27. Tylko jedno spotkanie

920 43 3
                                    

  Po niezdanej historii nowożytnej, Filipowi było wszystko jedno, czy zaliczy ostatni egzamin w sesji, czy nie. W czwartek powtórzył sobie materiał tylko po południu, resztę dnia spędził na graniu w Fifę i pisaniu nowych tekstów. Maciek wysłał mu kilka nowych bitów, które zainspirowały go do stworzenia czegoś nowego.

W piątek po przebudzeniu jego myśli od razu zaczęły krążyć wokół Mai. Jego zazdrość trochę przygasła, tym bardziej, że dzień wcześniej zadzwoniła do niego po pracy i długo rozmawiali. Nie była to zwykła rozmowa - Filip sam nie wiedział, jak to określić, jednak ton głosu Mai był tak ciepły i radosny, że podziałało to na niego jak kołysanka na małe dziecko. Kiedy zasypiał, żałował, że nie ma jej przy nim, jednak miał nadzieję, że uda mu się zaprosić ją do siebie na noc po ostatnim egzaminie.

Pozornie najtrudniejszy w całej sesji, egzamin z historii średniowiecznej Polski okazał się całkiem łatwy. Cały drugi rok historii wyszedł z uczelni z ulgą i wszyscy nie mogli się doczekać wieczora - zarezerwowali stolik w pubie JaBeerWocky na ulicy Nowogrodzkiej w Śródmieściu. Większość studentów ten tydzień naprawdę wykończył i chociaż niektórych czekały w przyszłym tygodniu poprawki, każdy chciał się choć na chwilę odstresować.


Przyszło nieco ponad dwadzieścia osób, co zaskoczyło Filipa, bo zazwyczaj na ich imprezy przychodzi może połowa z tu obecnych. Maja miała dołączyć później, bo kończyła pracę dopiero o szóstej, a chciała pojechać jeszcze do domu, żeby się przebrać i coś na szybko zjeść.

- A wiecie, ile dywizji potrzeba do obrony Paryża? - póki nikt nie był dobrze wstawiony, Adam próbował zabawiać znajomych historycznymi żartami. - Nie wiadomo, bo nikt jeszcze nie próbował!

- Stare - skomentowała głośno Kata, choć kilka osób z grzeczności się zaśmiało.

- Tak? Ale na pewno nie wiesz, jaka jest najbardziej użyteczna rzecz we francuskich czołgach? - sceptycyzm Katy nie zniechęcił go przed kolejnymi próbami.

- Lusterko wsteczne - westchnął Igor, który właśnie pojawił się z powrotem przy znajomych z kuflem piwa w dłoni. Postawił go na drewnianym stoliku i usiadł. - Stary, serio wymyśl coś lepszego.

W tym samym czasie Filip i Magda czekali przy barze na to, aż zapracowany barman ich obsłuży - nie tylko studenci historii świętowali tutaj koniec sesji. Filip musiał przyznać, że odkąd koleżanka z roku znalazła sobie chłopaka - starszego o rok studenta biologii, brata swojej współlokatorki - stała się jakoś spokojniejsza. Mieli mnóstwo okazji do rozmów i okazało się, że Magda jet naprawdę bystra i inteligentna - tylko z jakiegoś powodu przy chłopakach zachowywała się niekiedy jak stereotypowa blondynka.

- Jak byłam w Norwegii parę lat temu, poszłyśmy z siostrą tajemnicy przed rodzicami do baru - opowiadała Magda. - Ściemniłyśmy im, że chcemy obejrzeć okolicę, a wymknęłyśmy się na piwo... ja miałam już osiemnaście, ale siostra dopiero piętnaście. Nikt się nie zorientował, myślałyśmy, że uda nam się oszukać rodziców i wszystko będzie ok, ale ta mała kretynka zajebała szklankę z baru i obudziła rodziców, żeby się im pochwalić łupem.

Oboje wybuchnęli śmiechem. - Jak to się skończyło? - zapytał Filip.

- Trochę nam się wycieczka skróciła - westchnęła Magda, wygładzając szarą spódnicę. - Rodzice byli tak wkurzeni, że młoda wróciła pijana, że aż przebookowali bilety.

- O kurde, to nieźle się wkurwili - raper pokiwał głową. - Ale kto bogatemu zabroni, nie?

- No z tym bogactwem to bym nie przesadzała - zaśmiała się Magda, przeglądając kartę piw. Wskazała palcem na jedną z pozycji. - A propos Norwegii, pamiętam, że piłam tam właśnie to. I było zajebiste!

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now