Victoria POV
- Zapraszasz mnie na wspólne wakacje? – pytam, a w moich oczach pojawia się błysk.- Tak. – Przytakuje głową i cierpliwie czeka na moją odpowiedź.
- Zastanawia mnie tylko jedno – rzucam, krzyżując ręce na klatce piersiowej. – Wujek i ciocia sami Ci to zaproponowali, czy się sam wprosiłeś? – Posyłam mu chytry uśmiech.
- Jak możesz w ogóle tak myśleć? – Udaje obrażonego. – To prawda, że cholernie się cieszyłem, gdy mi to zaproponowali, ale to był ich pomysł – zapewnia mnie.
- Mhm – mruczę, na co On jedynie przewraca oczami. – A co będę miała, gdy się zgodzę? – prowokuje go.
- Pomyślmy. – Zastanawia się, a w międzyczasie obejmuje mnie w talii. – Na przykład to – mówi, po czym atakuje moje usta swoimi. – Przez kilka dni – dodaje, gdy się od siebie odrywamy.
- Interesujące – komentuję, jednak jeszcze nie daję mu ostatecznej odpowiedzi.
- To jak? – Unosi jedną brew w górę.
- Chyba musisz mnie jeszcze przekonać – sugeruje, mając w tym wszystkim wyznaczony cel.
- Ok. – Jego kąciki ust unoszą się w górę, kiedy orientuje się, o co mi chodzi.
Zanim zdąże wszystko zarejestrować, zostaję podniesiona w górę. Chłopak posyła mi zadziorny uśmiech i prowadzi do swojego motoru. Sadza mnie na pojeździe, po czym wyjmuje z kieszeni kluczyki.
- Gdzie mnie zabierasz? – pytam, a szatyn zajmuje swoje miejsce.
- Gwarantuje, że Ci się spodoba – anonsuje, odpalając silnik i włączając się do ruchu.
Tradycyjnie wtulam się w Nicka, choć pierwszy raz odchylam lekko swoją głowę i podziwiam piękny krajobraz, który po ułamku sekundy znika. Opiera swój policzek o ramię szatyna, czując się tak cholernie dobrze.
Już po kilkunastu minutach znajdujemy się w ślicznym miejscu, gdzie doskonale widać nasze miasto. Na dworze robi się coraz ciemniej, a słońce powoli zaczyna zachodzić. Przekładam jedną nogę przez motor, żeby móc siedzieć do tego cudownego widoku przodem. Kątem oka widzę, że Nicholas robi to samo.
- Tutaj jest tak magicznie – komentuję, patrząc się przed siebie. – Nigdy bym nie pomyślała, że kiedykolwiek będę oglądać zachód słońca z Tobą. – Chichoczę.
- Życie zawsze zaskakuje. – Wtóruje mi śmiechem. – Shane pewnie zabierał Cię na takie randki codziennie – mamrocze, jednak jestem w stanie go usłyszeć.
- Wcale nie – rzucam, przez co jego tęczówki od razu wbijają się w moją twarz. – Jesteś pierwszy – szepczę.
- I mam nadzieję, że ostatni. – Kładzie swoją dłoń na moim policzku i spogląda mi prosto w oczy.
- Chcesz mnie zabić? – nabijam się, parskając śmiechem.
- Nie. – Kręci rozbawiony głową w boki. – Chcę zatrzymać Cię przy sobie, jak najdłużej się da – wyznaje, na co w moim brzuchu pojawia się stado motyli.
YOU ARE READING
KISS ME SLOW
RomanceNie wiedziałem, że to Ty na mnie czekasz, bo byliśmy dziećmi, kiedy zakochaliśmy się w sobie. Nie wiedzieliśmy, co to było. Nie poddam się tym razem, ale kochanie, po prostu całuj mnie powoli. °opowiadanie zawiera sceny erotyczne i przekleństwa NIE...