Rozdział 1

15 1 0
                                    


Pół roku wcześniej... (Chwila obecna)

Weszłam do uczelni. Odetchnęłam głęboko. Właśnie zaczęła się moja dorosłość. Ale tak naprawdę. Razem z moją przyjaciółką miałyśmy zacząć przygodę życia, która nazywa się STUDIA. Budynek uniwersytetu nie robił już takiego wrażania jak dwa miesiące temu przy składaniu dokumentów. To pewnie zasługa studentów. Uśmiechnęłam się pod nosem i postanowiłam poszukać AULI C4, w której to według mojego planu miałam pierwszy wykład. Poszłyśmy z Olą na tą samą uczelnie, ale kierunki już wybrałyśmy inne. Zresztą co się dziwić. Byłyśmy totalnymi przeciwieństwami. Ona była jak dzień. Wesoła, wszędzie jej było pełno, imprezowała gdzie tylko się dało i nigdy nie była zmęczona. Ja byłam bardziej jak noc. Nie żebym była smutna, byłam raczej spokojna i rozważna. Nie przepadałam za imprezami, a najczęściej byłam na nich tylko po Olkę. Wolałam siedzieć w domu z książką czy dobrym filmem. Poza tym Ola była śliczną blondynką, z włosami do ramion i niebieskimi oczami. Ja jestem brunetką z włosami do pasa. Codziennie rano toczę z nimi walkę, żeby jakoś wyglądać. Zazwyczaj wygrywam ja, ale wiecie jak to jest. Włosy żyją własnym życiem. Poza tym czuję się czasem jak wybryk natury, bo nie wiedzieć czemu moje oczy są zielone. I to zielone, zielone. Gdy okulistka zobaczyła mnie pierwszy raz zapytała czy mogę ściągnąć te soczewki na czas badania. No tak, noszę okulary. Jak widzicie jesteśmy z Olą totalnymi przeciwieństwami i to pewnie dlatego od ponad 12 lat tak świetnie się dogadujemy. Ona nie pozwala mi wpaść w całkowite odosobnienie, a ja jestem jest zdrowym rozsądkiem. Ciekawe jak to będzie teraz jak zamieszkałyśmy w jednym mieszkaniu. Ola twierdzi, że super, a ja czekam co będzie dalej.

- Toooori!! – tylko jedna osoba na uczelni mogła tak na mnie powiedzieć. Ola wybiła mnie z moich myśli i wpadła na mnie z impetem.

- Olly, co ty tu robisz? Nie masz zajęć na później? –

- Nie mogłam Cię tak zostawić. Wiem, że nie lubisz zmian, więc postanowiłam, że pójdę z Tobą na jeden wykład nie cieszysz się? – popatrzyła na mnie przestraszona, a ja rzuciłam się jej w ramiona.

- Dziękuję, nawet nie wiesz jak będzie mi łatwiej. –

- Wiktorio, oczywiście, że wiem, zawsze z Tobą jestem na rozpoczęciu. – uśmiechnęłam się do niej i ramię w ramię weszłyśmy do auli. Była ogromna przez co rozglądałam się za odpowiednim miejscem, odpowiednio blisko, żebym widziała i odpowiednio daleko, żeby no czuć przestrzeń.

- Tori... - jak zwykle odleciałam na chwilę w swoje myśli i nie patrzyłam na Olę.

- Hmm...? – ale ona tylko pokazała mi głową, żebym się obróciła. Popatrzyłam w tym samym kierunku co ona i już wiedziałam. Siedział na samej górze patrzył w naszą stronę i uśmiechał się bezczelnie. Pociągnęłam moją przyjaciółkę do pierwszego rzędu. Byle dalej od niego.

Forget, forgot, forgotten...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz