⁵⁶

3.2K 367 139
                                    

Felix nacisnął klamkę drzwi domu starszego z nadzieją, że będą otwarte, bo nie chciał zmuszać Changbina do wstawania z łóżka. Całe szczęście ta jedna prośba została wysłuchana i już chwilę później blondyn stał przed wejściem do pokoju przyjaciela.
Zapukał delikatnie, po czym, nie czekając na pozwolenie, wszedł do środka.

— Hej, Binnie — przywitał się, widząc zakopanego po uszy w kołdrze chłopaka. — Mam dla ciebie leki, więc łaskawie rusz dupę z tego kokonu.

— Jezu, spadaj. Daj mi umierać w spokoju — jęknął niewyraźnie, a Lee mógł usłyszeć chrypę w jego głosie.

— Mhm tak, ja też się cieszę, że cię widzę — odpowiedział sarkastycznie, a następnie położył reklamówkę z lekami na szafce nocnej. — Changbin, weź nie marudź i przyjmij moją pomoc. Sam wiesz, że to rzadki przypadek.

Seo wymruczał coś jeszcze w poduszkę, po czym zsunął pierzynę z twarzy, dzięki czemu blondyn mógł zobaczyć jego zaczerwienione oczy i rozpalone policzki.

— Aish, Binnie, zdecydowanie masz gorączkę — stwierdził Lee i dla pewności dotknął czoła starszego najpierw ręką, a potem swoimi ustami. — Wysoką gorączkę.

A Changbin, gdyby nie fakt, że jego twarz już była czerwona przez chorobę, zarumieniłby się w momencie, w którym poczuł wargi młodszego na czole.

— Kupiłem ci tabletki na gardło i jakieś na zbicie temperatury, a zaraz jeszcze zrobię ci ciepłej herbaty z miodem — powiedział Felix, sprawiając, że Changbin czuł ciepło na sercu. — A i gdzie masz termometr? Bo wypadałoby zmierzyć ci tą temperaturę. Nie wyglądasz na umierającego, ale nigdy nic nie wiadomo.

Seo uśmiechnął się delikatnie. Było mu dziwnie miło ze świadomością, że Felix chciał mu pomóc i tak się o niego troszczył.
Jednocześnie był wdzięczny chłopakowi, bo gdyby nie on, to nie byłby w stanie odwrócić uwagi od bólu przeszywającego jego głowę, a kiedy Lee był obok, skupiał się głównie na nim.

— Powinien być w łazience w takim małym koszyczku pod umywalką — odpowiedział słabym głosem, a Felixowi momentalnie zrobiło się go żal.

— Okej, to weź na razie te tabletki, a ja zaraz przyjdę — oznajmił i ulotnił się z pokoju bruneta, zostawiając go samego.

Changbin westchnął i sięgnął po siatkę z logiem apteki, aby wyjąć z niej dwa niewielkie pudełka. W pierwszej kolejności łyknął tabletkę przeciwbólową, a następnie pastylkę na gardło, która nie była zbyt smaczna, ale postanowił nie narzekać.

Po wzięciu leków na powrót zwinął się w kulkę i przykrył kołdrą, mając nadzieję, że Felix nie każe mu długo na siebie czekać. I faktycznie tak było. Blondyn wszedł do pokoju kilka minut później z dwoma kubkami herbaty w rękach i termometrem w zębach. Odstawił obydwa naczynia na biurko, po czym usiadł na brzegu łóżka tuż obok Seo.

— Wierzę, że dasz sobie radę sam zmierzyć temperaturę — powiedział, podając brunetowi termometr. Ten wziął go i pokiwał głową, aby już po chwili odczytać na małym ekraniku wynik.

— Trzydzieści osiem i dwa — mruknął Changbin, na co Felix zareagował cichym westchnięciem.

— Będziesz żył, tylko nie wiem, czy to dobry pomysł z tą herbatą, żeby ci się nie zwiększyła temperatura — odparł, przenosząc wzrok na biurko z dwoma kubkami.

— Wiesz, moje gardło i tak nie wykazuje chęci na picie czegokolwiek — przyznał brunet, po czym złapał delikatnie dłoń młodszego.

— Mhm, okej — wymruczał cicho Felix, bardziej do siebie niż do przyjaciela. — Potrzebujesz czegoś jeszcze?

Seo zastanowił się chwilę, dochodząc do wniosku, że po prostu chciał mieć blondyna obok siebie i wtedy wszystko powinno być dobrze.

— Uhm, wiem, że to trochę samolubne, bo możesz się zarazić, ale nie chcesz może położyć się obok mnie? — powiedział dość cicho i niepewnie, na co młodszy posłał mu ciepły uśmiech.

— Jeśli tego właśnie potrzebujesz, to nie widzę problemu, złotko — odpowiedział i dwa razy nie trzeba mu było powtarzać, aby wsunął się pod kołdrę obok Changbina tak, że ich nosy prawie się stykały. Starszy złapał w swoją dłoń tą felixową, a drugą rękę przerzucił przez talię chłopaka. On z kolei chwilę się wahał, ale finalnie postanowił przylgnąć swoimi ustami do policzka starszego.

— Co to miało być? — spytał brunet niewyraźnie, dalej trzymając drobną dłoń blondyna, a nawet zaciskając na niej palce.

— Buziak? — odpowiedział pytającym tonem, intensywnie wpatrując się w oczy Changbina.

— Fuj — skrzywił się Seo, po czym nastała cisza, podczas której zagryzł dolną wargę w zakłopotaniu, a Felix uniósł jedną brew do góry. — Zrób to jeszcze raz. 

___________
a/n: hejka, jeśli mam tu jakichś shiperów yuwinów to zapraszam bo wleciał świąteczny one shot

"o rodzinie nakamoto, która zawsze zostawiała dodatkowe nakrycie dla zbłąkanego wędrowca i sichengu, który zajął miejsce nie tylko przy stole, ale i w sercu yuty."

a no i dziekuje bardzo za 5 tyś odczytów, bo naprawde nie wiem kiedy to się stało. dopiero co było 4 tyś więc wow. jesteście niesamowici 💛

ily2 ↳changlixWhere stories live. Discover now