Rozdział 2

4.2K 86 3
                                    



Od dwóch godzin chodzimy po galerii i szukamy wymarzonej sukienki dla Kate.

Przymierzyła już ponad dwadzieścia sukienek. Jednak każda miała w sobie coś co nie odpowiadało Roberts. Jedna była za ciasna, druga miała nieładny kolor, kolejna tandetny materiał, jeszcze inna zbyt dużo błyskotek.

Moja rola dzisiejszego dnia polegała na pocieszaniu zrozpaczonej przyjaciółki i mówieniu jej, że jeszcze znajdzie swoją sukienkę. Szczerze? Z każdą kolejną nie pasującą sukienką coraz bardziej w to wątpiłam.

Po kolejnej godzinie, miałam już dosyć ubrań. W międzyczasie kupiłam sobie bordową bluzę z Nike, podczas gdy Kate nadal nic.

- Ja się poddaje! – odparła zrezygnowana, upadając na fotel w kawiarni

- Nigdy nie miałaś problemu z wyborem czegokolwiek do ubrania, to mnie zawsze coś nie pasowało.

- No właśnie! Ja nie wiem co się dzieje

- Pomyśl co to będzie jak będziesz wychodziła za mąż. 

- Weź, chyba już zacznę szukać sukni ślubnej. – stwierdziła poważnie się zastanawiając. – Choć nawet nie jesteśmy zaręczeni. – uśmiechnęłam się na jej zakłopotaną minę.

- Póki co, zajmij się sukienką na ślub swojego przyszłego szwagra, bo nadal jej nie znalazłaś, a jest już po 17.

- Nawet mi nie przypominaj, że siedzimy już tutaj trzy godziny.

- Przepraszam bardzo. – obie z Kate spojrzałyśmy na niską kobietę, która podeszła do naszego stolika. – Przypadkowo usłyszałam jak rozmawiają Panie o poszukiwaniach sukienki na uroczystość. Tak się składa, że jestem właścicielką niedawno otwartego butiku ze strojami wizytowymi, który znajduje się na parterze, naprzeciwko sklepu sportowego. Może tam znajdą panie coś satysfakcjonującego.

- Dziękujemy za propozycje, na pewno skorzystamy. – odezwałam się.

- W takim razie serdecznie zapraszam. – kobieta odwróciła się i odeszła od naszego stolika.

- Jakim cudem pominęłyśmy ten sklep? Przecież byłyśmy już wszędzie. – odparła Roberts

- Pewnie dlatego, że w pobliżu tego salonu są same sklepy z butami plus ten sportowy, a ten butik jest otwarty niedawno z tego co sugerowała zapewne szefowa owego sklepu. Ja nie wiedziałam, że jest tam coś takiego.

- Ja też nie.

Kilkanaście minut później

- Jak tam, wcisnęłaś się? – stoję właśnie obok przymierzalni, w której jest Kate i podaję jej po kolei sukienki, które sobie wybrała.

- Ta akurat jest za duża – przyjaciółka odsunęła kotarę i wyszła z przymierzalni.

- Faktycznie, jak worek.

- Poddaję się, ten butik to moja ostatnia nadzieja. – z tymi słowami poszła po swoje ubrania. Tymczasem ruszyłam aby ponownie rozejrzeć się po sklepie. Nagle zauważyłam idealną sukienkę dla Roberts, wiedziałam, że jej się spodoba. Czym prędzej zdjęłam ją z wieszaka i pobiegłam do przebieralni.

- Kate, zobacz tą. – na widok sukienki, oczy mojej przyjaciółki aż zaświeciły z zachwytu.

- Jest cudowna! Po prostu piękna!

Po chwili przyjaciółka wyszła z kabiny. Muszę przyznać, że wysoka blondynka z niebieskimi oczami wyglądała obłędnie w błękitnej, lekko rozkloszowanej sukience do kolan z koronkową górą i wycięciem na plecach w kształcie litery V.

Claret NightWhere stories live. Discover now