07 Kiedy jesteś w niebezpieczeństwie

296 33 9
                                    

Oda Sakunosuke

Mężczyzna wraz z dzieciakami postanowił udać się na twój koncert publiczny, ponieważ cała piątka nieletnich bardzo chciała cię znowu posłuchać. Wiedział gdzie grasz, bo miejsce nigdy się nie zmieniało podobnie jak godzina.

Dlatego zaskoczeniem dla niego było oznaczenie ulicy wypełnionej przechodniami, ale wyraźny brak ciebie. Sieroty u jego boku również to zauważył i zaczęły ciebie szukać. Odasaku stwierdził, że najlepiej będzie jak będą się trzymać niego. Przeszukali wspólnie miejsce w którym dokładnie grałaś.

          - Mam coś! - krzyknął Kyosuke unosząc w dłoni świstek papieru zgarnięty z murku. Rudowłosy i cała reszta podeszła bliżej chłopca, który dumnie wypinał pierś do przodu. Podał znalezisko swojemu opiekunowi, którego zmroziła wiadomość.

"Albo ją ratujesz albo ginie"

Oprócz tego na odwrocie widoczne były współrzędne geograficzne miejsca spotkania z porywaczami. Że też musiało paść na ciebie. Bez tracenia czasu wsiadł do auta, odwiózł dzieciaki, sprawdził współrzędne i jechał na spotkanie z twoimi oprawcami. Oj nie będzie to miłe spotkanie.

Ougai Mori

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ougai Mori

Zostałaś wezwana do pracy z powodu nagłego spotkania z zagranicznymi partnerami Portowej Mafii i do porozumienia potrzebny był zaufany tłumacz. Mori niespokojnie zerkał na zegarek na nadgarstku wpatrując się w widok z okna pustej jeszcze sali obradowej. Za dziesięć minut powinni zjawić się goście a ciebie jeszcze nie ma. Ougai wysłał ci kilka wiadomości i dopiero teraz zaczął dzwonić na twój numer. Kiedy kontaktował się z tobą jeszcze godzinę temu wszystko było w porządku i oznajmiłaś, że przyjdziesz błyskawicznie do siedziby. Coś musiało pokrzyżować ci plany.

        - (Imię), gdzie jesteś? - spytał zniecierpliwiony, kiedy wreszcie połączenie zadziałało. Po drugiej stronie nie napotkał twojego znajomego głosu. Był to głośny i nieprzyjemny głos mężczyzny.

         - Za późno! Ta nieznośna baba nie przyjdzie do ciebie ani dzisiaj ani jutro! Chyba że... Mafia wykupi ją za sto milionów jenów!! - krzyknął na tyle głośno, że Mori musiał odstawić komórkę od ucha. Co to za tupet wrzeszczeć?

        - Tak, tak... Jeśli jej nie skrzywdzicie może i mafia wypłaci taką sumę, ale dziewczyna musi być nietknięta - westchnął. O Boże, ile razy on spotkał się z takich szantażem? Przynajmniej raz na jakiś czas jakiś beznadziejny głupiec robił sobie z nich takie żarty.

        - Porozmawiamy gdy się spotkamy. Słuchaj uważnie, jeśli chcesz wiedzieć gdzie odebrać swoją ślicznotkę - warknął nieznajomy podając miejsce spotkania. Mori zachował spokój. Chociaż wewnętrznie gryzła go złość i irytacja, że porwaną byłaś ty. Ale spokojnie. Włos ci z głowy nie spadnie jak zamierza wziąść sprawę w swoje ręce.

Edgar Allan Poe

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Edgar Allan Poe

Mężczyzna zmierzał do siedziby Agencji. Nie ze względu na nową powieść dla Ranpo, oj nie. Był tutaj z powodu ciebie. Miałaś już kończyć pracę, więc przyszedł, aby cię odprowadzić, ale kiedy tak nie wychodziaś na zewnątrz wszedł do środka i zastał tam prawdziwy chaos. Wszyscy pracowali na najwyższych obrotach. Coś musiało się stać. Pośród wszystkich szukał ciebie, ale nie widział twojej sylwetki. Zaniepokojony próbował spytać kogoś o (Imię).

        - Pani (Nazwisko) została porwana przez Mafię - odpowiedział posłusznie Atsushi wreszcie zauważając Poe. Ten był wyraźnie zaskoczony tą straszną nowiną. Z bólem wypisanym na twarzy zamyślił się. Musiał znaleźć sposób na uratowanie ciebie pomimo faktu, że nie należy do Agencji.

         - Cisza, cisza! - krzyknął wygodnie rozgoszczony na krześle Ranpo. Trzymał w dłoni lizaka, którego otwierał z opakowania uśmiechając się szeroko. Wszyscy umilkli wiedząc, że detektyw może mieć na prawdę coś ważnego do powiedzenia. - Może damy szansę wykazać się Poe, hm? Wygląda jakby miał dość ciekawy plan - zaproponował. Cała uwaga skupiona była na pisarzu. Początkowo lekko zestresował się, ale ostatecznie uspokoił się i...

        - Tak... Mam pewien pomysł - uśmiechnął się pod nosem wiedząc, będąc przekonanym, że lepszego pomysłu nikt z nich nie ma. Bo w końcu nie powinno porywać się jego przyjaciółki.

 Bo w końcu nie powinno porywać się jego przyjaciółki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nikołaj Gogol

Początkowo nic nie wskazywało na to, że coś się z tobą stało. Gogol szukał cię po siedzibie przed spotkaniem członków Rozpadu Aniołów, ale nigdzie nie zobaczył ani nawet nie usłyszał twojego głosu. Dopiero kiedy nieco naburmuszony zbliżał się do sali obrad zobaczył zdyszanego Sigme. Zatrzymał Fiodora z zamiarem powiedzenia mu czegoś.

        - Fiodor... Mamy... Mamy poważny problem - mówił próbując złapać oddech. Ciemnowłosy stał tak ze wzrokiem utkwionym w twoim bracie.

         - Jaki to problem?

         - Moja siostra... Ona chyba... Chyba została porwana. Dostałem ten list, Fiodor. Jest na nim krew - wtedy też pokazał wiadomość Dostojewskiemu. Nikołaj nie tracił czasu i wyszedł z ukrycia podglądając zawartość listu przez ramię swojego towarzysza.

"MA MAŁO CZASU"

Napisane krwią. Obok znajdowało się jeszcze zdjęcie miejsca w którym byłaś przetrzymywana. Stara, nieużywana fabryka przy morzu.

         - Zostawcie to mnie! Ja chętnie się tym zajmę - z niewinnym uśmiechem oznajmił nie dając szans na odpowiedź Sigmie i Fiodorowi. Po prostu wziął list i zdjęcie, schował przy sobie i udał się do docelowego miejsca. Będzie zabawa!

 Będzie zabawa!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Czarny DruidWhere stories live. Discover now