🔱3🔱

10.2K 221 68
                                    

〰️Harry〰️

- na samym początku Ci mówiłem, że porywanie tej dziewczyny to zły pomysł - do mojego gabinetu wparował wkurzony Louis - słuchaj - podał mi telefon.

Porwana Rosalie Steward była w tym czasie w domu z młodszą siostrą. Dziewczyna ma długie brąz włosy i jasną karnacje...

Wyłączyłem wiadomości i oddałem telefon przyjacielowi.

- trudno - zaczesałem dłonią włosy do tyłu.

- jak trudno Styles? Przecież możemy mieć większe kłopoty niż myślisz - awanturował się Louis.

Rozumiałem jego złość, jednak sam próbowałem zachować spokój. Fakt faktem sytuacja wymsknęła się z pod kontroli.

- Harry gadaj co zamierzasz zrobić z nią?

- jest teraz pod opieką Zayna, on zdecyduję co z nią zrobić - upiłem łyk whyski.

Każdy wie co kryje się pod słowem Jest pod opieką Zayna. Rose do niczego nam się już nie przyda, a wręcz może nam jeszcze zaszkodzić.

- mam złe przeczucia - powiedział poważnym tonem - wstrzymaj się jeszcze z zabijaniem jej, przecież zawsze jeszcze zdążymy.

Louis od zawsze był moją drugą głową. Zawsze pomagał mi w podejmowaniu decyzji dotyczących gangu. Nie miałem podstaw żeby mu nie ufać również i tyn razem.

〰️Rose〰️

Byłam pewna, że na szyi pojawił się bolesny ślad. Każde ruszenie głową powodował łzy w moich oczach. Myślałam, że umrę. Niekomfortowa pozycja i zimno jakie odczuwałam w piwnicy powodowały, że miałam ochotę krzyczeć. Gruby sznur zdarł moją skórę na nadgarstkach, przez co totalnie nie mogłam się ruszyć.
Kroki które zmierzały w moją stronę powodowały u mnie ogromną panikę.
Drzwi się lekko uchyliły.

- To ja - Odezwał się dosyć znany głos.

Co za ja? Starałam się nie patrzeć w stronę gdzie dochodził jego głos. Nie zniosę kolejnego upokorzenia.

- Niall - Nie znałam Nialla ale jego głos był niesamowicie ciepły i kojący moją duszę, która cierpiała w tym momencie.

Ten sam głos słyszałam gdy otworzyłam drzwi w domu.
Nie powstrzymałam się i przekręciłam delikatnie głową w stronę chłopaka. W piwnicy było naprawdę ciemno, jedynie mała żarówka słabo świecąca pozwalała zobaczyć jego twarz. Ten sam mężczyzna, który mnie porwał.
Na jego widok dosłownie się rozpłakałam. Przez niego tutaj jestem.

- przepraszam - usłyszałam głos mężczyzny przepełniony żalem i wyrzutem sumienia - ja naprawdę nie chciałem - zaczął się tłumaczyć.

W pomieszczeniu panowała grobowa cisza, jedynie od czasu do czasu było słychać mój szloch.

- na nic mi Twoje przepraszam! - zebrałam w sobie tyle siły ile to było możliwe - umrę przez Ciebie - dodałam ciszej.

- nie umrzesz - odrazu zaprotestował - nie pozwolę na to.

Naprawdę zdziwiło mnie jego podejście do mnie. Byłam w szoku, że gangster był po mojej stronie. Jeszcze nie dawno jeden z nich prawie mnie udusił, a drugi groził śmiercią mojej siostrze. Bałam się mu zaufać, oni wszyscy byli nieprzewidywalni.

- to dla Ciebie - podał mi talerz z kanapkami i kubek z piciem.

- nie mogę jeść, musisz mnie rozwiązać - powiedziałam smutno.

Chłopak od razu wyciągał nóż i przybliżył się do mnie, przecinając grube liny. Niekontrolowany jęk wydobył się z moich ust kiedy poczułam ból przy tym jak gruby sznur opuszczał moje nadgarstki.
W pewnym momencie poczułam wolność i ulgę.
Pierwsze co wzięłam do ust to kubek z piciem. Moje zaschnięte gardło zaprotestowało gdyż dawno nie piłam i nie jadłam czegokolwiek.

Abducted || H. S.Where stories live. Discover now