30.

3.4K 235 278
                                    

Minęły trzy dni. Trzy dni przez które Louis w żaden sposób nie próbował się z nim skontaktować. I on również tego nie robił. Po prostu bał się tego, co może usłyszeć. Wciąż nie miał pojęcia co miała oznaczać ta cisza. Miał nadzieje, że Louis potrzebuje jedynie trochę czasu, by wszystko przemyśleć, bo myśl, że to mógłby być koniec za bardzo go bolała. Zawsze łapał się tej ostatniej deski ratunku by nie zwariować. Do tej pory mu wychodziło, ale wiedział, że z dnia na dzień będzie coraz gorzej.

Po szkole udał się razem z Niallem i Liamem do domu tego drugiego. Przez ostatnie trzy dni starał się spędzać z nimi jak najwięcej czasu byle tylko nie siedzieć we własnych czterech ścianach, co było niebezpieczne dla jego psychiki. Miał wrażenie, że cała trójka potrzebowała swojego towarzystwa, choć ani on ani Liam nie byli zbyt rozmowni. Właściwie słuchali jedynie Nialla, który nawijał tak, jak zawsze i był mu za to wdzięczny, bo przynajmniej odciągał jego myśli od Louisa.

Liam wciąż nie pozbierał się po rozstaniu z Zaynem i nie musiał nawet nic mówić. To było widać na pierwszy rzut oka. Czekoladowe tęczówki wciąż były smutne.

Żadnemu z nich nie powiedział o tym, co wydarzyło się między nim a Louisem. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że obaj zauważyli jego przygaszenie, ale nie pytali, choć widział, że Niall kilka razy miał ochotę to zrobić. Wiedział też, że długo nie wytrzyma i wcale się nie pomylił.

- Ziemia do Harolda! - zawołał.

Musiał zamrugać. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że gdzieś odleciał.

- Co?

- Dobra. - westchnął. - Mów o co chodzi, bo nie zdzierżę dłużej tej ciszy.

- O czym mówisz?

- O Twoim humorze, a raczej jego braku. Co się stało? Coś z Louisem, tak?

Wziął głębszy oddech poprawiając niewygodną pozycję w której tkwił przez dłuższy czas.

- Tak. - przytaknął nie widząc sensu, by w dalszym ciągu ukrywać to przez swoimi przyjaciółmi. Właściwie nie ukrywał. Po prostu nie pytali, a on nie zaczynał tematu.

- Pokłóciliście się czy znów bierze?

- Pokłóciliśmy się. - oznajmił. - Mam przynajmniej nadzieję, że to była tylko kłótnia, a nie.. - przerwał bo to nie przeszłoby mu przez gardło. Przełknął ślinę. Obaj najwyraźniej zorientowali się co miał na myśli. - On po prostu myśli, że.. że jeśli powie mi całą prawdę, opowie całą swoją historię to nie będę chciał już dłużej z nim być. - wyjaśnił. - Ale ja znam część tej prawdy tylko, że on nie jest tego świadomy.

- Jak to nie jest świadomy?

- Po prostu Alex.. ten chłopak z którym mieszka powiedział mi kilka rzeczy, ale ja nie przyznałem się przed Louisem, że o tym wiem, bo.. był wtedy w okropnym stanie, a ja nie chciałem tego jeszcze pogarszać, a później.. po prostu nie chciałem zaczynać tego tematu. Byłby zły na Alexa, że mi o tym powiedział. Nie chcę tego.

- Okej. - powiedział powoli. - Powiesz nam o co chodzi czy..?

- Nie. - potrząsnął głową. - Przepraszam, ale to życie Louisa i jeśli on sam nie będzie chciał o tym opowiedzieć to ja tym bardziej nie powinienem tego robić.

- Rozumiem. - kiwnął głową. - A co z tą kłótnią? O co poszło? 

- Ogólnie poszło o to, że on chyba nie widzi naszej przyszłości razem. To znaczy na pewno jej nie widzi skoro zapytałem czy chce mieć dzieci, a on powiedział, że nie, ale ja z pewnością będę miał ich dużo. - skrzywił się, obejmując ramionami swoje podciągnięte do klatki piersiowej kolana.

Save MyselfWhere stories live. Discover now