- Hejka ! -powiedziałam uradowana, nie mam pokoju z kimś kogo nie lubię.
- Sara ! Jak miło Cię widzieć, przygotuj się na długie trzy dni. - Leo i Mike wraz z Michaelem zaczęli się śmiać. Od jutra liczy się nasza wycieczka, więc tak jakby jesteśmy tu pięć dni, bo przyjechaliśmy na trzy noce. Cieszę się, że trafiłam na nich.
- Też się cieszę, co robimy ? - nasza wycieczka to nie typowa wycieczka szkolna. Możemy robić co chcemy i o której chcemy.
- Idziemy na imprezę ! - Mike to typ chłopaka wiecznie potrzebującego rozrywki...
- Jak chcesz, ja wolę iść spać. - Leo to chłopak bardziej spokojny...
- Wiecie co ... zrobimy tak, pójdziemy na miasto, bo to niby kawałek. Coś zjemy... i później postanowimy co jak. Ok ? - Michael... to Michael.
* * *
Miasteczko jest typowo narciarskie... ma swój urok, ciągle słychać śmiechy i rozmowy ludzi. Jest małe, ale przyciągające. Wreszcie jest śnieg, u nas go nie ma... a szkoda, bo cały rok czekam na święta i właśnie śnieg.
- Patrzcie... idziemy tam. - pokazałam ręką jakąś knajpkę.
- Sara... pizza ? Jesz ze mną na pół ? - taaak, bo nie zjem sama. Michael wie, jaką ma wziąć.
- Chcę jeszcze... grzańca, gdyż czytałam, że ta okolica jest znana z najlepszych grzanych win. - Michael tylko pokręcił głową z niedowierzenia.
- Ok. To ja idę zamówić... wy sobie dacie chłopcy radę ? - popatrzył na chłopaków siedzących naprzeciwko. Sprzeczali się o jedzenie, ale poszedł zamówić sam.
- Gdzie Michael ? - Leo wstał i poszedł także zamówić jedzenie.
- Poszedł zamówić. - Mike dziwnie na mnie popatrzył.
- Sara... ? Wy coś do siebie macie ? Mieszkacie razem, tu macie pokój razem, on jest inny w szkole. Kiedyś tylko się przyjaźniliście, a za nim latały wszystkie dziewczyny ze szkoły. On je niby odpychał, ale się nimi bawił. Teraz nawet mu to przeszkadza. - popatrzyłam zdumiona na chłopaka... nie wiem, po prostu nie wiem.
- Spytaj Michaela. Ja nie znam odpowiedzi z dwóch stron. - uśmiechnęłam się blado. Michael przyniósł mi kubek ciepłego wina.
- Proszę to dla Ciebie. Co wy macie takie kamienne twarze ?
- Głodni jesteśmy, dziękuję. - Michael podał mi gorący napój, a mina Mika mówiła sama za siebie... coś w stylu a nie mówiłem.
- Jezzz ile można czekać na pizze ? - zaczęłam się śmiać czekamy dopiero z 5 minut, a Mike z Leo już nie mogą wytrzymać.
- Przyjdziemy jutro tutaj, żeby zjeść coś tradycyjnego. A właśnie co robimy jutro ? - zapytałam jak zawsze ciekawa.
- To będzie raczej wyjazd na spontanie Sara, więc jutro ustalimy co i jak. - Michael może ma rację, co planowane może okazać się nudne.
Młody mężczyzna z tatuażami podał nam dwa ogromne talerze z pizzami. Chłopcy domówili sobie po piwie. I siedzieliśmy tam sporo czasu dużo rozmawiając i śmiejąc się tak naprawdę z niczego.
- Która godzina ? - czyżby Leo był zmęczony...
- Po pierwszej. Zbierajmy się już. - Michael ma rację, czas wracać.
- No co wy ?! Czas na imprezę ! - Mike nie ma dość, jestem padnięta... nie mam ochoty nigdzie iść. Chcę do łóżka. A jeszcze droga powrotna. Okazało się, że tu nie ma taksówek i trzeba wszędzie jeździć swoim autem lub z buta. Ale może i dobrze.
- Ja idę na imprezę, wy jak chcecie to wracajcie. - Mike był zły, że jesteśmy jak starzy ludzie.
- Mike my wracamy. - Michael wziął moją torebkę i razem z Leo wracamy do hotelu.
* * *
Nie mam siły podejść pod wielką górę, więc moja torebka znalazła się w rękach Leo, a ja sama siedzę na barana u Michaela. Leo dziwnie na nas popatrzył... może myśli tak samo jak Mike. Może my coś do siebie czujemy...
- Dobranoc Leo ! - krzyknęliśmy równocześnie. Michael wdrapał się po schodach.
- Idę się pierwsza myć, a ty schodzisz na dół. Nie będę się myła przy tobie, bo nie ma zasłonek. - mamy super świetny pokój z tą wanną tylko mogli dać jakąś zasłonkę.
- No to masz problem... bo ja się stąd nie ruszę. - Michael...
YOU ARE READING
Princessa ZAWIESZONE
Short StoryKsiężniczka z XXI wieku... Opowiem jak wygląda moje życie za murami pałacu.