25.2

1.6K 80 8
                                    

Wstałam rano zdecydowanie prawą nogą i pobiegłam do łazienki umyć zęby. Wyglądałam dziś tak promiennie w lustrze zdobionym pięćdziesięcioma diodami. Po tym jak umyłam zęby, związałam włosy w kucyk i umyłam twarz żelem, który pachniał tak odprężająco, ze mój uśmiech się powiększył przynajmniej o dwa razy. Dostałam go kiedyś od mamy, która zajmowała się produkcją naturalnych produktów. Zel zrobila specjalnie z myślą o mnie, bo miał zapach vanilii. Potem podeszłam do mojej małej szuflady w komodzie, w której trzymałam ozdobną bieliznę. Wybrałam fioletowy zestaw, który swoją drogą dostałam kiedys od Dawida i zamknęłam szufladkę, idąc znowu do łazienki. Zrzuciłam z siebie koszulkę z krótkim rękawem i dresowe spodenki do spania, wymieniając je na wybrany wcześniej komplet. Leżał idealnie.

Rozpuściłam włosy, które swoją droga niezłe zapuscilam przez olejki, które przywiozła mi przyjaciółka z Indii i ubrałam czarny cienki golf, do tego czarne spodnie i pasek ze wzorkami w kwiatki. Świetnie, nie?

Wrzuciłam do buzi dwie gumy miętowe i spojrzałam na godzinę. Ubrałam szybko buty i wyszłam z domu, zakluczając go.
Uśmiechnięta od ucha do ucha udałam się do naszej kawiarni.

Podoba mi się to stwierdzenie, bardzo mi się podoba .

Postawiłam na spacer i pod lokalem byłam po dwudziestu paru minutach.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka skupiając na sobie uwagę kilku osób, w tym sprzedawczyni, i kiwnęłam do niej głową na przywitanie. Spojrzałam na nasz stolik.

Siedzi tam.

Ubrał się w czarne, dopasowane do ciała spodnie i białą koszulkę z jakimś napisem. Jest przystojny, jest, był i będzie. Mimowolnie spojrzałam na jego usta, które zapamiętałam jako takie miękkie. Potem pojechałam wzrokiem do jego włosów, które zawsze były puszyste, zostawione w nieładzie, bądź roztrzepane przeze mnie.

Jezu jak dawno tego nie robiłam.

Chciała bym wrócić do tego, co było na początku. Do tego kontaktu, gdzie nie wstydziłam się go kompletnie. Pozwalałam mu się dotykać, przytulać, całować, rozbierać i Vice Versa. Teraz ciężko mi do niego podejść. Porostu ciężko i nieswojo.

Przygryzłam wargę i udałam się w jego kierunku. Patrzył na mnie tymi swoimi sarnimi oczami. Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na krześle

-Cześć - powiedziałam niepewnie. Czułam się dziwnie w jego towarzystwie.

-Hej. Jak się masz?- spojrzał na mnie miło i odchrzaknął, urywając kontakt wzrokowy - przepraszam - stwierdził po chwili.

-Za co przepraszasz?- pytam a on kręci głową, jakby chciał powiedzieć 'nie ważne '. Szanuję to i postanawiam odpowiedzieć na jego pytanie - Dobrze, dziękuję, że pytasz. Skończyłam książkę, chyba jestem z siebie dumna - mówię cicho. Wiem, że to dla niego drażliwy temat.

-Ciesze się - kiwa głową i opiera się o krzesło - będę mógł ją zobaczyć przedpremierowo?- zerka na mnie nieśmiało.
Dawid nieśmiało? Halo, co się dzieje?

-Jasne. Jeśli tylko chcesz, jasne - mówię szybko, kiwając głową. Uśmiecha się do mnie znowu i poprawia włosy.

*

Po wypiciu kawy i zjedzeniu jakiegoś ciastka, wyszliśmy z kawiarni. Rozmowa nam się nie kleiła. Totalnie. Nie wiem, co się stało, ale oboje dziwnie czuliśmy się w swoim towarzystwie.

Dużo się zmieniło. Ja się zmieniłam, on się zmienił. Sytuacja wymagała zmian. Poprzez pisanie książki dużo zrozumiałam. Dużo rzeczy stało się dla mnie jaśniejszych, wiedziałam co mam robić. Myślę, że stałam się bardziej doświadczona w tym temacie. A Dawid? Dawid spoważniał. Wydoroślał? Nie jest tym Dawidem, który zachowywał się jak dzieciak i latał po domu, krzycząc ' Weddy wybieram cię!' i rzucając w jego stronę kiełbaskę. Nie uśmiecha się już tak uroczo i szeroko, a lekko i z gracją.
Nie  jest już ty samym Dawidem, w którego oczach płonie ogień. Teraz jego tęczówki mogę porównać do spokojnej zorzy polarnej. Jego oczy mienia się. Nie mogę z nich nic wyczytać, jakby zamknął przede mną ta księgę.

Dużo zyskałam przez tą książkę, jednakże dużo straciłam.

The Voice Heart «D.K»Where stories live. Discover now