17.Tu chodzi o Ciebie.

7K 254 39
                                    

Nicholas POV 

    Nasze motory parkują przed moim domem, a ja prędko schodzę z pojazdu i kieruję się do środka. Martwię się o Tori, bo mimo, że udało mi się ją wtedy uspokoić, to i tak jest jeszcze zdruzgotana. 


    - Dobrze, że już jesteś. – Przy moim boku od razu pojawia się Cindy. – Tori przed chwilą zaczęła być niespokojna przez sen, a teraz się wybudziła i jestem rozstrzęsiona. Próbowałam ją uspokoić, lecz słabo mi to wychodzi. – Wzdycha głęboko. 


    - Tego się obawiałem – oznajmiam z grymasem na twarzy.


    - Sądzę, że po prostu nadal się boi. Kiedy spała, wołała Cię, dlatego myślę, że jesteś jej potrzebny – sugeruje, kiwając szybko w stronę salonu. – Zostawimy Was samych – informuje, sięgając z wieszaka swoją bluzę. 


    - Dzięki, że się nią zajęłaś. – Posyłam jej wdzięczny uśmiech. 


    - Nie ma sprawy. – Macha znacząco ręką, po czym dołącza do Jay'a i razem opuszczają moje mieszkanie. 


    W pośpiechu zdejmuję z siebie swoją kurtkę, po czym podążam do pokoju obok, gdzie zapewne jest dziewczyna. Gdy dostrzegam, jak siedzi skulona na kanapie, próbując zatrzymać łzy, serce łamie mi się na pół. Powolnym krokiem podchodzę bliżej, żeby zająć miejsce obok niej i delikatnie otaczam ją swoimi ramionami. 


    - Śniło mi się... – zaczyna, pociągając nosem. 


    - Nie musisz mówić – przerywam jej, bo nie chce, żeby musiała przywoływać złe wspomnienia, a po drugie domyślam się, co jej się przyśniło. 


    - Pojechałeś się z nim spotkać? – Zadziera głowę do góry, żeby móc spojrzeć mi w oczy.


    - Nie myśl teraz o tym – ucinam krótko. 


    - Proszę, nie pakuj się w kłopoty. Nie chcę, żebyś miał przeze mnie problemy – oświadcza, ścierając dłonią swoje policzki, na których pozostały resztki łez. 


    - Nie będę miał żadnych problemów, a już na pewno nie przez Ciebie – strofuje ją, będąc zły na to, że w ogóle tak powiedziała. 


    - Po prostu martwię się o Ciebie – wyznaję, zaglądając głęboko w moje oczy. – On może zrobić też coś Tobie – stwierdza przerażona.


    - Spokojnie, postaram się, żeby nie zbliżył się ani do Ciebie, ani do mnie – daję słowo, skradając subtelnego całusa na jej czole. – Tori, muszę Ci coś powiedzieć. – Reflektuję, przypominając sobie ważną sprawę. 


    - O czym? – Poprawia się na miejscu, wtulając w mój bok jeszcze bardziej. 

KISS ME SLOWWhere stories live. Discover now