Podróż

526 27 1
                                    

- To już zaczyna jakoś wyglądać.

Podniosłam głowę, spoglądając na Czkawkę, który szedł w moją stronę. Starałam się wystrugać w drewnie prostego ptaka, ale nawet to mi nie szło. Mój kawałek drewna wyszedł cały postrzępiony i kanciasty, i nie przypominał niczego. Musiałam przyznać, że brunetowi szło to o niebo lepiej. Ostatnio przyłapałam go, jak w nocy, gdy nie mógł spać właśnie coś strugał. Robił to tak machinalnie i z zamyśleniem, że zanim podeszłam bliżej to kilka minut się na niego gapiłam.

- Ugh, beznadzieja.- odparłam i westchnęłam.

- Nah...- pokręcił głową, unosząc kącik ust.- Musisz po prostu zaznajomić się z drewnem, to wszystko.

- Ta.- mruknęłam, przejeżdżając palcem po ostrzu noża.

Po chwili znów spojrzałam na Czkawkę, który zatrzymał się kilka metrów przede mną. Podniosłam brwi, na co brunet kiwnął głową.

- No dobra, chodź.

- To już?- dopytałam, rozkładając ręce.

- Ta.

- Och, cholera!- odłożyłam rzeczy na bok i podniosłam się na równe nogi. Czkawka chciał mnie zabrać na jakąś niespodziankę. I póki co, wywlókł mnie tylko do lasu. Znaczy przylecieliśmy na smokach, ale zachowawczo chciał przejść ostatni odcinek, abym niczego wcześniej nie zobaczyła. Byłam ciekawa, co takiego przygotował.- Zacznę zgadywać.- rzuciłem, idąc za brunetem.

- Chcesz sobie popsuć niespodziankę?- podniósł brew, zerkając na mnie przez ramię.

- Nie wiem...- zacisnęłam usta i zaczerpnęłam więcej powietrza. Nie lubiłam zbytnio niespodzianek, ale chłopak był nie do zdarcia i nic nie chciał powiedzieć, więc musiałam zaakceptować to, co chce mi dać.- Czy to...- chwilę się zastanowiłam.- nowy gatunek smoka?

- Przestań zgadywać.- rzucił, odwracając się w moją stronę i parsknął pod nosem.- I tak ci nie powiem.

Byłam jednak upartą bestią i nie przejęłam się jego słowami. Wczoraj cały wieczór go nie było, jak również i teraz poleciał z Myszą, aby jak to ujął "dokonać ostatnich preparacji". Miałam ochotę polecieć za nim, ale się powstrzymałam nie chcąc popsuć jego starań. Choć patrząc na ostatnie wydarzenia, to chyba ja powinnam zrobić mu niespodziankę, a nie odwrotnie.

- Dobra. Czy to...- kontynuowałam, nieprzejęta jego próbami odciągnięcia mnie od zgadywania.- wilk?

- Ech...- Czkawka ciężko westchnął.

- Czy to... twój wynalazek?

Ostatnio znów zajął starą kuźnię i mnie nie dopuszczał do budynku. Coś kombinował, a ja byłam poza tematem. Nie wiedziałam, czy to dotyczy tego dnia, czy może szykuje coś innego. Ze mną było lepiej i wiedziałam, że temat tajemniczego jeźdźca powróci. Tak samo jak temat Drago.

- Nie zgadniesz.- odparł, wyraźnie zadowolony.

- Czy to owieczka?- zapytałam, gestykulując jedną ręką.- A może mnóstwo piesków?

- Cała sfora?- chłopak zmarszczył brwi, zerkając na mnie.

- Co to jest sfora?

Okazywało się, że Czkawka ma naprawdę dużą wiedzę i co chwilę mnie zaskakiwał jakimiś ciekawostkami. Ale, jak to on, nigdy nie dał mi odczuć, że jestem gorsza. Wyjaśniał mi rzeczy, których nie wiedziałam i był wyrozumiały. Lubiłam to w nim.

- Dużo psów.

- To nie można powiedzieć "dużo psów"?

- Zamiast gadać, lepiej idź.- brunet uciął temat. Znaleźliśmy się przy wąskim przejściu nad rzeką płynącą obok. Czkawka zatrzymał się przy dużym głazie i odgarnął na bok gałąź wielkiego drzewa iglastego. Spojrzał na mnie, czekając, aż przejdę dalej.- Patrz pod nogi.- rzucił, kiedy ostrożnie go mijałam.

Splecione Losy - Czkawka i Astrid Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz