Rozdział 12

5 1 0
                                    

10 października, dwa lata temu

- Nie! Kamil odsuń się! - odpychałam go, ale na nie wiele się to zdawało. Dalej mnie łaskotał, a ja prawie płakałam.

- Nie ma nawet opcji! Może się nauczysz, że ze mną się nie zadziera! – pisnęłam i dopiero wtedy Milek się ode mnie odsunął. Zapomnieliśmy, że jesteśmy w szatni i masa ludzi siedzi koło nas. Chciałam się zaśmiać, ale Kamil położył mi rękę na ustach i tylko spokojnie kiwał do ludzi, którzy z niezadowoleniem nas mijali.

- Cześć Paskudy! – Olka wskoczyła na kontuar, odwiesiła kurtkę i rzuciła się na nas z rękami. – Słyszałam, że ktoś tu kogoś zabija, wiecie o co chodzi? – popatrzyła na nas z niemym pytaniem, a my z minami niewiniątek pokręciliśmy głowami. – Tak myślałam. Mrugnęła do mnie i wyskoczyła z szatni nawet nie czekając na nas.

- Chyba też musimy iść, nie? – Kamil miał rację. Było za trzy ósma. Wziął nasze plecaki i przeskoczył przez kontuar, a potem wyciągnął do mnie ręce. – Tylko uważaj, oboje wiemy jaką jesteś ofiarą. – Prychnęłam, ale z jego pomocą udało mi się wyjść z szatni. Chłopak podał mi plecak i popchnął w stronę klasy. Chwilę później zarzucił mi ramię na szyję. Popatrzyłam na niego. Miał błogi wyraz twarzy i już krzyczał coś do Bartka, z którym tak jak ze mną szybko złapał dobry kontakt. Cały czas trzymał na mnie swoją rękę, a ja musiałam przyznać, że bardzo mi to odpowiadało. Jego bliskość działała na mnie kojąco. Chyba się zakochiwałam.

Poniedziałek, chwila obecna

Wyłączyłam telefon. Wiedziałam, że Milek jak sam nie będzie dzwonił, to powie wszystko Oli, a ona rozpocznie poszukiwania na szeroką skalę. Ola miała w telefonie aplikacje do znajdywania mojego telefonu. Jak teraz myślę to był błąd jej na to pozwalać. Stwierdziłam, że skoro mam czas to przejdę się pozwiedzać miasto. Nie ma nic lepszego niż kojący spacer po wąskich uliczkach. W sumie nawet nie wiedziałam, kiedy ścierałam łzy z policzków. Potrzebowałam być sama. Rozmowa z Kamilem tylko rozchwiała mnie emocjonalnie. Ja go pocałowałam? On mnie odsunął? I co jeszcze się zdarzyło? Te trzy pytania ciągle obijały mi się po głowie. Opadłam na krzesło w jakiejś kawiarni i zamówiłam moją ulubioną herbatę.

- Piękna! To, że wyłączysz dźwięk nic nie zmienia, wiesz o tym? – Olka zsunęła okulary przeciwsłoneczne na czubek nosa i opadła na krzesło naprzeciw mnie zamawiając mocną kawę.

- Myślałam, że nie możesz mnie wyśledzić jak mam wyłączony telefon. – spojrzała na mnie z rozbawieniem.

- Bo nie mogę. Ale musiałabyś najpierw wyłączyć ten telefon. – moja przyjaciółka roześmiała się, a ja szybko wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i z rozdrażnieniem stwierdziłam, że rzeczywiście wyłączyłam tylko dźwięk. Na ekranie widniały połączenia od niej i Kamila. – No, więc jak? Kamil dzwonił, ale nic nie chciał mi powiedzieć poza tym, że wyszłaś z zajęć i się martwi, bo nie odbierasz telefonu. Więc jak? – prychnęłam w herbatę, ale Olka była jedyną osobą, która potrafiła wydobyć ze mnie wszystko. Nawet rodzicom się czasem zdarzało do mnie nie docierać, a Ola – Ola robiła to zawsze.

- Powiedział, że go pocałowałam. Musnęłam w zasadzie i od razu mnie odsunął. Ale potem jak zapytałam czy było coś jeszcze to skłamał. Wiem, że skłamał, bo go znam. Ola co się ze mną dzieje? – popatrzyłam na moją przyjaciółkę i zobaczyłam, że ona stara się nie zaśmiać. – O co Ci chodzi, Wariatko?!

- Bo odpowiedź jest banalnie prosta. – podniosłam brew, dając jej do zrozumienia, że ma kontynuować. – Niezależnie od tego co będziesz chciała mi zaraz wcisnąć, odpowiedź jest wręcz banalna. Dalej go kochasz i to, że on tu jest Ci wcale nie pomaga. – prychnęłam na nią, a ona się zaśmiała. – Nawet nie zaprzeczasz, a to znaczy, że mam więcej niż 100% racji. Ale wiesz, co Cię najbardziej boli? To, że spełniłaś swoje najskrytsze marzenie, pocałowałaś Milka i nic nie pamiętasz. – popatrzyłam na Olkę z wyrzutem myśląc, że się ze mnie nabija, ale ona była śmiertelnie poważna. Westchnęłam. Moja przyjaciółka chyba miała rację.

- A skoro już i tak obie zrezygnowałyśmy dzisiaj z zajęć to co ty na to, żeby wybrać się na zakupy? Ponoć zawsze polepszają humor. – wzruszyła ramionami udając, że wcale jej na tym nie zależy, ale ja wiedziałam, że już musiała wyhaczyć coś nowego.

- Jasne, chodźmy i dziękuję. – Ola przytuliła mnie i poszłyśmy w kierunku najbliższej galerii. 

Forget, forgot, forgotten...Where stories live. Discover now