⁷⁷

2.8K 334 56
                                    

— Ty śmieciu! Jak mogłeś mi tak perfidnie zajechać drogę?! No jak, ja się pytam! — krzyknął Felix z ustami pełnymi serowych Cheetosów, szturchając starszego łokciem.

— Masz za to ostatnie spychanie mnie z toru! — odkrzyknął mu Changbin, odpychając natarczywego chłopaka od siebie.

— Chuja tam! Nawet nie próbuj przekroczyć tej linii! — zabronił blondyn, widząc, że samochód, którym sterował jego chłopak, zbliżał się do mety. Nie mógł tak po prostu pozwolić mu wygrać, więc w akcie rozpaczy zdjął kapcia, aby zaraz rzucić nim prosto w głowę starszego.

— Nie pozwalaj sobie, gówniarzu, bo jak ja cię z laczka strzelę, to już nie wstaniesz — zagroził brunet, łapiąc z powrotem pada od konsoli w obie ręce. Niestety na marne, bo Australijczyk zdążył dojechać w tym czasie do końca trasy.

— Ha! Wygrałem, gnido! — Felix wstał z podłogi, na której siedzieli i w przypływie euforii kopnął jedną z poduszek rozłożonych dookoła nich.

— No i czego mi poduszki bijesz, ruro zardzewiała. — Drugoklasista również się podniósł, jedynie po to, żeby trzepnąć młodszego w głowę. — Poza tym, jakbyś mnie nie zaatakował, to byś wcale nie wygrał.

— W tej dyscyplinie wszystkie chwyty są dozwolone — odparł blondyn na swoją obronę, a Changbin uniósł jedną brew.

— Ach tak? — spytał w taki sposób, że Felix zaczął się niepokoić, jednak pokiwał głową. — W takim razie, broń się, pipo.

I w tym momencie brunet popchnął młodszego na łóżko stojące za nim, aby zacząć go łaskotać. Blondyn wybuchł śmiechem i za wszelką cenę starał się wyrwać, dlatego Seo, nie chcąc do tego dopuścić, usiadł na nim okrakiem.

— C-changbin! S-stop, błagam — powiedział Felix między salwami śmiechu, ale brunet nic sobie z tego nie robił. — Boże, s-serio, przestań!

— Jaki tam boże, wystarczy Changbin, kochanie — powiedział, na chwilę przerywając swoje tortury, aby młodszy mógł złapać oddech. Jednak jedyne co zostało złapane, to koszulka bruneta, który chwilę później został za nią przyciągnięty do krótkiego pocałunku, w wyniku czego Seo zaczerwienił się niczym dorodny pomidor.

— Czyli to jest sześć i osiem drugich, tak? — zapytał Felix z głupim uśmieszkiem na ustach, na co Changbin przewrócił oczami.

— Ciągnij druta, kretynie.

ily2 ↳changlixWhere stories live. Discover now