Rozdział 8

3.5K 81 8
                                    

Promienie słoneczne, które zaczęły wpadać do pomieszczenia, wybudzały mnie ze snu.

Czyżbym zapomniała zasłonić okna?

Powoli otworzyłam oczy, przeciągając się na łóżku, które jak się okazało nie jest moje. Podniosłam się do siadu i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Duża szafa na całą ścianę, biurko pod oknem, piłka do gry w nogę i półka z książkami i filmami, a wszystko to utrzymane w stonowanych barwach, łącznie ze ścianami w beżowo-szarych odcieniach. Cała sypialnia jest czysta i schludna, w przeciwieństwie do mojej, w której owszem jest czysto, ale czasem panuje chaos od nadmiaru książek w każdym kącie oraz ubrań.

Po chwili ponownie ułożyłam się na poduszce, porządkując wydarzenia z minionych godzin. Burza, brak prądu, moje przyjście do Adriena, historia o jego siostrze...o mój Boże! Zakrywam twarz dłońmi, ponownie przypominając sobie wszystko to co usłyszałam od bruneta.

Chciałam znać odpowiedź na pytanie, dlaczego Adrien tak bardzo nienawidzi Michaela i skąd wiedział do czego jest zdolny...a więc ją poznałam. Nie chcę nawet myśleć co czuł, gdy stracił tak bliską mu osobę, co nadal czuje. Niestety nic już nie przywróci życia Alice, ale jedno jest pewne, Michael nie może być bezkarny za to co jej zrobił i za to co próbował zrobić mnie. Obiecuje, że wyląduje w więzieniu albo spotka go coś o wiele gorszego.

Wstałam, pełna determinacji i nagle uświadomiłam sobie coś niezwiązanego z tym o czym przed chwilą rozmyślałam. Przecież ja zasnęłam na kanapie w salonie Adriena, a nie w jego sypialni. Więc co ja tu robię? Pewnie wstałam i nie do końca świadoma tego, że nie jestem u siebie powędrowałam do sypialni. Wyszłam z pomieszczenia, cicho zamykając drzwi i podreptałam do kuchni. Przechodziłam właśnie obok salonu i zauważyłam Hilla śpiącego na kanapie. Wygląda tak uroczo jak śpi.

Pacnęłam się otwartą dłonią w czoło. Nie, nie, nie ja wcale tak nie pomyślałam. Opanowałam się i doszłam do celu, czyli do lodówki. Postanowiłam zrobić omleta, odszukałam potrzebne składniki w lodówce i wyjęłam je biorąc się za przygotowywanie śniadania. W sobotę Adrien zrobił mi śniadanie, albo raczej podwieczorek, więc dzisiaj to ja przejmuję pałeczkę. Kiedy zegarek wskazywał 8:05 skończyłam przygotowywać posiłek i jak na zawołanie w kuchni pojawił się Adrien.

- O cześć. Mam nadzieję, że nie jesteś zły za to, że rozgościłam się w Twojej kuchni. – nic na to nie odpowiedział, jedynie kiwną głową, że nie jest zły i usiadł przy wyspie kuchennej, cały czas wpatrując się we mnie nieodgadnionym wzrokiem. Po chwili spojrzał na mój strój. O cholera! Przecież ja cały czas jestem w swojej satynowej piżamie. Nieco zażenowana odwróciłam się do niego tyłem nakładając omlet na talerz. Podałam mu posiłek i usiadłam obok niego.

- A Ty nic nie jesz? – pokręciłam przecząco głową.

- Jakoś nie jestem głodna. – prawda jest inna, jestem głodna, ale coś czuję, że przy nim niczego nie przełknę, przez jego wzrok skierowany na moją osobę. W kuchni zapanowała niezręczna cisza, wstałam nalewając sobie zimnej wody do szklanki, od razu wypiłam wszystko. Jak ja nie lubię takiej niezręczności! Spojrzałam na bruneta, znowu się we mnie wpatrywał.

- Dlaczego tak się na mnie patrzysz?

- Trzeba było nie ubierać takiej piżamy. – nie wierzę, moje policzki na pewno mają już kolor owej piżamy, tak czuję jak robią się bordowe. On robi to specjalnie. Oczywiście jak zwykle śmieje się z mojej reakcji. Zachowuje się jak dzieciak.

- A tak serio? – nie ustępuję.

- Mówię całkiem serio, nawet nie wiesz jak bardzo to co masz na sobie przyciąga wzrok. – patrzę na niego morderczym spojrzeniem. – No dobra, zachowujesz się dzisiaj nieswojo, uważasz na każdy swój ruch, zupełnie jak nie Ty. – co on wygaduje? Wstał i podszedł do mnie. – Przyznaj, litujesz się nade mną po usłyszeniu o mojej siostrze. Wiedz, że tego nie lubię i nie potrzebuję litości z niczyjej strony. – odparł z kpiną i złością w głosie. Nie no nie wierzę. Ma ktoś może instrukcję obsługi do tego człowieka? Bo ja go nie ogarniam. Oderwałam się gwałtownie od blatu, o który się opierałam. Byłam na niego zła.

Claret NightWhere stories live. Discover now