Rozdział 18

2.5K 57 7
                                    

Trzeci dzień pobytu Aurory w Broken City spędziłyśmy na kontynuowaniu wycieczki po naszych ulubionych miejscach w mieście.

Najpierw padło na basen. Niegdyś chodziłyśmy tam co tydzień, obecnie nie odwiedzam tego miejsca praktycznie wcale, gdyż nie uśmiecha mi się chodzić tam samej, poza tym nie mam na to zbyt czasu.

Przyznaje, brakuje mi pływania, bo uwielbiam tą formę aktywności, jednak chodzenie tam samemu to nie to samo co z przyjaciółką. Dlatego też cieszę się, że po tylu miesiącach wreszcie możemy tam pójść razem, jak kiedyś.

W momencie, gdy zrobiłyśmy sobie przerwę od pływania, udałyśmy się do sauny. Trafiłyśmy akurat, że była pusta, więc mogłyśmy spokojnie porozmawiać.

- Jesteś dzisiaj jakoś podejrzanie cicha. - spojrzałam na Aurorę pytającym spojrzeniem.

- Ja, cicha? Wydaje Ci się…

- Wcale nie. Jeszcze wczoraj mówiłaś mi o Adrienie niemal cały dzień, a dzisiaj jeszcze o nim nie wspomniałaś. To podejrzane. - patrzyła na mnie takim spojrzeniem, jakby dokładnie znała tego przyczyne, ale czekała aż sama się przyznam. Tylko, że ja nie wiem nawet do czego miałabym się przyznawać.

- Po prostu nie chcę Cię już zamęczać ciągłym gadaniem o nim. - przewróciłam oczami.

- Weź nie gadaj głupot…wiesz przecież, że mnie to nie męczy. Lubię rozmawiać na takie tematy z przyjaciółkami.

- Wiem. Możemy już zmienić temat? - zapytałam z nadzieją, ja na prawdę nie wiem o co jej chodzi. Nie ma jakiejś większej przyczyny w tym dlaczego dzisiaj nie wspominam o Hillu. Tak jakoś wyszło. Przyjrzała mi się badawczym spojrzeniem, po czym kiwnęła głowa.

- Ok, ale i tak Ci nie odpuszcze. - przewróciłam znowu oczami, na co Aurora się zaśmiała, zapewne rozbawiła ją moja mina.

Posiedziałyśmy w saunie jeszcze jakiś czas, rozmawiając już na zupełnie inny temat, po czym poszłyśmy pod prysznice i skierowałyśmy się do swoich kabin, aby się przebrać i wysuszyć włosy.

W drodze powrotnej wstąpiłyśmy jeszcze do księgarni, gdyż obie uwielbiamy czytać książki. Wyszłyśmy stamtąd z nowymi zdobyczami. Gdy wróciłyśmy do domu, przywitała nas Chanel, która spacerowała po ogrodzie z Adrienem. Kiedy chłopak nas zobaczył, od razu pojawił mu się uśmiech na twarzy, podszedł do nas i cmoknął mnie w policzek, co lekko mnie zdziwiło. Nigdy wcześniej tak nie robił, dlatego tak mnie to zaskoczyło. Jednak ten miły gest bardzo mi się spodobał, zapewne się zarumieniłam. Aurora przyglądała się tej scenie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Widzę, że obrabowałyście księgarnie. - odparł wskazując na nasze książki, które trzymałyśmy w ręku. Ja miałam cztery, a blondynka pięć. Zaśmiałyśmy się na jego słowa.

- Wiesz, akurat nikt nie patrzył, to trzeba było skorzystać. - odpowiedziała Aurora.

- Szkoda tylko, że nie zdołałyśmy wynieść ich większej ilości. - udałam zawiedzioną minę, tak jakby wszystko to co mówiłyśmy było prawdą.

- Następnym razem musimy ogarnąć jakiś wózek.

- Zgadzam się. - pokiwałam głową z uśmiechem. Nagle usłyszeliśmy melodyjkę z telefonu.

- Przepraszam was na chwilę, to Min Joon. - odparła Aurora, gdyż to jej telefon dzwonił. Dziewczyna odebrała i odeszła od nas kawałek.

- Min Joon? - zapytał brunet, kiwnęłam twierdząco głową.

- Tak. Jej chłopak, mówiłam Ci o nim jak byliśmy w Kalifornii. - Hill przez moment zwężył brwi jakby chciał przypomnieć sobie kiedy to mówiłam. Po chwili chyba mu się to udało.

Claret NightWhere stories live. Discover now