Prolog

24.1K 560 191
                                    

   - Chodź, Tori. Bo się spóźnimy – mówiła mama do swojej córki, która szybko do niej podbiegła.

    - Zobacz, zerwałam kwiatki dla cioci. – Pokazała jej dziewczynka, a Ona się uśmiechnęła. – Spodobają jej się?

    - Na pewno – zapewniła ją, spoglądając na swojego męża, który właśnie je dogonił. – Mark, gdzie Ty się podziewasz? – zapytała, lekko zdenerwowana. 

    - Samochód nie chciał się zamknąć – odpowiedział, gładząc swoją córkę po włosach. – Nie martw się, Victoria. Pamela mówiła, że będzie chłopiec w Twoim wieku. Będziecie mogli się razem pobawić – oznajmił. 

    - Ale super. - Ucieszyła się ciemnowłosa i pobiegła w stronę domu swojej rodziny. 

    Ciocia Pam obchodziła swoje urodziny, więc przybyło tu wiele gości. Mała Tori podeszła do chrzestnej i wręczyła jej bukiecik kwiatów, po czym podreptała do salonu. W jej oczy od razu rzucił się chłopczyk, który uważnie jej się przyglądał. Dziewczynka postanowiła podejść do swojego rówieśnika i się z nim przywitać. 

    - Cześć, jestem Tori, a Ty? – zapytała, stając naprzeciwko niego. 

    - Nicholas. – Uśmiechnął się, co Ona od razu odwzajemniła. 

    Dwójka przyglądała się sobie przez długą chwilę, gdy nagle chłopiec zrobił krok w jej stronę i pociągnął koleżankę za jej kucyka. Victoria zszokowana całą sytuacją spojrzała na niego wściekle.

    - Auć. – Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. – To bolało – powiedziała oburzona. 

    - Nie przesadzaj. – Roześmiał się, na co Ona spiorunowała go wzrokiem i opluła.

    - Głupek – rzuciła oschle. – Foch na zawsze – dodała, po czym go wyminęła i poszła do swojej kuzynki, a Nick wybuchnął śmiechem.

***

    Nicholas wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Jay'em, przyjechali do cioci chłopca. Trwały wakacje, więc Tori także spędzała je u swojej chrzestnej. Czekała na swoją przyjaciółkę, która miała przyjechać już niedługo. Dziewczynka przyglądała się swoim rówieśnikom i dziwiła się, dlaczego chłopcy są cali czarni. 

    - Co Wy wyprawiacie? – zapytała, zdobywając ich uwagę. – Po co bawicie się w węglu? Będziecie wyglądać, jak Ci czarni ludzie – zasegurowała, a Nicholas zaczął iść w jej stronę, chowając w swojej małej pięści kawałek czarnego surowca. 

    - To świetna zabawa. – Wzruszył ramionami, stając naprzeciwko niej. 

    - Jak wujek Was zobaczy, to spuści Wam łomot – ostrzegła ich dumnie, a chłopczyk przewrócił oczami. 

    - Jasne... – Westchnął, posyłając Jaydenowi znaczące spojrzenie. – Może chcesz się z nami pobawić? – zapytał, mając w głowie świetny plan. 

    - Nie ma mowy. Mam białą sukienkę, a po drugie ta zabawa jest głupia – stwierdziła, na co Nick parsknął śmiechem.

    - No dobra. Jak chcesz – powiedział, po czym wyciągnął węgielik i zaczął ocierać nim o dziewczynkę. 

    Tori zaczęła piszczeć i chciała mu uciec, ale nie dała rady. Chłopcy zaczęli się śmiać, a Ona podeszła po ten sam kamyk i odwdzięczyła się swojemu koledze. Po krótkiej chwili oboje wyglądali, jakby wzięli kąpiel w sadzy. 

    - Przez Ciebie moja sukienka jest do wyrzucenia – oskarżyła go z naburmuszoną miną. 

    - Ty też mnie zaatakowałaś – bronił się i spojrzał na swojego przyjaciela, szukając u niego jakiegoś wsparcia. 

KISS ME SLOWWhere stories live. Discover now