Rozdział 11

5 1 0
                                    

4 kwietnia, dwa lata temu

Przerwa Wielkanocna jest zbyt krótka. Powrót do domu był bardzo męczący biorąc pod uwagę, że jechaliśmy na drugi koniec kraju. Jeszcze ta świadomość, że Kamil zostaje u babci tydzień dłużej potęgował u mnie złość związaną z powrotem do szkoły. Entuzjazm, który prezentowała moja przyjaciółka w niczym nie pomagało.

- Wiktoooriaa! - Ola rzuciła się na mnie z impetem. Przytuliłam ją, ale szybko odsunęłam, żeby zapytać skąd taki entuzjazm.

- Co Ci się stało? – popatrzyłam na nią podejrzanie, a ona wzruszyła ramionami. Ten upiornie szeroki uśmiech nie schodził jej z twarzy.

- Mam dobry dzień, czego nie można powiedzieć o Tobie. Ale nie przejmuj się, ja mam entuzjazmu za nas obie! – podskoczyła w miejscu i od razu wyczułam, że coś jest nie tak, bo ona nigdy się tak nie zachowywała. Pociągnęłam ją głębiej w stronę szatni, żeby nikt nie słyszał.

- Dobra, a teraz mów co się w zasadzie z Tobą dzieje? - założyłam ręce na piersi i popatrzyłam na nią wzrokiem, którego używała moja mama, gdy chciała wyciągnąć ze mnie grzechy.

- No boo... - uśmiech jej zrzedł z twarzy i zaczęła się bawić bluzką. Odchrząknęłam i gdy na mnie popatrzyła ręką kazałam jej kontynuować. – Och! Pocałowałam Bartka na ostatniej imprezie! – otworzyłam oczy z zaskoczenia, ale chwilę później przytuliłam jej i razem skakałyśmy ze szczęścia.

Poniedziałek, chwila obecna

Byłam zła. Nie, zła to mało powiedziane. Byłam wściekła. Wyminęłam Klarę i poszłam w przeciwnym kierunku niż sala, w której miały być zajęcia. Nie wiedziałam do kogo uderzyć najpierw. Czy do Oli, czy do Milka. Międzyczasie zorientowałam się, że wyszłam z budynku i znalazłam się na środku kampusu. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki.

- Czy ty nie masz zajęć Tori? – prychnęłam do telefonu. Naprawdę miałam teraz inne sprawy na głowie.

- Dlaczego ty mi nic nie powiedziałaś? – w słuchawce zapadła cisza i byłam pewna, że Olka analizuje listę swoich grzechów głównych o których mi nie mówiła. Nie miałam na to czasu. – O mnie i o Kamilu.

- Co? Powiedziałam Ci wszystko co wiem. O co Ci chodzi? – słyszałam rozdrażnienie w jej głosie.

- O co? O to, że Klara właśnie mnie załapała przed salą i pytała o imprezę.

- No i co w tym takiego? –

- ŻE MI POWIEDZIAŁA, ŻE CAŁOWAŁAM SIĘ Z MILKIEM! – ludzie w promieniu 10 metrów popatrzyli na mnie, więc uciekłam w przejście między budynkami.

- Co?! – Olka przeklęła mi tak głośno, że odsunęłam telefon i zdusiłam w sobie chęć zganienia jej. Też miałam taką ochotę. – Nie miałam pojęcia. Tori, ale to chyba nie taka tragedia, przecież kiedyś tego chciałaś. –

- Kiedyś... - chciałam coś dodać, ale zobaczyłam Milka, który spokojnie szedł na zajęcia. Nie trudziłam się pożegnaniem z przyjaciółką tylko poleciałam za nim, nie do końca wiedząc co chcę zrobić.

- Kamil! – odwrócił się i rozglądał się w poszukiwaniu tego kto go wołał i dopiero po chwili mnie zauważył. Uśmiechnął się szeroko, a ja chciałam zetrzeć uśmiech z jego twarzy.

- Hej Tori! Co tam? – chciał mnie przytulić, ale ja minęłam jego ramiona, stanęłam obok i zmroziłam go wzrokiem. – Co się stało? -

- Jeszcze się pytasz? –

- Pytam się, bo nie znam odpowiedzi. Nie wiem co ty masz w tej głowie. – uśmiechnął się do mnie i poczochrał po włosach. Odskoczyłam, a on zmienił wyraz twarzy na poważnie zmartwiony. – Co jest? Powiesz mi w końcu?! -

- Oczywiście! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że się całowaliśmy?! – mina mu zrzedła.

- Tori, to nie tak... -

- A jak?! Chcesz powiedzieć, że to nic takiego i byłam tak pijana, że i tak nic bym nie pamiętała?! A może miało być coś więcej, ale ruszyło Cię sumienie?! – znowu byliśmy na środku kampusu, więc inni studenci zaczęli się na nas patrzeć. Kamil pociągnął mnie na bok, żeby zejść z widoku.

- Jak w ogóle możesz tak myśleć. – złapał mnie za ramiona i kazał popatrzeć na siebie. Prychnęłam. – Nic nie pamiętałaś, więc nie chciałem, żebyś czegokolwiek żałowała. Poza tym ledwo mnie musnęłaś. Zaraz Cię odsunąłem, nie mógłbym Cię wykorzystać. Nigdy. –

Popatrzył mi w oczy, a ja poczułam, że uginają mi się kolana. Otrząsnęłam się i odsunęłam na bezpieczną odległość.

- Powinnam wiedzieć coś jeszcze? – w jego oczach wiedziałam, że jest coś jeszcze. Zapomniał chyba, że znamy się dobrze i umiem z niego wyczytać masę rzeczy. Pokręcił jednak głową, a jak dla mnie było i tak tego za dużo, więc pokiwałam głową. – Zrób coś dla mnie. Wyślij mi wieczorem co było na zajęciach. –

- Nie idziesz na nie? – pokręciłam głową, minęłam go i wyszłam z kampusu. 

Forget, forgot, forgotten...Where stories live. Discover now