🔱2🔱

10.7K 261 57
                                    


- Zayn, to się nazywa nieposłuszeństwo względem szefa, chcesz zginąć? - zapytałem mulata.

Zdawał się być tym wszystkim obojętny, albo ja za bardzo wpadam w panikę. W sumie na logikę, mniejszą krzywdę wyrządziłby tej dziewczynie po prostu ją zabijając. Teraz kiedy ona już będzie zdana na Jego łaskę, to można by uznać ją za martwą. Nie mam w sobie litości za grosz, ale jej to nawet trochę współczuję. Zayn z naszej czwórki jest najgorszym sadystą, nawet Styles się tak nie znęca nad swoimi ofiarami. Ma na to inne sposoby. W ogóle Harry jest niesamowicie mroczny i tajemniczy, nie jestem w stanie nawet jako przyjaciel go ogarnąć. Zayn na ten przykład, w ogóle nie kryję się ze swoim zamiarami i bez krępacji robi kobietom najgorsze rzeczy. Jesteśmy złymi ludźmi i robimy złe rzeczy, ale mamy w sobie krztę dobroci. Spodobała Mu się. Dziewczyna jest urodziwa i mam w sobie pewnego rodzaju przyciąganie. Być może to przyciąganie, to jest jej niewinność.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Starałam się powoli podnieść powieki. Ból głowy, jaki mi przy tym towarzyszył był straszny. Zostałam naćpana jakimś dziadostwem, tyle pamiętam. Białą ściereczkę przy twarzy. Próbowałam delikatnie przechylić głowę w bok, żeby zobaczyć gdzie jestem. Brak ostrości w zaspanych oczach uniemożliwiał mi dokładne zlokalizowanie pomieszczenia. Nie musiałam jednak widzieć, aby wiedzieć, że znajduje się w piwnicy. Zapach stęchlizny mówił wszystko za siebie. Chłód, jaki panował w pomieszczeniu przenikał każdą komórkę mojego ciała, jednak nie to było najgorsze w tym momencie.

Zostałam porwana.

Sądziłam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach i książkach. O takich przypadkach słyszałam w wiadomościach i różnych programach. Chciałam złapać za bolącą skroń, ale moje ręce były mocno związane sznurem za placami. Dopiero gdy próbowałam ruszyć dłonią poczułam jak niemiłosiernie bolą mnie kostki u rąk. Głośny szloch wydostał się z moich ust. Zaczęłam panikować. Zebrałam w sobie na tyle siły, aby krzyczeć o pomoc, jednak zaschnięte i poranione gardło mi w tym nie pomagało. Najgorsza jest świadomość, że krzyczysz, ale wiesz, że to nie ma najmniejszego sensu. Byłam bezsilna. Jedyne co mogłam to się teraz rozpłakać. Ból i strach to jedyne co w tym momencie odczuwałam. Leżałam próbując w jakiś sposób wydostać się z sytuacji w której obecnie się znajduję. Usłyszałam kilka głośnych męskich śmiechów. Wiedziałam, że zaraz zginę. Czy to właśnie tak ma wygląda moja śmierć?

Jedyne co mogłam teraz zrobić to udawać, że śpię. Nic innego nie jestem wstanie wymyśleć. Usłyszałam otwieranie drzwi. Dobrze wiedziałam, że byli już obok mnie. Moja postawa dalej mówiła, że śpię.

W pewnym momencie poczułam na sobie olbrzymią ilość wody.

- No pokaż mi tą ślicznotkę - nachylił się nade mną jeden z nich. Tego mężczyzny jeszcze wcześniej nie widziałam. Przeraza mnie dodatkowo ilość tych gangsterów, za każdym razem poznaję kolejnego.

Serce waliło mi jak oszalałe. Wszystkiego bym się spodziewała, jakieś uderzenia czy jakiegokolwiek ciosu z ich strony, ale nie kubła zimnej wody. Śmiali się ze mnie, gdy próbowałam złapać powietrze, gdyż woda była w każdej możliwej części mojego ciała.

Dwóch groźnych mężczyznach stało nade mną i podziwiało zdobytą zabawkę. Mogli zrobić ze mną co tylko chcieli. Moje kruche i delikatne ciało w odróżnieniu do ich potężnych i silnych ciał. Leżałam sparaliżowana strachem przyglądając się tej szopce. Ogromna ilość tatuaży zdobiła ich ciała. Byli piękni, to szczególnie rzucało mi się na myśl patrząc na nich. Nawet z tymi groźnymi twarzami. Ten, którego nie znałam był szatynem miał zaczesane do tyłu włosy. Typowa uroda Brytyjczyka.

Mężczyźni patrzyli na mnie, dokładnie mi się przyglądali jakby czegoś szukali.

- wiesz stary co z nią zrobię - odezwał się mulat do kolegi. Przez chwilę udawałam, że tego nie słyszę, próbowałam tego nie słyszeć. - mam tyle zaplanowane na jutrzejszy wieczór, będziesz mógł popatrzeć Liam - zaśmiał się mulat - ile masz lat złotko - wiedziałam, że pytał mnie. Udawałam, że nie słyszę. Właściwie, to udawałam, że mnie tam nie ma. Robiłam wszystko, aby nie brać udziału w tym. Moja psychika nie jest, aż tak silna, aby to udźwignąć.

- słyszałaś - krzyknął po chwili.

Poczułam jego dłoń na mojej szyi, którą ściskał coraz mocniej podnosząc mnie tym do góry. Robił to coraz mocniej, w pewnej chwili brakowało mi powietrza.

Moje siły odchodziły wraz z jego uciskiem. Próbowałam walczyć, jednak związane ręce z tyłu nie pozwoliły mi się bronić. Mężczyzn był tak silny, że jedną ręką trzymał mnie za gardło w ogóle się przy tym nie męcząc. Czułam, że zaraz umrę. Brak dotlenienia powodowało, że czarne plany pojawiały mi się przed oczami.

- Zayn - upomniał go ten drugi - Zayn - powtórzył.

Mężczyzna puścił moje gardło, przez co cały ciężar mojego ciała spadł na podłogę z hukiem. Zaczęłam głośno szlochać. Mimo że moje gardło było wolne to dalej miałam trudności z łapaniem powietrza.

- mam dwadzieścia dwa lata - powiedziałam drążącym i prawie niesłyszalnym głosem.

- niesamowite - Jego krzyk sprawiał, że moje serce wariowało, bałam się, że nie wytrzymam. Modliłam się, żeby ten człowiek przestał się nade mną znęcać. Kątem oka widziałam jak tamten przechadzał się po pomieszczeniu. Zdawał się tym wszystkim obojętny.

- masz siostrę - tym razem podszedł bliżej nawet nie pytając tylko stwierdzając - też nas widziała prawda? - widać, że chcieli mnie zastraszyć. Gdyby chcieli moją siostrę, to by i ją porwali.

Na wspomnienie o niej miałam ochotę zniknąć. Biedna jest teraz sama w domu, bardzo się martwi.

- sam się jej zapytam, co? - zaśmiał się szatyn i wyszedł.

Nie wiem co bardziej mnie przerażało fakt, iż gangster chce zobaczyć moją siostrę, czy zostałam właśnie sama z psycholem w piwnicy. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała niezręczna cisza, Zayn cały czas mi się przyglądał.

- mam na Ciebie ochotę - podrapał się po brodzie - taka niewinna - zbliżył się na tyle, że czułam Jego oddech na szyi. Strach zawładnął każdą komórką mojego ciała.

- proszę wypuść mnie - jestem pewna, że mój płacz słyszeli w całym domu. Nie miałam żadnej innej broni. Tylko mogłam płakać i krzyczeć, chociaż zauważyłam, że Jego to jeszcze bardziej nakręca.

Jego odpowiedzią był tylko śmiech.

- ale wpadnę później - spoważniał - bądź grzeczna - powiedział i wyszedł.

- miała zniknąć, to zniknęła - odpowiedziałem Louisowi - co z nią zrobi, to już Jego sprawa. Żywa na pewno nie opuści tego domu.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dobrze wiedziałem, z czym się wiąże porywanie jej, chociaż na to do końca i zgody nie było. Natomiast większej różnicy nie będzie, czy umrze tam, czy tu. Spodobała się Zaynowi.

Zabijanie człowieka jest u nas na porządku dziennym, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Żyjemy z tego, zabijamy jak przystało na prawdziwych gangsterów, to brzmi jak z jakiegoś filmu, ale inaczej ująć tego nie można. Natomiast, niektórzy z nas wolą nie znęcać się nad swoimi ofiarami. Zayn jest maszyną. Ja wiem, że on inaczej nie potrafi. Jego najbardziej kręciło znęcanie się nad kobietami, uwielbiał je gwałcić i torturować, a na końcu z satysfakcją zabijać. Wiedział jak zniszczyć słabą płeć. Nigdy nie miał na poważnie kobiety, a jak miał to najdłużej na kilka godzin. Wszystkiego jego kochani gryzą teraz ziemię.

To nie tak, że nie było mi żal tych kobiet, bo nawet trochę było. Ale na tym świcie, ktoś musi wygrywać, a ktoś przegrywać. Dzisiaj padło na dziewczynę z piwnicy.

Abducted || H. S.Where stories live. Discover now