4.9K 478 114
                                    

— Nie kładź się na mnie — powiedział już któryś raz z kolei Changbin, próbując zrzucić młodszego ze swojego ramienia.

— Oj, Binnie, nie marudź — odparł, mocniej wtulając się w bruneta. Ten jedynie westchnął i zamknął książkę od koreańskiego, rezygnując z dalszych prób nauczenia chłopaka czegokolwiek.

— Nie zdasz — ostrzegł go, chociaż wiedział, że Felix miał różne, często dziwne sposoby, żeby zaliczyć przedmiot.

— Bywa — mruknął w odpowiedzi, na co Seo pokręcił głową z politowaniem. Po chwili ciszy ponownie podjął próbę odklejenia blondyna od siebie.

— Złaź, przylepo, idę po laptopa, a ty zamów pizzę, bo widzę, że z nauki nici — oznajmił, co od razu przyniosło efekty, bo chłopak ożywił się i był niemalże gotowy przebiec maraton, byle spędzić ten wieczór na oglądaniu bezsensownych komedii i obżeraniu się pyszną pizzą z Changbinem.

— Się robi, szefie! — odparł z entuzjazmem, odsuwając się od Seo, co przyniosło kres naruszania jego przestrzeni osobistej. Natychmiastowo to wykorzystał, wstając z kanapy.

— Chodź, dzisiaj nie korzystamy z telewizora, bo mama wraca za pół godziny i miała zaprosić jakąś koleżankę — poinformował, co spotkało się z cichym westchnięciem Lee.

Udali się do pokoju starszego, po czym rozłożyli się niczym królowie na łóżku z laptopem na kolanach, a piegowaty szybko uporał się z zamówieniem jego ulubionej włoskiej potrawy.

— To co oglądamy? — spytał Bin, odblokowując komputer, na co Lix wzruszył ramionami.

— Obejrzałbym Przyjaciół — powiedział i zaraz w oknie wyszukiwarki pojawiła się fraza "friends". Chwilę później odcinek się załadował i mogli podziwiać starszy od nich samych serial. W momencie, w którym mieli włączać kolejny epizod, rozległ się dzwonek do drzwi, co oznaczało, że Lee wreszcie doczekał się swojej upragnionej pizzy.

Niemalże natychmiast zerwał się na równe nogi i zbiegł po schodach na dół, nie zwracając uwagi na fakt, że nie wziął nawet portfela.

Changbin natomiast powoli podążał śladami Felixa i zaśmiał się cicho, widząc jak ten zdaje sobie sprawę z braku pieniędzy.
Pokręcił głową z niedowierzaniem, po czym podszedł do młodszego i zapłacił dostawcy, dziękując i grzecznie się z nim żegnając.

— Chyba muszę cię wysłać na jakiś odwyk, bo to już uzależnienie — stwierdził po zobaczeniu sposobu w jaki blondyn patrzył na pudełko z logiem cieszącej się popularnością w okolicy pizzerii.

— Sam się wyślij.

ily2 ↳changlixTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon