30. Koleżanki

641 46 2
                                    

Osiemnastego lutego rozpoczął się czwarty semestr studiów historii. Wszystkim udało się zaliczyć sesję - niektórzy w pierwszym terminie, inni nieco później. Szczęśliwie, wszyscy pojawili się na wykładzie z archiwistyki w poniedziałek, który miał zacząć się o dziewiątej czterdzieści pięć.

- A więc wiesz, kto do nas wrócił? - zapytała Marysia Maję, kiedy przed wykładem postanowiły jeszcze zapalić papierosa. Maja odrzuciła na plecy bordowy szalik i skrzywiła się.

- Taa - mruknęła, obserwując kolejne osoby wchodzące do budynku. ONA jeszcze się nie pojawiła.

- Co za historia - Maryśka pokręciła głową. Również zaczęła wypatrywać Dagmary. - Niewiarygodne, że tak zrobiła nas wszystkich w balona.

Maja zbystrzała.

- O czym ty mówisz? - spytała. - W jakiego balona?

- To ty nic nie wiesz? - Marysia zamrugała oczami i zrobiła dramatyczną pauzę. Nie mogła uwierzyć, że Maję ominęła tę informacja i czekała, aż dziewczyna sama się domyśli.

- Nie wiem o czym? - zdenerwowała się.

- Rozmawiałam przedwczoraj z Adamem - zaczęła Maryśka. - Dagmary nie wywalili. Postawili jej ultimatum, że albo zmieni uczelnię, albo ją wywalą.

Maja o mały włos nie zachłysnęła się dymem papierosowym. Ta wiadomość spadła na niż jak grom z jasnego nieba.

- Że co? - ze złością wcisnęła niedopałek do popielniczki. - Jak? To jakim cudem znalazła się tu z powrotem?

Marysia wzruszyła ramionami.

- Mnie nie pytaj, sama nie wiem, co się tutaj dzieje - odpowiedziała i wyciągnęła z torebki telefon. - Chodźmy, za pięć minut wykład.

Ruszyły w stronę wejścia do budynku. Zostawiły kurtki w szatni i skierowały się schodami na górę. Maja obawiała się konfrontacji z Dagmarą, ale starała się zachować trzeźwy umysł. Modliła się, żeby nie poniosły jej emocje.

Okazało się, że dziewczyna była już pod salą wykładową, otoczona garstką znajomych. Wszyscy byli w świetnych humorach, a Dagmara miała podekscytowanie wypisane na twarzy. Pozostali nie byli zainteresowani powrotem dawnej znajomej - co więcej, większość tylko zerkała w jej stronę, szepcząc coś do siebie.

Dagmara dostrzegła Maję na korytarzu i nagle rozmowa ze znajomymi przestała być dla niej interesująca. Blondynka nie zamierzała wchodzić w nią w jakąkolwiek dyskusję, toteż odwróciła wzrok w poszukiwaniu Filipa, którego jednak nie zobaczyła wśród tłumu. Ku jej zaskoczeniu, Dagmara ruszyła w jej stronę z miną nie wyrażającą absolutnie żadnych emocji.

- Cześć. Queen Bee - powiedział chłodno, jednak z nutą ironii.

- Cześć. Dagmara - burknęła Maja. Na korytarzu zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Wszyscy obserwowali obie dziewczyny, które zaczęły mierzyć się wzrokiem jak wilki, które stanęły sobie na drodze. Maja nie chciała robić żadnego widowiska i po prostu ją wyminąć, jednak zanim zrobiła krok, Dagmara odezwała się ponownie:

- Tęskniłaś?

- Za tobą? Jasne, że tak - odparła sarkastycznie Maja. Nie zauważyła, że na korytarzu pojawili się Filip z Katą i Igorem. Nie podeszli bliżej, tylko z daleka obserwowali całe zajście.

- Cieszę się - wycedziła Dagmara przez zaciśnięte zęby. - Fajnie, że będziemy się częściej widywać, nie?

- No nie wiem, czy tak fajnie - odparła Maja.

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now