30 stycznia, rok temu
- Jesteś pewna, że przyjedziesz sama? –
- Nie sama tylko tato mnie podrzuci, nie ma sensu, żebyś jechał przez pół miasta po mnie. –
- Ale tak robi chłopak, jak idzie z dziewczyną na studniówkę! – ta dyskusja była chyba 10 w tym tygodniu, ale do końca nie wiem, bo po trzeciej przestałam liczyć. Nie chciałam, żeby po mnie przyjeżdżał. Był moim przyjacielem i tyle razy jeździliśmy gdzieś razem autem, ale teraz czułam się niezręcznie.
- Ale ty jesteś moim przyjacielem i nie musisz po mnie przyjeżdżać. Już wystarczy, że idziesz ze mną to i tak dużo dla mnie znaczy. – pomruczał coś, czego nie zrozumiałam. Miałam ochotę przewrócić oczami, ale wystarczyło, że tą niezręczną konwersacje słyszała moja fryzjerka. Nie musiałam do tego dokładać jeszcze efektów wizualnych.
- Jak sobie chcesz uparciuchu! To do zobaczenia o 20. Będę oszałamiająco czekał na Ciebie przy wejściu. – zaśmiałam się i pożegnałam się z nim.
- Nie wiem czemu tak uparcie od tygodnia odmawiasz, żeby po Ciebie przyjechał. Chłopak się stara. – Olka siedziała na fotelu obok, gdzie fryzjer farbował jej jeszcze włosy. Przewróciłam oczami. Ona nie wiedziała co ja czuje. Dla mnie pójście z Milkiem na studniówkę było jak spełnienie marzeń, a bałam się, że on idzie ze mną tylko z litości. Nie chciałam, żeby ktoś jeszcze widział jak podwozi mnie pod hotel. Chociaż moja przyjaciółka była innego zdania. Według niej jakbym przyjechała z Kamilem, to wzbudzilibyśmy sensacje, że niby jesteśmy razem. Od razu jej wybiłam to z głowy. Każde z nas by się tłumaczyło, że nie, to nie tak i czułabym się jeszcze gorzej. Lepiej było tak jak ustaliłam – tato mnie zawiezie i koniec.
- Nie zrozumiesz mnie i wcale tego nie oczekuje. Raz w życiu mogłabyś po prostu przyjąć moją decyzję taką jaką jest. – teraz dla odmiany Ola prychnęła i poburczała pod nosem coś co brzmiało jak „Zawsze przyjmuje twoje irracjonalne pomysły". Coś w tym było.
Chwila obecna, piątek
- Powiedz mi jeszcze raz, że tego nie zrobiłaś? – Olka szarpnęła mnie znowu za włosy, a ja byłam pewna, że to nie był już przypadek. Syknęłam i spojrzałam na nią groźnie w lustrze. Nie podziałało, bo ona patrzyła na mnie podobną miną.
- Owszem, zrobiłam to i zrobiłabym to po raz kolejny. Nie wiem co Cię tak dziwi. – znowu szarpnęła. Znowu syknęłam. Olka uparła się, że zrobi mi widowiskową koronę na urodziny Klary. Zaczęłam jej w międzyczasie opowiadać o tym, jak pogodziłam się z Kamilem i się skończyło. Olka uważała, że popełniłam błąd życia nie zgadzając się, żeby iść z nim na te urodziny.
- Jesteś głupia! Przecież wszyscy wiemy, że Klara ślini się na jego widok. Jakbyście przyszli razem, to po akcji z pocałunkiem już na pewno by się od niego odczepiła. Ale ty wolisz cierpieć w milczeniu i tylko czekać, aż któraś laska go poderwie. Jesteś niereformowalna Wika! – znowu mnie szarpnęła, ale miarka się przebrała. Wyrwałam jej grzebień z ręki i popatrzyłam z wyrzutem.
- Nie musisz od razu sprawić, że będę łysa, pomimo tego, że się nie zgadzasz z moimi wyborami! – przewróciła oczami, ale widziałam, że jej wzrok złagodniał. Chyba się zorientowała, że przesadziła. – Dwa tygodnie z nim nie gadałam, a teraz nagle wkroczymy razem do klubu? Ty nie masz za grosz wyobraźni. – oddałam jej grzebień, a ona teraz już spokojniej zaczęłam kończyć fryzurę.
- Czyli co masz zamiar zrobić dzisiaj? –
- Poczekać? – moja przyjaciółka prychnęła i popatrzyła na mnie wzrokiem w stylu „oszalałaś totalnie". – No dobra. Będę miła. Ale nie wiem dlaczego mnie tak do niego pchasz, skoro ja nawet nie wiem czy chcę być z nim. Przypominam, że miałam o nim zapomnieć. ZAPOMNIEĆ! –
- Taaa, ale to było za nim przyjechał do tego samego miasta na studia i zamieszkał dwa bloki od nas. To logiczne, że nie jest to przypadek. Zresztą moja mama mówiła... -
- Stop! Co mówiła Twoja mama? – Ola popatrzyła na mnie spłoszona, z otwartą buzią. Mama Oli pracuje od roku w biurze z mamą Kamila. Nie były super przyjaciółkami, ale jak okazało się, że ich dzieci chodzą do jednej klasy to czasem wymieniały się jakimiś rewelacjami. – Wiedziała, że Kamil idzie tu na studia i nic nie powiedziała? A może ty też wiedziałaś?! –
- Ej, ej, ej! Bez takich. Ja nie miałam pojęcia. Ale moja mama, jak się niedawno okazało, już tak. –
- I nie raczyła nas poinformować? –
- Uważała, że to żaden problem, skoro się kolegujemy. Wierz mi, że już jej powiedziałam co o tym myślę. Ona jednak nie widzi problemu... -
- Dobra, ale wróćmy do tego czemu to nie jest przypadek, że oni tu mieszkają? –
- Ponoć mama Kamila się wygadała, że Kamil z Bartkiem wybrali nasze miasto specjalnie. Nie powiedziała mojej mamie, że to ze względu na nas, ale ponoć wiele razy Kamil przez przypadek się wygadał o jakichś dziewczynach. Mieszkanie natomiast to już jej sugestia mojej mamy, że w tej okolicy jest tanio i że dobry dojazd na uczelnię. Dla mnie to jasne, że oni sobie to ukartowali. A już na pewno jeden z nich. – spojrzała na mnie w lustrze. Pokiwałam jej spokojnie głową.
- Tym bardziej nie mogę wskoczyć Kamilowi w ramiona i pokazać, że może sobie tak grać. Niech się postara, a ja się zastanowię. – uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki, a ona wyszczerzyła do mnie zęby utwierdzając mnie w przekonaniu, że to dobra decyzja.
YOU ARE READING
Forget, forgot, forgotten...
RomanceKiedyś nadchodzi czas, żeby zapomnieć co było wcześniej. Ale ona nie chce. Próbuje iść dalej, ale ciągle wraca tam gdzie to wszystko się zaczęło...