1.Gdzie jest Twoja dzisiejsza zabawa?

16K 452 39
                                    

Victoria POV

Wyjmuję tosty z tostera i zaczynam pochłaniać jedzenie w szybkim tempie, bo zostało mi już naprawdę niewiele czasu do rozpoczęcia zajęć. Nagle w moje oczy rzuca się sylwetka Nicka, który właśnie wchodzi do pomieszczenia. Wywracam oczami, próbując ignorować jego obecność. Szatyn podchodzi do mnie, wyrywając z moich rąk tosta i go dokańcza.

- Nie mogłeś sam sobie zrobić?! - warczę, piorunując go wzrokiem.

- Przecież chętnie się ze mną podzieliłaś - żartuje, co powoduje, że staję się jeszcze bardziej wkurzona.

- Akurat - prycham, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Zresztą wypad z mojego domu. Zaraz musimy być na wykładzie - oznajmiam, chcąc go wyminąć, lecz On mi na to nie pozwala.

- Wedle rozkazu, moja pani. - Śmieję się, na co głęboko wzdycham. - Jesteś słodka, gdy się złościsz. - Przejeżdża palcem wskazującym po moim policzku, po czym ode mnie odchodzi.

Stoję przez chwilę w tym samym miejscu, a słysząc trzask zamykanych drzwi, mam pewność, że Nicholas opuścił moje mieszkanie. Zaczerpuję powietrza przez nos i zmierzam w kierunku swojego pokoju, żeby się trochę ogarnąć. Zadowolona, że udało mi się zrobić wszystko w krótkim czasie, schodzę szybko po schodach i ubieram na siebie skórzaną kurtkę oraz swoje ulubione botki, po czym wychodzę z domu. Zamykam drzwi na klucz i podążam w stronę szatyna, który stoi przed moim domem ze swoim motorem.

- Musiałeś wybrać motor? - Wzdycham markotnie, bo każdy wie, że nie jestem zwolenniczką jazdy na motorze.

- Zawsze nim jeżdżę. - Zauważa, śmiejąc się z mojej miny.

- Przecież samochód też masz. Nie mogłeś zrobić wyjątku, kiedy wiedziałeś, że z Tobą jadę? - Patrzę na niego znacząco, mając nadzieję, że zmieni swoje zdanie i pojedziemy samochodem.

- Przy mnie wszystkie Twoje lęki znikną, wierz mi. - Oblizuje prowokująco swoje wargi, a ja jedynie posyłam mu wrogie spojrzenie i przekładam jedną nogę przez motor, wtulając się w chłopaka.

Nick odpala silnik i włącza się do ruchu, a ja ściskam go jeszcze bardziej. Zawsze mam wrażenie, że zaraz coś się stanie. Nie rozumiem, jak jazda na tej maszynie może być pasją, ale ja za tym nie przepadam. Mogę wsiąść jedynie na ten pojazd tylko z Nicholasem, z nikim innym nigdy.

Dojeżdżamy na miejsce, a szatyn parkuje motor na parkingu. Kiedy mam pewność, że stoimy bez ruchu, wysiadam z pojazdu i mam zamiar skierować się w stronę wejścia, jednak On mi to uniemożliwia. Obejmuje ręką mój nadgarstek i patrzy w moje oczy.

- Co? - rzucam, marszcząc nos. Chłopak posyła mi szelmowski uśmiech i stuka swoim palcem w policzek, dając mi coś do zrozumienia. - Chyba sobie śnisz - fukam, wyrywając się z jego uścisku i idąc do budynku.

- Do zobaczenia, mała! - Słyszę za sobą, na co przymykam lekko oczy, żeby się uspokoić.

Nikt nie działa mi na nerwy tak, jak ten kretyn. Potrafi rozzłościć mnie w jednej sekundzie i sprawić, że wybaczenie mu, staje się czymś niemożliwym. Jednak, mam do niego jakiś sentyment i, mimo wszystko, nie wyobrażam sobie życia bez tych naszych docinek.

Wyłapując wzrokiem Cindy, od razu zrywam się z miejsca i idę w jej stronę. Kiedy jestem wystarczająco blisko, przytulam ją na powitanie, a Ona odwzajemnia uścisk.

- Co tam? - zagaduje, kiedy się od siebie odsuwamy.

- Nic nowego - mamroczę, obejmując swoje ramiona. - Rozpoczęcie dnia z Nicholasem - naświetlam jej, wzdychając.

KISS ME SLOWWhere stories live. Discover now