14 Moment pojawienia się miłości

559 39 0
                                    

Dazai Osamu

Czuliście, że wasza znajomość jest silna, momentami nawet silniejsza jak na zwykłych przyjaciół, ale nie byliście pewni jak to można nazwać. Wiedzieliście w nową definicję przyjaźni?

Tym razem to ty zostałaś zmuszona przenocować u Dazaia. Podczas waszego codziennego spaceru napotkała was mocna ulewa przeradzająca się w burzę przez którą chłopak nie pozwolił ci wracać do domu na noc.

Siedząc tak przy świetle świec, czy innych dostępnych źródeł światła (ponieważ odcięło prąd) rozmawialiście i jedliście wcześniej przygotowaną kolację. W pewnym momencie wraz z jedną świeca udałaś się do toalety zostawiając Dazaia samego.

Wróciłaś po chwili zastając go wpatrzonego z zamyśleniem na swoje zabandażowane nadgarstki. Po jednym przejeżdżał palcem. Wyglądał na innego niż przed chwilą. Nie wydawał się już taki pogodny i wesoły a smutny i kompletnie zakompleksiony. Wiedziałaś nawet lepiej od innych jak bardzo Dazai potrafi mieć swoje samobójcze przemyślenia i pomysły, dlatego taki widok zaniepokoił cię.

Dlatego też weszłaś do pokoju siadając nie po drugiej stronie stolika a obok Osamu wybudzając go z transu.

        - Coś się stało? - spytał z niewinnym wyrazem twarzy. Westchnęłaś ciężko.

        - To ja powinnam zadać to pytanie - wydukałaś cicho przenosząc wzrok na bandaże na jego rękach. - Masz przyjaciół w Agencji. Masz tyle wsparcia od nich i ode mnie a mimo to... - zatrzymałaś zbliżając dłoń do jego nadgarstka na którym ją delikatnie położyłaś. - Dlaczego?

         - Oj (Imię). Zapomniałaś kiedy zwierzałem ci się o mojej przeszłości?

         - Ale Odasaku nie chciałby cię widzieć w takim stanie! - podniosłaś głos i wzrok na jego oczy. Był zaskoczony. - Nie o tym mówił, kiedy opowiadałeś mi o jego ostatnich słowach... Ani on, ani twoi przyjaciele, ani ja nie chcemy widzieć cię w takim stanie. Żyć ze świadomością, że w każdej chwili możesz nas opuścić. Zrozum to! - odwróciłaś od niego wściekła spojrzenie. Dazaiowi trudno było ukryć fakt jak mocno twoje słowa uderzyły jego serce. W dodatku to serce zaczęło bić szybciej dla ciebie. Widząc twoje naburmuszone policzka zaśmiał się zawstydzony.

        - (Imię)?

        - Co?!

        - Chyba zrobiłaś coś bardzo złego... - i tak rozpoczął twój atak paniki. Nie widziałaś co zrobiłaś źle a w żadnym wypadku nie chciałaś go urazić. Gdybyś tylko wiedziała o co mu chodziło...

 Gdybyś tylko wiedziała o co mu chodziło

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Fyodor Dostojewski

Ostatnimi czasy miałaś jeden z większych kryzysów w swoim życiu. Starając się zrobić wszystko, aby mimo wszystko chronić Ivana i Fyodora traciłaś siły psychiczne i powoli podupadałaś mentalnie. Nie wybaczysz sobie jak coś im się stanie przez twoją nieuwagę.

Dzień spędziłaś w kryjówcę Dostojewskiego, gdzie leżał ciężko ranny Ivan. Nie był przytomny. Siedziałaś przy jego łóżku trzymając jego zimną rękę w swoich palcach.

Po chwili zaczęłaś cicho szlochać i wycierać w pośpiechu łzy z policzków. Może gdybyś przynajmniej mu pomogła w tej ciężkiej misji nie leżałby teraz tutaj? Czułaś się okropnie. Byłaś na skraju kompletnego załamania.

Temu wszystkiemu przyglądał się Dostojewski. Stał w progu patrząc na ciebie i na swojego podwładnego na łóżku. Wyraźnie nie zauważyłaś jego przybycia, co postanowił wykorzystać. Jest bezwzględnym łotrem dla swoich wrogów, ale jeśli chodzi o ciebie... Cóż, uważał cię za swój słaby punkt.

Zanim się zorientowałaś poczułaś dłoń na swoich włosach, która przyjemnie masowała twoją bolącą od złych myśli głowę. Podniosłaś wzrok napotykając Fyodora. Momentalnie wytarłaś zostawione łzy bluzą.

        - To nie twoja wina, (Imię). Wyjdzie z tego - westchnął głaskając cię dalej po głowie. Pociągnęłaś smętnie nosem.

       - Mam nadzieję... - wyszeptałaś po czym ciemnowłosy usiadł obok ciebie z uśmiechem.

      - Chcesz o tym porozmawiać? Widzę, że ci trudno - to był moment kiedy kompletnie pękłaś a twoje tęczówki ponownie zaszły łzami. W miarę żalenia się Dostojewskiemu przybywało twojego szlochu i łez. Jego dłoń bez przerwy czuwała na twoich włosach a potem na plecach.

Fyodor znał siebie. Wiedział skąd ta słabość do ciebie się zrodziła i dlaczego byłaś dla niego taka ważna. Nie jest w końcu głupkiem.

Shibusawa Tatsuhiko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Shibusawa Tatsuhiko

Dzięki twojej ciężkiej pracy udało wam się ponownie uniknąć zdemaskowania waszej grupy. Na jakiś czas mogliście wrócić do realizacji swojego planu w spokojnym klimacie.

        - Tatsuhiko, proszę! - wyjąkałaś błagalnie skacząc dookoła mężczyzny ze szczenięcymi oczami.

        - Czemu to dla ciebie takie ważne? - westchnął wyraźnie zmęczony twoim zachowaniem.

         - Zrobiłeś to dla mnie, a teraz ja chcę to zrobić dla ciebie! - odparłaś pewna siebie.

         - Ponownie, czemu to dla ciebie takie ważne? - tym razem podniósł na nią wzrok ze swojej książki.

        - Ponieważ chcę ci pomóc! - położyłaś dłonie na biodrach czekając na reakcję jasnowłosego na twoje prośby. Po chwili stalowej ciszy, ponownie westchnął i kiwnął na zgodę głową na co uśmiechnęłaś się szeroko. Podreptałaś za Shibusawe, aby rozmasować jego spięte ramiona tak jak to on zrobił tobie niedawno.

Shibusawa mógł ukrywać ten fakt, ale podobał mu się twój dotyk. Odruchowo opuszczał go stres a spięte mięśnie rozluźniały się pod twoimi palcami. Nie mógł się powstrzymać przed przymknięciem oczu i ukazaniem delikatnego uśmiechu przyjemności.

        - Mówiłam, że nie pożałujesz - zachichotałaś dumna z siebie na widok jego spokojnej twarzy.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Czarny DruidWhere stories live. Discover now