03 || Goodbye, Nik.

929 45 25
                                    

Podpowiedź: "— Jak masz na imię, kochanie?

— Caroline — odpowiedziała sześciolatka."

Dziewczynka pojechała na wakacje do swojego ojca, który mieszkał w okolicach Mystic Falls. Przeprowadził się, gdy tylko rozstał się z matką Caroline. Ona nie mogła tego zrozumieć, dlaczego jej tata zostawił ją i jej mamę, ale potem zapomniała o wszystkim, kiedy Bill zabierał ją w każde wakacje do siebie. Była radosną blondynką o dużych niebieskich oczach. Zawsze ubierała się w różowe sukienki, uwielbiała bajki Disneya o księżniczkach, zawsze chciała być jedną z nich. Chciała być dla kogoś księżniczką, a może nawet królową. Caroline bawiła się na placu zabaw, gdy dostrzegła wściekłego mężczyznę, który rozmawiał przez telefon. Przeszedł obok Caroline i nie zauważył, że nadepnął na jej ulubionego misia. Oburzona wstała, podnosząc czworonoga i kopnęła go w nogę.

Klaus się zatrzymał i westchnął, gdy ujrzał dziecko.

— Nadepnąłeś na mojego przyjaciela, to go bolało — odparła, wskazując na pluszaka. Niklaus uniósł brew, zaskoczony jej temperamentem. Była niezwykłą dziewczynką, to musiał przyznać. — Przeproś go.

— Kochanie, ja nie przepraszam, a szczególnie wypchanych zwierząt.

Caroline otworzyła usta, słysząc obrazę skierowaną do jej małego przyjaciela.

— Nie słuchaj go, on jest wypchany głupotą, ty jesteś żywy, Panie Misiu — powiedziała, przytulając misia. Spiorunowała Klausa wzrokiem, wytykając język. — Najpierw go zraniłeś, a teraz ranisz jego serce. Dlaczego musisz być potworem?

Niklaus ponownie westchnął, a następnie przykucnął, żeby blondynce spojrzeć w jej piękne oczy. Magia go oczarowała, to było coś niezwykłego. Zamrugał, nie dowierzając swojemu odkryciu. Właśnie spotkał swoją partnerkę życia, swoją mate.

— Przepraszam za misia, kochanie. Nie chciałem zranić jego uczuć.

— Powiedz to Panu Misiowi, to go zraniłeś, nie mnie.

— Przepraszam, Panie Misiu — rzekł pierwotny. — Nie chciałem na ciebie nadepnąć i zranić twoich uczuć — wyznał. — Myślisz, że mi wybaczył? — zapytał.

Caroline przyłożyła głowę misia do ucha, udając, że słucha słów.

— Powiedział, że tak, ale następnym razem uważaj. Nie każdy jest taki wielki jak ty, musisz też uważać na tych malutkich.

— Zapamiętam na przyszłość. — Klaus uśmiechnął się. — Jak masz na imię, kochanie?

— Caroline — odpowiedziała sześciolatka.

— Jestem Niklaus, ale możesz mówić mi Nik.

— Nik — powtórzyła, a potem się uśmiechnęła radośnie. — Fajnie to brzmi.

— Niestety muszę już iść, ale miło było cię spotkać, kochanie — przemówił Klaus.

— Żegnaj, Nik — odparła blondynka, machając do mężczyzny, który zaczął się oddalać.

— Do zobaczenia, Caroline — wyszeptał do siebie.



Dopóki siebie nie odnajdziemy || KlarolineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz