Nie dam Ci odejść

98 1 0
                                    

              Juan odwzajemnia mój gest... 

              - Saro... przepraszam. Ja... kocham Cię, dlatego też podjąłem tę decyzję. Możesz mnie znienawidzić, ale... zapomnij o mnie. Proszę  Kochanie, zapomnij i bądź szczęśliwa. - mężczyzna mojego życia tak po prostu wsiadł do auta i z piskiem opon mnie zostawił. Mam być szczęśliwa. Nie panowałam nad sobą, łzy znów znalazły się na mojej twarzy. Już nie wrócę na tą salę... na dam rady. Juan... wróć. Nie dał mi nawet szansy się wypowiedzieć. 

             Wbiegłam do pałacu, jak najszybciej, zdjęłam tą suknię, przebrałam się, wzięłam kluczyki i ruszyłam za  nim. Wiem, gdzie mieszkałam. Nie zostawię tego tak. Bo nie potrafię... 

              Może i zachowuję się jak małe dziecko, chcę wyjaśnień. Nie patrzyłam ile przepisów drogowych złamałam, musiałam jak najszybciej dotrzeć do jego domu. Moje serce pęka... 

 *   *  * 

          Wbiegłam do domu... i zaczęłam krzyczeć

       -  Juan ! Ja nie potrafię ! Rozumiesz ! Należą mi się do cholery wyjaśnienia ! - Zamiast Juana na schodach ujrzałam Katie. 

       - Saro, dlaczego krzyczysz ? Boli... , co ? - zaczęła się śmiać mi prosto w twarz. 

       - Juan !  Co ta ścierwa robi w naszym domu ?! Chcę wyjaśnień !  - i pojawił się... Juan. 

      - Saro... prosiłem, zapomnij. To będzie nasz dom, Marshall to nasz pies, ale my... Proszę uspokój się. Nie wyzywaj Katie. - jak śmie. Co z nami ?! 

      - Wynoś się z mojego domu Katie ! A z Tobą mam do pogadania. I to natychmiast ! Nie dałeś mi chwili na...  - Katie tylko się uśmiechnęła na moje krzyki i ruszyła w samym szlafroku do sypialni. No mnie zaraz coś strzeli. 

      - Sara! Przestań, proszę. Katie wyjdź, to jest zły czas. Po prostu wyjdź z tego domu. 

      - Ładnie chciałeś się Juan zabawić. I to z nią ! Co ja Ci zrobiłam? - mężczyzna podszedł do mnie chcąc się przytulić, otarł moje mokre policzki. 

      - Nic... ty mi nic nie zrobiłeś. Saro... nie uważasz, że tak będzie lepiej ? Katie... ona chciała, żebym ją pokochał, ale nikt nie zmieni moich uczuć do Ciebie. Nie chcę Ci sprawiać kłopotów... zrozum. - nie rozumiem.  Nigdy nie zrozumiem. Bo ja Cię idioto kocham. 

       - My jesteśmy... bo się kochamy. Juan, nigdy mi nie sprawisz kłopotów. Możemy mieć gorszy czas, bo każdy tak ma, ale damy radę. Wróć do mnie... jeśli jednak dalej uważasz, że nas już nie ma zrozumiem i odejdę. Wyjdę za osobę, której nie kocham i nigdy nie będę szczęśliwa. Chcesz tego ? Kurwa, ja tylko Ciebie będę kochać idioto !  - nie odpowiedział, tylko mnie pocałował. 

       - Potrzebuję Cię, ty potrzebujesz mnie, przepraszam pogubiłem się. Saro czy ty kiedykolwiek mi wybaczysz ? Ja też tak straszni kocham. Katie... my nic nie robiliśmy, miała tylko tu pomieszkiwać, dopóki nie znajdę gosposi. - nie chciałam, żeby się tłumaczył, zamknęłam jego usta w pocałunku. Może to i głupie, ale uwierzyłam mu od razu, wybaczyłam mu wszystko. 

*   *   * 

     Nie powiem uwielbiam z nim pogodzenia... 

*     *     * 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*     *     * 

      Wraz z Juanem mieszkamy w naszym domu. Mama nie jest z tego zadowolona, ale miłość wygrywa wszystko. Marshall zaczyna dorastać. Dzięki nim jestem szczęśliwa. Pracuję jako królowa, uczę się, żeby być wykształconą osobą, co prawda mam nauczanie prywatne, zawsze to coś. 

Princessa ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now