3.Historia lubi się powtarzać.

11.8K 453 94
                                    

Victoria POV

Stawiam powolne kroki w przód, chcąc jak najszybciej pominąć chłopaka. Wymijam go bez słowa, nawet na niego nie patrząc. Nie jest dane mi wejść do mieszkania, bo zostaje przez niego odwrócona w drugą stronę. Niechętnie spoglądam w jego tęczówki, które już dawno temu znienawidziłam.

- Długo się nie widzieliśmy - oznajmia, a ja stawiam krok w tył, nie chcąc być tak blisko niego.

- W ogóle nie powinniśmy się już spotkać. Po co tu przyjechałeś? - rzucam oschle, będąc zmęczona tą chwilą, którą mu poświęcam.

- Tori, brakuje mi Ciebie - wyznaje, kładąc swój kciuk na moim policzku, przez co cała się spinam. - Nie myślałem, że będzie mi tak trudno.

- Było trzeba myśleć zanim wylądowałeś w łóżku z tą zdzirą - prycham, a na samo wspomnienie o tamtych chwilach, czuję, jak mój żołądek się zaciska.

- Wszytko Ci wyjaśniłem. To nic nie znaczyło, byłem pijany i nie wiedziałem, co robię - broni się, na co kręcę głową w boki.

- Czyli rozumiem, że ja mam wybaczać Ci za każdym razem, kiedy byłeś pijany? - Unoszę brwi wysoko w górę, bo nie wierzę, że Shane może być takim idiotą.

- Nie wracajmy już do przeszłości. Daj mi jeszcze jedną szansę - szepczę, gładząc mój policzek, a ja odpycham jego rękę.

- Między nami już wszystko skończone - rzucam, przytaczając słowa sprzed roku. - Przecież w naszym związku i tak zaczęło się coś psuć. W sumie to może to był jakiś znak. - Wzruszam ramionami, patrząc się na swoje buty.

- Masz kogoś? - wypala, przez co moje zdumienie osiąga zenitu.

- A nawet jeśli, to co z tego? - syczę, czując, że zaraz wybuchnę. - Nie muszę Ci się tłumaczyć. Już dawno opuściłeś moje życie i nie będziesz już w nim uczestniczył - dodaje oschle.

Mój związek z Shanem trwał prawie dwa lata i naprawdę byłam szczęśliwa. Jednak, nagle coś zaczęło się psuć, a ja nie umiałam tego zakończyć. Chłopak wyręczył mnie w momencie, kiedy obściskiwał się z jakąś dziewczyną w nocnym klubie. Wtedy przekreślił nas raz na zawsze i nawet nie było szans na nowy początek.

- Jakiś kłopot? - Dociera do mnie znany głos, dlatego przekręcam głowę w prawą stronę i przyglądam się Nickowi.

- Nie, tylko sobie rozmawiamy - oznajmia Shane, zaciskając swoją szczękę, podczas gdy szatyn zsiada z motoru i staje przede mną, żeby zagrodzić mu przejście do mnie.

- W takim razie możesz już spadać - warczy chłopak, piorunując go wzrokiem.

- Nie będziesz mi rozkazywać - rzuca ostro, a ja wiem, że muszę jakoś zareagować.

- Shane, nasza rozmowa się już skończyła. Idź stąd. - Wzdycham, czując, że nie mam już na nic siły.

- Jeszcze tu wrócę - zapewnia, na co przewracam oczami.

Blondyn posyła naszej dwójce krótkie spojrzenie i zaczyna kierować się do samochodu. Wypuszczam powietrze z ust, nie wiedząc, jak mam traktować jego słowa.

Nicholas POV

Przyglądam się odjeżdżającemu autu, próbując opanować swoją złość. Ostatni raz kiedy widziałem tego typka, dałem mu w twarz za to, co zrobił Victorii i kazałem mu się do niej nie zbliżać. Najwidoczniej muszę to powtórzyć, bo nic do niego nie dotarło. Myślałem, że rozerwę go na strzępy, kiedy widziałem, jak Ona została skrzywdzona. Tori mówiła, że i tak miała zamiar z nim zerwać, ale żadna dziewczyna nie chciałaby być zdradzona, a przez niego taka była.

KISS ME SLOWWhere stories live. Discover now