Rozdział 20

1.9K 42 0
                                    

Minęło trochę czasu nim się zreflektowałam i przedstawiłam dziewczynie.

- Miło mi poznać, jestem Vanessa Ellis. - z całej siły staram się brzmieć naturalnie i autentycznie.

- Mnie również jest miło. Adrien z Tobą mieszka? - nie…jestem jego pokojówką…starałam się nie przewrócić oczami.

- Tak.

- Och, to miło, że znalazł sobie mieszkanie i ma współlokatorkę. - uśmiechnęłam się sztucznie, jednak starałam się wyglądać przekonująco.

- Cóż, jestem też jego dziewczyną. - widać było w jej oczach, że próbuje ukryć szok zmieszany z bólem. Przynajmniej nie mam co do niej wątpliwości, czy nadal coś czuje do Hilla. Ale nie powiedziałabym, żeby ta wiadomość mnie cieszyła, a wręcz przeciwnie. Teraz wystarczy dowiedzieć się co czuje on.

- Wybacz moje lekkie zdziwienie, ale nie wiedziałam, że ma dziewczynę. Prawdę mówiąc, dawno ze sobą nie rozmawialiśmy.

- Rozumiem i nic nie szkodzi. - proszę niech ona już sobie stąd pójdzie. I tak jakby czytała mi w myślach, pożegnała się ze mną i poprosiła, żebym powiedziała Adrienowi o jej wizycie. Zamknęłam drzwi i wróciłam na górę do Aurory.

- Co tak długo? Naleśniki stygną. - klapnęłam na krzesło w kuchni i zabrałam się za jedzenie. - W ogóle to kto to był?

- Jak Ci powiem to nie uwierzysz.

- Dopóki nie powiesz to nie wiem czy uwierze, czy nie.

- To była Rose. - uważnie obserwowałam minę Aurory, która z minuty na minutę zmieniała się ze zdziwionej, w niedowierzającą.

- No nie gadaj! - wypaliła w końcu.

- Mówię serio. Pytała się o Adriena.

- I co jej odpowiedziałaś?

- Że wyjechał i wróci za kilka dni.

- A ona co na to?

- Poprosiła, żebym przekazała mu, że była tutaj.

- Coś jeszcze się dowiedziałaś?

- No, rozmawiałyśmy i wypaliłam, że jestem jego dziwczyną.

- Co ona na to?

- Na początku była w szoku, jednak za chwilę można było dostrzec w jej oczach ból. - dokończyłam jednego naleśnika i zabrałam się za drugiego. - To pewne, że nadal coś do niego czuje.

- Eh. - blondynka westchnęła. - W takim razie teraz pora na Adriena, ciekawe jak jest z nim.

- Nie mam pojęcia. - skończyłyśmy naszą rozmowę na ten temat i dokończyłyśmy nasze śniadanie w ciszy, czasem wybuchając śmiechem na błagalny wzrok Chanel, która podczas naszego posiłku nie odeszła od stołu chociaż by na krok.

Po śniadaniu dostałam telefon od Adriena.

- Halo?

- Cześć księżniczko. Jak tam Ci się mieszka beze mnie? - nie muszę go widzieć, żeby wiedzieć, że się uśmiecha, za dobrze go znam.

- Bardzo dobrze. Powiem Ci w tajemnicy, że nawet lepiej. - także zaczęłam się uśmiechać.

- Ranisz…- odparł udawanym, załamanym głosem.

- Dobra, a tak na serio to po co dzwonisz?

- Coś Ty taka niemiła? - przewróciłam oczami.

- Nie jestem niemiła, po prostu Ty zaczynasz naszą rozmowę od żartów to dlaczego ja nie mogę tego pociągnąć? - prawdę mówiąc to mój ton nie brzmiał jakbym żartowała, ale miałam taki zamiar. Może to przez tą całą sytuację z Rose? 

Claret NightDonde viven las historias. Descúbrelo ahora