Victoria POV
Przyglądam się z przerażeniem na tą dwójkę i sama nie wiem, co robić. Widzę, jak Nicholas wymierza mocne ciosy w twarz Shane'a, a tamten próbuje nie pozostać mu dłużny. Bez problemu dostrzegam, jak na ich twarzach pojawia się wiele zadrapań i krwi. Mimo, że wiem, że mogę dostać od któregoś, podchodzę do nich i usiłuje ich rozdzielić.
- Nick, daj już spokój – krzyczę, ciągnąc go za jego ramię. – Błagam Cię! – próbuje dalej, kiedy nie reaguje.
- Jesteś zwykłym śmieciem – warczy i wymierzając ostatni cios w jego szczękę, podnosi się.
- Przysięgam, że Cię załatwię – mówi z wściekłością, także wstając na nogi.
- Naprawdę? – prowokuje go, stawiając kilka kroków w jego kierunku, jednak w porę go zatrzymuje.
- Nicholas. – Staję przed nim, kładąc swoje dłonie na jego torsie, żeby go uspokoić.
Nie chcę, żeby coś mu się stało, bo szatyn wygląda naprawdę źle i myślę, że gdyby doszło do jeszcze jednej bójki, to nie obyłoby się bez szycia.
- Tori, chcę tylko z Tobą porozmawiać. – Słyszę za sobą, na co biorę głęboki wdech.
- Dawno już wszystko sobie wyjaśniliśmy – przypominam i odwracam się w jego stronę. – Daj mi w końcu spokój – proszę go.
- Ale ja za Tobą tęsknię – ciągnie dalej, przez co cała się spinam.
- Debil – prycha chłopak tak, żebym tylko ja to usłyszała. – Wierzysz mu? – pyta wprost przy moim uchu.
- A kiedy pieprzyłeś tamtą zdzirę, to jakoś nie tęskniłeś – syczę, patrząc wrogo na blondyna i dając odpowiedź szatynowi.
- Dziwisz się, że uległem pokusie? – pyta z irytacją w głosie, a ja nie wiem, do czego zmierza. – Ile jeszcze miałem na Ciebie czekać? – wyrzuca mi.
- Najwidoczniej jeszcze nie byłam na to gotowa – odpowiadam, splątując swoje ręce na klatce piersiowej.
- Chodziliśmy ze sobą już naprawdę długo. Powinnaś była mi zaufać – oznajmia, na co kręcę z niedowierzaniem głową w boki.
- Teraz jestem z siebie dumna, że Ci się nie oddałam, bo to byłaby najgorsza porażka w moim życiu, gdybym pozwoliła, żebyś był pierwszy. – Posyłam mu pełne nienawiści spojrzenie, co zostaje przez niego wspaniale odwzajemnione.
- Przyrzekam Wam obojgu, że tak łatwo się mnie nie pozbędziecie – grozi nam, po czym odwraca się na pięcie i, jak huragan, przemierza chodnik.
Mój były znika mi z pola widzenia, co skutkuje, że oddycham z ulgą. Odwracam się do Nicka, który przeciera krew ze swojego łuku brwiowego.
- Trzeba Ci to opatrzeć. – Obejmuję dłońmi jego twarz, patrząc na niego ze zmartwieniem w oczach.
- Nic mi nie jest – zapewnia mnie.
- Pojedziemy do mnie i trochę doprowadzę to do ładu – anonsuje, splatając nasze palce razem. – Dasz radę prowadzić? – dopytuję, bo po takiej bójce może miewać zawroty głowy.
- Pewnie. – Wzrusza ramionami i ciągnie mnie w stronę parkingu.
***
Przyklejam plaster do jednej brwi szatyna, po czym chwytam jego rękę i przemywam ją wodą. Przyglądam się zdrapanym kostką, które nadal mają po sobie ślady krwi, więc postanawiam to zabandażować. Owijam materiał wokół jego dłoni, czując na sobie jego intensywny wzrok.
ESTÁ A LER
KISS ME SLOW
RomanceNie wiedziałem, że to Ty na mnie czekasz, bo byliśmy dziećmi, kiedy zakochaliśmy się w sobie. Nie wiedzieliśmy, co to było. Nie poddam się tym razem, ale kochanie, po prostu całuj mnie powoli. °opowiadanie zawiera sceny erotyczne i przekleństwa NIE...