To ... jesteśmy parą ?

142 7 6
                                    

           - No to masz problem... bo ja się stąd nie ruszę. - Michael... 

           - Wyjdź ! - noooo kurwaa... 

          - Nie, a poza tym ja też tu mieszkam... rusz ten tyłek do tej wanny, bo też chcę się umyć. - no to wyjdź. 

            Jak on mnie denerwuje... ale, że nie umiem się z nim kłócić, zaczęłam poszukiwania potrzebnych mi rzeczy. Kosmetyczka i piżamka są... Michael w pokoju także. 

            - Ok... możesz zostać, ale się odwróć . - powiedziałam stanowczo na co chłopak tylko pokiwał głową. Usiadł na łóżku i zaczął przeglądać coś na swoim telefonie. 

           Nalałam sobie ciepłej wody i wlałam ulubiony płyn truskawkowy... 

          - Pięknie wyglądasz, gdy się myjesz... - popatrzyłam wściekła na przyjaciela... który szedł już w moją stronę. 

         - Dziękuję, ale się do cholery odwróć ! Podaj mi ręcznik. - no... mój ręcznik leży sobie na łóżku...

           - Coś za coś kochanie. - co jakie kochanie... ? 

           Chłopak przyniósł mi moją rzecz... ale mi jej nie oddał. Zdziwiłam się. 

           - Co mam zrobić ? - uśmiechnął się chytrze, zaczynam się go bać. 

           - Pocałuj mnie. - cooo... przecież jesteśmy przyjaciółmi...    

           Leżąc jeszcze w wodzie wyciągnęłam rękę i szarpnęłam go za koszulę... wpadł do wanny. Zaczęłam się śmiać...  jego mina i to, że jest cały mokry to moja zasługa, ale sam się o to prosił.  Niespodziewanie złączył nasze usta w ciepłym i miękkim pocałunku. Już chyba nie jesteśmy tylko przyjaciółmi.

          *   *   *

           - Wstawaj śpiochu ! - dostałam buziaka w czoło... 

           - Po co... jesteśmy na wycieczce.- kolejny buziak. Jakie to miłe. 

          - Wstawaj... idziemy na narty. - kurdee... ja nie umiem, dobra nie może być to aż tak trudne. 

*   *   *

           Wjechaliśmy  gondolą na sam szczyt góry... i teraz dopiero zaczęłam czuć stres. Na szczęście Michael zauważył, że coś jest nie tak, bo złapał mnie za rękę. 

         - Wiem... wiem, że nie umiesz jeździć... spokojnie jestem dla Ciebie i z Tobą. Nauczę Cię. - powiedział na ucho po czym pięknie się uśmiechnął. 

        Wyszliśmy z kolejki... bo chyba mogę to tak nazwać. Wzięłam wskazane przez chłopaka narty. I ... stanęłam na szczycie... Michael zaczął zapinać mi buty, tłumaczył jak się je zapina... A ja obserwowałam jak ludzie zaczynają zjeżdżać, jak się wywracają i szczerze się boję. Zaczęliśmy od tego, że musiałam powoli jechać tak zwanym pługiem za Michaelem, który jechał tyłem. 

            - No najgorszą narciarką już nie jesteś. - Michael jest prawdziwym instruktorem... 

            - Pfyy... bo nie miałam idealnego instruktora. Chodź coś zjeść, musimy odpocząć, na dziś koniec z nartami. - zaczął się śmiać, ale nie zaprzeczył. 

*  * * 

           Kolejny wieczór... chociaż dziś chcę coś zmienić. Michael już się odwrócił, ale w sumie to nie potrzebnie. Ja go chyba kocham, ale już nie jak ''brata''...

         - Musimy porozmawiać... Michael, bo ty. Ty już nie jesteś dla mnie tylko... - chłopak popatrzył wystraszony. 

        - Tylko kim ? Saro... - w końcu raz się żyje.

       - Nie jesteś już dla mnie tylko przyjacielem, już nie kocham Cię jak brata... tylko jak moją drugą połówkę. 

       - To... może zostaniemy parą ? -taaaak. Chłopak nie zdążył już nic odpowiedzieć, bo go zaczęłam całować... od wczoraj tak bardzo brakowało mi jego ust.         

         

Princessa ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now