26.Moje dziecko potrzebuje ojca.

5.9K 232 233
                                    

Victoria POV 

Miesiąc później...

    Wpatruję się w ekran telewizora, oglądając jakiś słaby serial. W międzyczasie masuję się po brzuchu, który na razie mi nie urósł. Cóż, to dopiero drugi miesiąc, więc jeszcze jest na to czas. Moje kąciki ust unoszą się subtelnie w górę, bo to cudowne uczucie czuć, że nowe życie rozwija się wewnątrz Ciebie. Kobiety mają wielkie szczęście. 

    - Myślisz, że będzie chłopiec czy dziewczynka? – odzywa się Cindy, która wchodzi do salonu ze szklanką soku pomarańczowego. 

    - Nie mam pojęcia – odpowiadam, odbierając od niej naczynie. – Jestem tego strasznie ciekawa – wyznaję, co doprowadza ją do chichotu. 

    - Ja też, a niestety musimy trochę poczekać. – Wzdycha, rozsiadając się na kanapie. – A co byś chciała? – dopytuje, mrużąc swoje powieki. 

    - Z jednej strony chłopca o ciemnych tęczówkach i podobnego koloru włosach, który byłby przystojny, a w przyszłości jeździłby na motorze – oznajmiam, wbijając swój wzrok przed siebie. – A z drugiej strony dziewczynkę, która miałaby czekoladowe oczy i brązowe włosy. Miałaby hipnotyzujące spojrzenie, w który od razu można by było się zakochać – ciągnę dalej. 

    - Tori... – szepcze, kładąc swoją dłoń na mojej. 

    - Nieważne, jaka to płeć, ale oboje byliby zawzięci i zawsze by stawiali na swoim. Potrafiliby doprowadzać wszystkich do szału, ale z drugiej strony byliby kochani oraz czuli – wypowiadam załamującym się głosem. – Tak jak ich tata. – W moich oczach pojawiają się łzy. 

    - Moja kochana. – Szatynka obejmuje mnie ramieniem i wtula w siebie. – To niesprawiedliwe, że musisz tak cierpieć – stwierdza, gładząc mnie po włosach. 

    Moje policzki po raz tysięczny w ostatnim czasie stają się mokre od łez, a ja dziwię się temu, że jeszcze mam czym płakać. Minęły cztery pieprzone tygodnie od załamania się mojego świata, a ja nadal nie mogę się pozbierać. Cztery tygodnie, od kiedy miłość mojego życia odeszła, a moje serce wraz z nią. To tak cholernie boli. Nienawidzę tego sukinsyna Shane'a za to, że mi go odebrał. Nienawidzę też naszych gwiazd za to, że ułożyły nam taki los. Wciąż mam wrażenie, że słyszę jego głos albo czuję zapach, jednak kiedy odwracam się w drugą stronę, jego nigdzie nie ma. 

    - Przeszkadzam? – Do moich uszu dociera znany mi głos, dlatego szybko przecieram dłońmi twarz i wyswobadzam się z uścisku swojej przyjaciółki. 

    - Jasne, że nie – mówię, wstając z miejsca, zawieszając swoje tęczówki na sylwetce chłopaka. 

    - To może ja już pójdę – informuje dziewczyna, obdarowując nas krótkim uśmiechem, po czym opuszcza nasze towarzystwo. 

    Daniel był dobrym przyjacielem Nicholasa, a teraz dotrzymuje mi towarzystwa. Powiedziałam mu o mojej ciąży, co doprowadziło do tego, że brunet postanowił pomóc mi, jak tylko może. Odwiedzał mnie przez ten cały czas, za co byłam mu bardzo wdzięczna. Jest wspaniałym człowiekiem i godnym przyjacielem. Dwa miesiące temu odkrył, że jego dziewczyna go zdradzała, więc oboje znaleźliśmy wspólny język odnośnie naszego cierpienia. 

    - Jak się czujesz? – zagaduje, stając centralnie naprzeciwko mnie. 

    - Tak samo, jak tydzień temu, dwa tygodnie temu... Fatalnie. – Wypuszczam ciężko powietrze z ust i siadam na wcześniej zajmowanym miejscu. 

KISS ME SLOWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz