Oznaki uczucia

48 3 2
                                    


To było coś pięknego, coś wspaniałego, coś nowego. Kazuhiro nigdy by nie podejrzewał, że jedna osoba tak zwróci mu w głowie. Jednakże on chciał w końcu być tym, którego się kocha, o którego się walczy, dla którego się poświęca. Na razie mógł tylko o tym śnić. Niemniej uważał, że dostał dziś to, czego potrzebował - zaufania. Hajime zaufał mu, kiedy zamknął oczy i szedł za jego słowami, krocząc ścieżką relaksu. Och! Chciałby być w jego głowie! Ale zapowiada się całkiem niezła zabawa z tajemnicą, której nie odkrywa się od razu...

Nastał kolejny dzień w pracy doktora Sonzai. Ostatnio w szpitalu było spokojnie. Codziennie wykonywało się te same obowiązki. Był też ciekaw, czy i dziś pan muzyk go zaczepi, i o czym będzie chciał rozmawiać. Miał nadzieję, że to faktycznie tylko kumplowanie. Nie chciał, aby wieść o jego orientacji się rozniosła. Już raz przez piekło przechodził. Te całe rozmyślania i ostatnie wydarzenia zaczynały dawać mu w kość. Usiadł na chwilę na korytarzu, aby odsapnąć.

Kazu obudził się wyjątkowo wypoczęty, kiedy pielęgniarka przyszła z lekami. Nie umknęło to jej uwadze, bo stwierdziła z uśmiechem:

- Dobrze Pan dziś wygląda, panie Kasai!

- Bo miłość dobrze wpływa na zdrowie, siostro! - odrzekł, nie szczędząc swojego.

Wstał i poszedł do toalety. Po drodze dostrzegł doktorka. Wyglądał, jakby coś go gryzło... Podszedł do niego standardowo się przywitać, ale prócz ostrożnego "Konnichiwa", zapytał bez ogródek:

- Co Cię dręczy?

Sonzai spojrzał na niego - za każdym razem zadziwiał go swoim wyglądem - był naprawdę przystojny. - Nic takiego, czasy przeszłości. A ty jak sie czujesz? – zapytał. Pomyślał, że może kiedyś powie mu o tym, co się wydarzyło. Jednak teraz nie był na to gotowy. Nie wiedział, czy kiedykolwiek będzie...

- Czuję się świetnie. Aż boję się, że szybko mnie wypiszecie. – odpowiedział Kazu, po czym zmarszczył brwi i dodał, patrząc w dal - Ja w takich chwilach piszę wiersze. Ale wolałbym komuś o tym opowiedzieć... nikt jednak nie chce słuchać o przeszłości karierowicza... - nie patrząc już na doktorka, odszedł.

Sonzai nie zrozumiał do końca jego wypowiedzi. A to, że odszedł tak bez słowa czy spojrzenia, lekko go zirytowało. Po chwili wstał i wrócił do pracy. Jego zmiana dobiegała końca. Wchodząc do dyżurki, natknął się na Akiego. Zagadał go na dłuższą chwilę; przyjemnie mu się z nim rozmawiało - był to całkiem spoko facet i do tego nie brzydki.

Tymczasem Kazuhiro wracając z toalety, zobaczył jak doktorek rozmawia z jakimś innym lekarzem. Tylko nie spodobał mu się sposób, w jaki rozmawiali. Po raz pierwszy widział, jak on się śmieje, jak żartuje, jaki jest wyluzowany. To bolało, bo to nie dzięki jemu się uśmiechał. To nie on był tym, z którym żartował. „Czego ja się spodziewałem? Że mnie zatrzyma i obieca, że mnie wysłucha? Że nie ma innych znajomych i żyje w samotności? Ale jestem żałosny! Co teraz, co zrobić?" – pomyślał. Nagle ktoś się na niego przewrócił. Upadł z hukiem razem z kulami. Usłyszał tylko, jak jakiś dzieciak zaczął płakać, a rodzice zaczęli przepraszać i pomagali mu wstać.

- Nic się nie stało, jest już w porządku. Dziękuję - powiedział. Ale bok zabolał znowu. Oparł się o ścianę w nagłym ataku bólu. Nie uszło to uwadze pielęgniarek, które zaczęły besztać rodziców za zachowanie syna. - Tu nie wolno biegać! Proszę lepiej pilnować swojego dziecka!
Kazu chciał wtrącić się, powiedzieć, że wszystko jest ok, ale ból zatkał mu gardło.

Hajime też zauważył całą sytuację – podbiegł i pomógł mu dojść do jego sali na łóżko. Kazał pielęgniarce podać środek przeciwbólowy, a sam go zbadał. Jego żebra nie chciały goić się tak, jak powinny. Zalecił podawanie leku przyspieszającego krzepnięcie krwi i parę dodatkowych leków.

Ukryte obliczeWhere stories live. Discover now