gdy nasze fotele zostały odwrócone w stronę widowni. Momentalnie wszyscy zamilkliśmy i czekaliśmy na głos.

Nie czekaliśmy długo, już za chwilę usłyszałam pierwsze nuty Beyonce "Halo". Byłam jej wielką fanką, więc fakt, że będę mogła usłyszeć tę piosenkę z ust dziecka mnie uszczęśliwiał. Dziewczyna, to zdecydowanie śpiewa dziewczyna. Nie myśląc długo nacisnęłam guzik, w tym samym momencie co Dawid. Będzie z kim walczyć, z nie byle kim...
Gdy dziewczyna skończyła zaczęliśmy się przekrzywiać z argumentami.
-Cześć, kochanie. Jak się nazywasz? - Zaczęłam miło, musiałam jakoś skompletować drużynę, która swoją drogą była całkiem niezła.
-Emila. - Odparła. Miała niesamowicie ciepły głosik.
-Emilko, ile masz lat? - Zaczął Dawid, uśmiechając się do mnie triumfalnie.
-14, rocznikowo.
-Oo, widzisz? Tylko 7 lat różnicy. To szczęśliwa liczba. Powinnaś iść do mnie!
-Za to ja jestem tylko 4 lata starsza. Jak taka starsza siostra. - Muszę ją mieć u siebie!
-Chyba lepiej jest mieć brata, co Emilka? - Zaczął odgryzać się Dawid.
-Bracia to wredoty, wyrywają lalkom głowy i ciągną za włosy. - Zaczęłam marudzić, na co Emilka się zaśmiała.
-Ta, jasne. Z pewnością. -Oburzył się Kwiatkowski. -To teraz Ty Emila.
-No dobrze... - usłyszałam w jej głosie, że się strasznie boi.
-Nie stresuj się, oddychaj. Już jesteś w programie, teraz nasza kolej. My walczymy o Ciebie i się denerwujemy! To twój moment. - Puściłam jej oczko. Dziewczyna uśmiechnęła się i wzięła głęboki oddech.
-Ja was naprawde wszytskich bardzo, bardzo lubię, ale wydaje mi się, że pójdę do.... Pani Oli. - Uśmiechnęła się do mnie, a ja pisnęłam na całą salę.
-Tak! Jezu chodź tu do mnie. - Wyszłam z fotela i zaczęłam iść w stronę biegnącej do mnie dziewczyny. Usciskałam ją najmocniej jak umiałam i odprowadziłam do rodziców, po czym wróciłam na sale.
-Ja to już prawie wygrałam ten program, chłopcy. - Wyciągnęłam ręce do góry, ziewając. Zauważyłam, że Dawid siedzi, udając obrażonego z założonymi na piersiach rękami. Postanowiłam się z nim podroczyć.
-Co się stało? Mam ucałować w czółko? - Zapytałam, udając ton zatroskanej babci.
-Tak. - Wydął wargi.
-Proszę bardzo. - Podeszłam do Dawida, z zamiarem pocałowania go w czoło, jednak on chyba miał inne plany, pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego kolanach. Z widowni usłyszałam tylko "uuu" i się zaśmiałam.
-Nie za wygodnie Ci, królowo? - Zażartował Baron
-No wiesz, mogło być lepiej, ale nie narzekam. -Zmarszczyłam nos, udając niezadowolenie.
-Dzieki, ja tu się pozwalam miażdżyć, a ty mówisz "Mogło być lepiej"?! -Oburzył się Dawid, jednak nie mógł wytrzymać i się roześmiał.

\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\

Cześć! Teraz mogę oficjalnie zacząć książkę.

ZEDYTOWALAM JUŻ TEN ROZDZIAŁ ALE CZUJE DUŻY NIESMAK JAK TO CZYTAM PO TRZECH LATACH ENJOY

The Voice Heart «D.K»Where stories live. Discover now