21

3.2K 116 9
                                    

Na ten dzień, to ja zdecydowanie nie czekałam... Właśnie dziś zaczynamy naszą trasę koncertową... Z jednej strony się ciesze, bo jest to wspaniałe uczucie, spotykać fanów. Jednak czasami tęsknie, za normalnym życiem. Jednak kocham to, gdzie się teraz znajduję i co robię.

Spojrzałam na zegarek i doszło do mnie, że to już ta pora, aby wstać. Dawid jeszcze spał, więc postanowiłam, w miły sposób, go obudzić. Usiadłam na nim, delikatnie, okrakiem i zaczęłam całować jego nagą klatkę piersiową. Zrobiłam mu też kilka malinek na szyi i złożyłam mokry pocałunek na obojczyku. Nie mogłam się powstrzymać i odgarnęłam z jego czoła, niesfornego włosa. Dawid burknął coś pod nosem i wtulił się w moją rękę.

-Halo, wstajemy.- szepnęłam mu do ucha, a ten się po nim podrapał.

-Jeszcze pięć minut. Która jest?- Spytał i otworzył swoje piękne, czekoladowe oczy.

-Żadne pięć minut. Za pół godziny mamy być na dole.-Uśmiechnęłam się do niego miło.

-O damn... No dobra. -Sapnął i usiadł, przytulając się przy tym, do mnie. Oddałam uścisk i wdychałam jego pięknu zapach. Nie wiem, czy to już jest fetysz, ale uwielbiam męskie perfumy.

Wstaliśmy w spowolnionym tempie i zaczęliśmy się ubierać. Za dwadzieścia minut mamy być na dole. Zaczynamy od dwóch koncertów, w Krakowie, potem Wrocław i Łódź.

-Jezu, Ola... Padam na ryj. Proszę, pięć minutek. -Jęknął Dawid, klękając przede mną na kolana.

-Nie, nie możemy się spóźnić. Dajesz, w autokarze pośpisz. Zrobię ci kawę, hm? -Skąd ja biorę dla niego cierpliwość?

-Dobra... doprowadzisz mnie do wykończenia, kobieto. -Zaśmiał się, jednak mnie już męczyły jego teksty. Staram się, podstawiam mu wszystko pod nos, a ten narzeka.   

-I vice versa, skarbie... -Westchnęłam, zmęczona jego tekstami.

&

Wkurwiona  wyszłam z budynku. Dawid miał utrudnione zadanie, gdyż miał do niesienia dwie walizki. Niby najpotrzebniejsze rzeczy, a jednak trochę się tego nazbierało. Postanowiłam mu nie pomagać. Niech dostanie za to, jak się dzisiaj od rana zachowywał. Szewskiej pasji można dostać, przysięgam.

Oczywiście nasz kochany kierowca już czekał. Pomógł Dawidowi z walizkami i weszliśmy wszyscy do środka. Oczywiście cała nasza ekipa, była już w środku.  Usiadłam na samym końcu, koło Sary, zostawiając Dawida w osłupieniu. Po chwili jednak i on zajął miejsce, obok Igora.  Jako, że siedziałam na samym tyle, było jeszcze jedno wolne miejsce. Dosiadł się do nas Wrzosek. Szczerze, jest on chyba najlepszym człowiekiem, jakiego poznałam. Znaczy poza Dawidem, oczywiście.

-Hej, jak tam? -spytał uśmiechnięty Sebastian

-Super, Dawid dał mi popalić... -Oparłam się o ramie Sary.

-Mówisz o nim, jak o dziecku. Albo co gorsza, jak o zwierzęciu. -Zaśmiał się

-Bo on właśnie taki jest. Z nim, to trzeba jak z dzieckiem. Mówię ci!- Oczywiście mówię to, bo jestem zła.

-Niezłą sztukę wyrwałaś, w takim razie. -Zachichotał Wrzosek, a ja machnęłam ręką.

\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\~\
zakochałam się w piosence z mediów!!!

Widzieliscie, że Zrobiłam dla was książkę "Preferencje"?

Wbijać!  

Wbijać!  

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
The Voice Heart «D.K»Where stories live. Discover now