🔱5🔱

8.3K 167 21
                                    


Poczułem jak jej paznokcie wbijają się w moje plecy. Dziewczyna pode mną zaczęła jeszcze głośniej jęczyć, co oznaczało że jest już blisko. Rudowłosa była naprawdę piękna, w dodatku mega seksowna co mnie jeszcze bardziej podniecało.
Czułem przyjemne uczucie, które rosło we mnie. Po chwili doszedłem razem z nią.

- dzięki Harry - namiętnie mnie pocałowała.

- Tego potrzebowałem - powiedziałem cicho do dziewczyny.

Często korzystałem z usług moich koleżanek. Zresztą one tego pragną. Mój telefon zawsze jest zasypywany wielką ilość sms-ów, erotycznych pragnień kobiet. Jak mam czas, ochotę i miliony chętnych kobiet to nie widzę przeszkód żeby nie skorzystać z tego.

〰️Rose〰️

Już nawet nie pamiętam ile to trwa. Czułam jak połowa twarzy mi spuchła, lekki dotyk wargi lub prawdopodobnie siniaka na policzku bolał niemiłosiernie.
Ale bardziej przeraża mnie myśl ile jeszcze to będzie trwać?. Te pytania chodziło mi ciągle po głowie. Traciłam zdrowy rozsądek tutaj. Niall już od dwóch dni do mnie nie przychodził, dokładnie wiedziałam że dostał zakaz. Dzięki niemu miałam siłę jeszcze żyć. A teraz pragnę zaznać spokoju. Skoro mam już zginąć to nie wiem czy przypadkiem nie wolałabym, żeby szybciej się to stało. Tak myślałam o samobójstwie. Chciałam już skończyć z tym. To wszystko mnie przerastało, czułam się bardzo słaba psychicznie i fizycznie. Bałam się bardzo. Po ostatniej wizycie Harrego nikogo tu nie było, nawet ta dziewczyna Louisa już nie wróciła. Nie chcę już wspominać że podczas tych dwóch dni nic nie piłam i nie jadłam, ale to nie było najgorsze ponieważ mój żołądek odzwyczaił się od jedzenia, najgorsze było że już jestem gotowa na śmierć. Przerażało mnie to bardzo, ale taka była prawda, jeżeli będą chcieli mnie zabić to nie będę protestować.

Do pomieszczenia wparował Zayn. Szarpnął mnie za rękę, podnosząc do góry. Nie protestowałam już w ogóle.

- Chodź - wysyczał cignąc mnie za sobą. Wyprowadził mnie z piwnicy i za chwilę znalazłam się w ogromny salonie.

Wielkie korytarze, każde prowadzące w innym kierunku. Pomieszczenie było naprawdę ładnie i gustownie urządzene.
Nie pamiętałam wcześniej dokładnie tego salonu, teraz miałam okazję dokładnie się rozejrzeć.
Duże kanapy, wielki telewizor wszystko takie piękne.

- idź do kuchni - wskazał palcem wielkie białe drzwi - i zrób sobie coś do jedzenia, nie bój się Harrego nie ma - dodał.

Nie wierzyłam mu jak mówił "nie bój się" ale byłam głodna i chociaż przez kilka minut w jakimś stopniu wolna.
Ruszyłam do kuchni. Tak samo była biała i przestronna, chciało się w niej być albo po prostu będąc w piwnicy odzwyczaiłam się od takich warunków.
Chwyciłam za klamkę od lodówki i otworzyłam ją, była cała przepełniona jedzeniem jakim tylko chciałam. Chwyciłam za paczkę kabanosów i odrazu zabrałam się za jedzenie.
Gdy skończyłam jeść trzeciego poczułam się niesamowicie źle. Jak najszybciej starałam się odnaleźć wzrokiem umywalkę i zwymiotowałam.
Odkręciłam wodę po czym przepukałam twarz wodą i posprzątam po sobie.
Mój organizm nie tolerował już jedzenia. Byłam osłabiona i nie czułam się dobrze.
Chwyciłam za wielką szufladą i otworzyłam ją. Moim oczom ukazały się przeróżne sztućce, moja ręka chwyciła wielki nóż. Był bardzo dlugi i widać, że ostry. Moje serce zabiło szybciej na myśl, że mogłabym zakończyć całą męczarnie jednym ruchem. Zasnunęłam z porotem szufladą zostawiając nóż.
Nie bez powodu się tu znalazłam i trzymam nóż.

- Rose?

Usłyszałam głos dziewczyny za sobą. Nie pewnie się odwróciłam. Dziewczyna Louisa.

- odłóż to lepiej - widziałam w jej oczach współczucie.

Nie mogę się poddać, nie teraz. Byłam tak bliska zakończenia tego wszystkiego. Spojrzałam smutno na nóż  i widziałam, że to się musi wydarzyć.

- co tu się dzieję - zza drzwi wyłonił się Styles. Po chwili zorientował co trzymam w ręku i dokładnie zbadał oczami całą sytuację.

- odłóż to dziewczyno, bo sobie krzywdę zrobisz - zaśmiał się.

Stałam na krawędzi życia i śmieci.

Zamachnęłam się celując w brzuch, jednak dłoń Harrego zatrzymała mój ruch. Wszystko działo się zbyt szybko. Zdążyłam uszkodzić brzuch ale nie robiąc większej rany, gdyż Harry dosłownie wykręcił mi ręce do tyłu umożliwiając mi jakikolwiek ruch.
Wszystkiemu przypatrywała się zszkowana dziewczyna Louisa.

- Harry, delikatniej - prosiła - ona jest ranna - podeszła bliżej do nas

Głośny szloch co chwilę opuszczał moje usta. Czułam jak traciłam krew, nawet jeżeli to było draśnięcie to czułam się osłabiona.

- proszę - zapłakałam głośniej.

Na mój płacz mężczyzna rozluźnił ucisk. Poczułam lekką ulgę.

- chodź - złapał mnie za przed ramię i wyprowadził z kuchni.

Szliśmy w górę po schodach przez długi korytarz. W pewnym momencie Harry zatrzymał się przy małych drzwiach. Po jego minie widziałam, że nie był zadowolony i ja też zresztą nie byłam.
Z

a każdym razem dotrzymywałam mu kroku. Moim oczom ukazał się przytulny i jasny pokój.

- połóż się - rozkazał, a sam pociągnął za klamkę od kolejnych białych drzwi.

Tak jak rozkazał położyłam się na łóżku. Byłam tym wszystkim co się działo mega zszkowana. Nie miałam pojęcia jak się zachować teraz, byłam przecież po próbie samobójczej. Nie miałam też pojęcia jakie ma zamiary Harry. Nigdy nie wiedziałam co kryje się pod włosami tych porywaczy.
Przystojnych porywaczy.

Wyszedł z łazienki nawet na mnie nie patrząc, byłam dla niego powietrzem ale mimo wszystko tu byłam więc chyba mu w jakiś sposób zależało. Trzymał w ręku białą apteczke, po chwili usiadł obok. Odchylił moja bluzkę nie odsłaniając biustonosza tak abym czuła się komfortowo. Zaczął oczyszczać mi ranę przez co cichy jęk opuścił moje usta.
Milczał cały czas przez co ta cisza była bardzo niekomfortowa. W świetle dzienny miałam okazję bardziej mu się przyjrzeć. Był bardziej przystojny niż widziałam to wcześniej w ciemnościach. Delikatnie rysy twarzy, idealnie ułożone włosy, piękne tęczówki i świeży zarost. To wszystko było idealne. W pewnym momencie zapomniałam, że to on mnie porwał, jednak jego uroda była silniejsza od tego istotnego faktu. To dziwne uczucie ale czułam w środku ekscytacje jego osobą. Jakby zauroczenie?

- boli - wypaliłam, gdy mocniej przycisnął gazik do rany.

Brak reakcji. Jak nigdy pragnęłam, żeby coś powiedział do mnie. Jak nigdy potrzebowałam jego głosu, tak bardzo że sama postanowiłam zagadać.

- czemu nic nie mówisz?

Od razu pożałowałam, że się odezwałam. Obdarzył mnie zimnym spojrzeniem i silnym uciskiem na ranę. Miałam ochotę wstać przez ból jaki poczułam ale natychmiast mnie przytrzymał.
Był zły, teraz już wiedziałam.
Miał prawo się tak zachowywać, a może po prostu go na siłę usprawiedliwiam? A może tak bardzo moje serce go pragnie, że obwiniam siebie za coś co nie powinnam?
Nigdy nie mogę zapomnieć jaki jest Harry ale czuję się przy nim dziwnie. Szarpią mną emocje, które sama nie rozumiem.
Wiem jedno. Czuję do niego coś co nie powinnam czuć. Chcę obdarzyć go uczuciem na które w żaden sposób nie zasługuje. Ale pragnę...

JAK JUŻ JESTEŚ TU, TO PROSZĘ ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD
🖤

Abducted || H. S.Where stories live. Discover now