Daleko w lesie

129 6 1
                                    

               Byliśmy kurwa w lesie ! Czy on mi coś zrobi ? Po co miałby mnie tu przywozić ? Zaczęłam się cała trząść... co nie uszło uwadze mojemu oprawcy. Tylko się uśmiechnął i wysiadł trzaskając drzwiami. 

           - Wysiadka ! - uśmiechnął się sztucznie, po czym zamknął samochód i szarpnął mnie za rękę. Szliśmy dłuższy czas... przez zarośla. Nie potrafiłam opanować swojego ciała, które odmawiało mi posłuszeństwa. 

         Znaleźliśmy się pod jakąś starą ruderą nie chciałam tam wejść, ale niestety nie było mi dane zaprotestować. Juan wepchnął mnie do środka, zamykając nas w nie dużym pomieszczeniu. 

        - Podziękuj za to... twojej kochanej mamusi i temu chłoptasiowi. Policja zaczęła węszyć, a ja mam ochoty z psami rozmawiać. Nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej, masz być posłuszna i grzeczna, zrozumiano ?! - czyli mnie szukają, sama wiadomość mnie bardzo ucieszyła. 

       - Tak, rozumiem. - stałam nieruchomo, bałam się wykonać jakikolwiek ruch. Nie jestem pewna co może go w tej chwili rozzłościć. 

       - Nie stój tak tępo... Teraz chwilowo tu mieszkamy. Tam jest " kuchnia", na górze masz sypialnie, jak to co tam zastaniesz można nazwać pokojem, to służy jako sypiania. - a łazienka ?! 

       - A nie ma łazienki ? - proszę zaprzecz... powiedz, że zapomniałeś powiedzieć gdzie jest. 

       - Jest tam. - wskazał na drzwi koło małej lodóweczki. Od razu tam podbiegłam, dziwił mnie mój stan zdrowotny. Mam siły, co oznacza, że wszystko idzie w dobrą stronę. W sumie mam taką nadzieję. 

   *  *  * 

       Juan siedział spokojnie czytając książkę, muszę coś zjeść, zaczyna burczeć mi w brzuchu. 

       - Mogę coś zjeść ? - spytałam cicho, patrząc na podłogę. 

      - Jesteś na tyle dużą dziewczynką, że chyba sama potrafisz sobie zrobić coś do zjedzenia. - popatrzył z nad książki.

     - Jasne... - odwróciłam się i poszłam je zrobić. Zrobiłam kilka kanapek, bo niczego ciekawego nie mogłam znaleźć. Usiadłam na fotelu naprzeciw Juana. Mężczyzna nie zwracał uwagi, że na niego patrzę. Wcześniej nie zauważyłam, że jest on dość młody. Brunet o piwnych oczach, miał zadbaną brodę, do czytania nosił okulary, które wyglądały uroczo. Był ubrany dość elegancko jak na taki " wypad" czarny golf, spodnie tego samego koloru, zegarek, skórzana kurtka... Nagle zamknął książkę i popatrzył w moją stronę. Spuściłam głowę, ale to nic nie dało, podszedł do mnie i podniósł mój podbródek w dość lekki sposób. 

        - Cały czas mi się przyglądasz... coś ze mną nie tak ?! Na górze jest stara waliza, są w niej twoje ubrania, idź po to w czym będziesz spała i zejdź tu z powrotem . - A był taki spokojny, mogłam się tak nie patrzeć. Poszłam szybko po piżamę... ale jej nie znalazłam. Wzięłam długą bluzę i bieliznę, po czym wróciłam jak kazał. 

        - Już... -  Juan siedział wpatrzony w okno popijając whisky. Odwrócił się w moją stronę i wskazał na łazienkę. 

      - Poczekaj tam na mnie.  - poszłam posłusznie do łazienki i czekałam na niego...  

     Juan wszedł i od razu zaczął zdejmować mi opatrunki. 

      - Uprowadziłeś księżniczkę... miałam zostać królową. Oni Ci tak szybko tego nie odpuszczą. - mężczyzna tylko popatrzył i zaczął się śmiać, ale po chwili jego twarz przybrała poważny kształt. Juan przerwał wykonywaną czynność, położył swoją dłoń na moim policzku, potarł go, po czym  mocno uderzył w miejsce, które przed chwilą delikatnie dotykał, straciłam równowagę i upadłam. Z niedogojonych ran zaczęła spływać ciecz. 

     - Kurwa i widzisz co narobiłaś ?! Nigdy więcej nie wyprowadzaj mnie z równowagi ! Umyj się, później założę Ci ten opatrunek. - ja mam już tego wszystkiego dość, po raz pierwszy chcę do domu. 

* * * 

     Weszłam już późną porą do pokoju, w którym miałam spać razem z Juanem. Nocą ten pokój jest straszny... Nie dość, że ciasny, to jeszcze pełno niskich rzeczy stojących na podłodze... i ten brak światła. 

         - No chodź... nie chciałem tak wybuchnąć. Po prostu wbij to sobie do głowy, że już nie wrócisz do tamtego życia beze mnie. Bo ja już zawsze będę obok. A teraz natychmiast masz się położyć, ledwo stoisz na nogach. - jak kazał tak zrobiłam. Zastanawiam się od kiedy jestem taka posłuszna, ale nie chcę, żeby się znów zdenerwował i mnie uderzył. Mam siniaka na całym policzku. Położyłam się obok mężczyzny, który od razu się wtulił w moje plecy. 

     *    *    * 

       - Wstawaj ! Tu masz ubrania. - rzucił mnie ubraniami i wyszedł... co za dupek, ja jestem księżniczką. 

       Wstałam, ale przez tak mocne zawroty głowy upadłam... mam wadę serca, miało być mniej stresu. 

       - Juan ! Juan ! - chłopak nie odpowiadał... sama się nie podniosę, więc zrezygnowana po prostu się położyłam. 

       - Kurwa ile na ciebie można czekać ? - chłopak popatrzył i westchnął. 

       - Wołałam, ale mnie nie słyszałeś, kręci mi się w głowie. To możliwe, że to przez moją chorobę serca. - widzę jak zaczyna się denerwować. 

        - Ok... ja Cię tu przebieram, później wracamy do auta i wracam do domu, zahaczając jeden przystanek, gdzie ty wysiadasz. - uśmiechnął się sztucznie i zaczął mnie przebierać. Zaczęłam się wiercić, próbowałam uwolnić się z jego uścisku. Nie podobało mi się, że zaczął mnie rozbierać. Chciałam, żeby pomógł mi tylko wstać. 

        - Przestań ! Puść mnie, chciałam, żebyś  mnie podniósł. - zaczął się śmiać... to było irytujące! 

        - Co nie podoba się naszej księżniczce, że ktoś ją dotyka. Przyzwyczajaj się. Ładna ta sukienka. 

          - Ja w tym nie wyjdę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

          - Ja w tym nie wyjdę. Gdzie mnie wieziesz ?! Wyglądam jak dziwka... słyszysz !!! - co za palant... nie słucha i nie odpowiada, założył mi sukienkę, ale jest ona za krótka i ledwo co zakrywa mi pupę, na dodatek nie mam stanika ... kurwa. 

            - Zamknij się ! Dziwka... dobre określenie na takie jak ty, bo tam gdzie jedziesz będziesz nazywana gorzej. Nie sprzeciwiaj się, tam tak lekko nie traktują jak ja Cię teraz. - cooo o matko... nie wierzę... dlaczego ? Dlaczego kurwa ja ? Zaczęłam się cała trząść. On ma rację... będę gorzzej traktowana i nazywana. 


Princessa ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now