Spotkanie i porwanie

138 5 1
                                    

             - Dzień dobry moja dziewczyno. - Dostałam buziaka, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.Takie poranki mogłabym przeżywać już do końca życia. 

             - Dzień dobry mój chłopczyku. - przytuliłam się do chłopaka, który próbował się ubrać. Michael nie lubi spać  koszulce... 

             - Saraaa... zimno mi, dlaczego musisz mieć tak chłodne dłonie. - popatrzyłam na chłopaka z rozbawieniem. Tylko on ma rację ciągle mam zimne ręce. 

              Michael wstał i wyszedł z pokoju... Ja się okryłam kocem i wyszłam z łóżka do okna. Ten widok zapiera dech w piersiach. Pada śnieg... a w koło jest tak biało. Na polance obok hotelu dzieci już lepią bałwana, koło nich biega duży piesek. Z daleka widać miasteczko i stoki narciarskie. Osobiście do końca wyjazdu na narty się nie wybieram... no chyba, że mój chłopak nie da mi spokoju. Gdy tylko pomyślę, że jesteśmy parą na moje usta wkrada się uśmiech. Nigdy bym nie przypuszczała, że będzie nas łączyć coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie umiem opisać jaka jestem szczęśliwa. 

           - Kochanie... zrobiłem śniadanie. - Michael przyniósł na tacy dwa kubki herbaty i tosty, które po prostu uwielbiam. 

            Ubrałam się  tak : 

                Z tego co wiem jest bardzo zimno

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

                Z tego co wiem jest bardzo zimno. Nie będę siedzieć sama w hotelu, więc idę się przejść do miasteczka.  Właśnie Michael z chłopcami pojechali na narty, ja nie chciałam, chociaż ciężko mi było go przekonać, żeby mnie zostawił i pojechał. 

               - O kogo moje oczy widzą, Sara. - odwróciłam się i zobaczyłam mojego wychowawcę, który z pewnością też wychodził sądząc po jego ubiorze. 

         - Cześć

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

         - Cześć... - kurde jego się nie spodziewałam. 

        - Słyszałem, że jesteś w pokoju z chłopakami... nie sprawiają kłopotów ? - raczej to ja im sprawiam kłopot. 

        - Nie spokojnie. Szkoda, że już jutro wyjeżdżamy tu jest jak w bajce. - mężczyzna się uśmiechnął i potwierdził kiwnięciem głowy. 

       - Wszystko co dobre szybko się kończy. Gdzie się wybierasz sama ? 

      - Do miasteczka, chłopcy pojechali na narty, a w sumie to nie chcę siedzieć w pokoju. 

      - Wiesz ja też wybieram się do miasteczka... nie pieszo, bo kawałek drogi jest. Jedziesz ze mną ? - chciałam się przejść, ale co mi szkodzi. 

        - Chętnie. - uśmiechnęłam się i weszliśmy do samochodu. droga minęła szybko, bo rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Niby jest nauczycielem, ale dobrze się z nim rozmawia, a ja naprawdę go lubię.  

       *** 

          Weszłam do pokoju, w którym nikogo nie było. Spędziłam miło przedpołudnie z Loganem. Poszliśmy na kakao, zrobiliśmy sobie kilka ładnych zdjęć. Wpadliśmy na małe zakupki... dużo się wygłupialiśmy i śmialiśmy. Zaczęłam się nudzić, więc zrobiłam sobie herbatkę, poszłam się przebrać... a ich nadal nie ma. Obejrzałam wszystkie media społecznościowe. Zadzwonię do mamy. 

         -Halo... cześć mamuś ! 

        - Ohhh córeczko jak miło usłyszeć twój głos. Co tam porabiasz ? 

        - Teraz sobie siedzę w pokoju, rano byłam w miasteczku, bardzo ładnie tutaj. I jest śnieg !  Chłopcy pojechali na narty. 

         - A jak tam pokój ? 

        - Yyy no ja mam pokój z kolegami i Michaelem, jest przepiękny. Wgl mamy wannę w pokoju za taką zasłonką. 

         - Nie macie łazienki ? - zaczęła się śmiać. Sama się jej nie dziwię... pokój bez łazienki z samą wanną. 

         - Mamy, ale jest na dole, bo to takie dwupiętrowe jakby domki. 

          - Cieszę się, że Ci się podoba. Jutro wracacie, ale muszę wyjechać w pilnej sprawie. Spotkamy się za dwa dni. Kocham Cię mocno i uważaj na siebie i Michaela. 

           - Dobra... no ja Ciebie też. Paaa.   

*** 

           Zbudził  mnie hałas dochodzący z dołu. Zasnęłam... Pewnie już wrócili. Zeszłam zaspana na dół, lecz nikogo nie widziałam. Może powinnam zadzwonić do Michaela... Nie, nie będę mu przeszkadzać.  Tylko co to był za hałas ? Ehh może mi się zdawało. Wróciłam na górę i położyłam się do łóżka. Znów ten hałas. Coś mi tu nie gra. Mam nadzieję, że tym razem to chłopaki. Tu ktoś jest... Zeszłam powoli po schodach w jak najcichszy sposób, nagle coś trzasnęło, dźwięk dochodził z "kuchni"... przy drzwiach, gdzie zostawiamy buty i kurtki nie było ubrań chłopców, a ja zaczynam żałować, iż nie pojechałam z nimi. Znów trzask, tylko już bliżej mnie... Stoję jak słup soli na schodach, boję się zejść lub nawet wejść. Słyszę ciężkie kroki zbliżające się w moją stronę, kurwa kim ty jesteś ?! Zaczynam uciekać do pokoju... w oczach mam najgorszy scenariusz i jak to ja musiałam się przewrócić. Za sobą usłyszałam śmiech, odwróciłam głowę... nie znam tego głosu i nie wiem kim jest ten człowiek za mną, bo założył mi coś czarnego na głowę. Próbuję krzyczeć, ale mężczyzna sądząc po zapachu przytrzymuje moje usta. Zaczynam płakać... nie wiem co mogę zrobić, próbuję się uwolnić, lecz to na nic. Mężczyzna bierze mnie na ręce i wychodzi z pokoju. Wrzuca mnie na miękkie siedzenie i rusza. Michael... kochanie uratuj mnie. 

Princessa ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now